Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maszynista zatrzymał pociąg bo... skończył pracę. I odmówił dalszej jazdy

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Sławomir Kowalski / Polska Press
Pasażerowie jadący w piątek z Kołobrzegu do Krakowa, przez ponad dwie godziny czekali w pociągu na stacji w miejscowości Przysucha. Maszyniście... skończył się bowiem dozwolony czas pracy.

Do coraz bardziej kuriozalnych sytuacji dochodzi na polskiej kolei. Na których cierpią pasażerowie. Kilka dni temu kierownik Pendolino, jadącego z Krakowa do Warszawy, musiał zatrzymać pociąg w Miechowie na ponad 40 minut. Przerażeni podróżni zauważyli bowiem, że z głowy 29-letniej kobiety, wyglądającej na bezdomną, zaczęły ... „wyskakiwać” wszy. Na dodatek, wraz ze swoim 41-letnim towarzyszem, podróżowała tym najnowocześniejszym polskim pociągiem bez biletu. Mężczyzna nie chciał opuścić pociągu, więc na miejsce została wezwana policja.

**CZYTAJ TAKŻE:

Zatrzymanie pociągu relacji Kraków - Warszawa. Będą usuwać wszy z Pendolino

**

W piątek z kolei maszynista zatrzymał pociąg spółki PKP Intercity, jadący z Kołobrzegu do Krakowa, na stacji w miejscowości Przysucha (woj. mazowieckie) i odmówił dalszej jazdy. Skończył mu się bowiem dozwolony, 12-godzinny czas pracy. Na miejsce został wezwany drugi maszynista, ale dotarł dopiero po 150 minutach.

Kolejarze twierdzą oczywiście, że... nie mieli wpływu na całą sytuację. Tłumaczą, iż na odcinku Radom - Warka doszło do awarii sieci trakcyjnej. Pociąg z Kołobrzegu do Krakowa został więc skierowany na trasę objazdową. Na niej natomiast - jak informuje Anna Zakrzewska z biura prasowego PKP IC - był „słaby prąd podawany z zewnątrz, co wydłużało ich czas podróży”. W efekcie maszynista w dozwolonym czasie pracy nie zdążył dojechać do Krakowa i zatrzymał pociąg.

**CZYTAJ TAKŻE:

Kraków. Kolejowe absurdy, czyli zbudowali nową stację i... będą ją rozbierać

**

Anna Zakrzewska podkreśla jednak, że w czasie, gdy na miejsce docierał „zastępczy” maszynista, pociąg miał włączone ogrzewanie i oświetlenie. Co niezbyt pocieszało zbulwersowanych podróżnych.

Taka sytuacja nie miałaby w ogóle miejsca, gdyby w każdym polskim pociągu obowiązkowo jeździło dwóch maszynistów. Tymczasem nie jest to wymagane przepisami.

Pociąg dotarł ostatecznie do Krakowa z... blisko sześciogodzinnym opóźnieniem.

Okazuje się, że to już kolejny w ostatnim czasie taki przypadek, że maszynista odmawia dalszej jazdy. Np. na początku września media informowały, że kierujący pociągiem również spółki PKP Intercity, jadącym do Suwałk, zatrzymał skład na stacji Tłuszcz, bo właśnie skończył mu się czas pracy. Pociąg ruszył w dalszą drogę z nowym maszynistą dopiero po około dwóch godzinach.

24 zawody deficytowe. Sprawdź, których specjalistów szukają

Krowoderska.pl - Krowoderska.pl - Pozwolenie na budowę - odc. 4

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Maszynista zatrzymał pociąg bo... skończył pracę. I odmówił dalszej jazdy - Dziennik Polski

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska