Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Stupiński wierzy w dobrą przyszłość szczypiornistów Stali Gorzów. Na początek w awans do centralnej ligi

Robert Gorbat
Robert Gorbat
W bieżących rozgrywkach pierwszej ligi Mateusz Stupiński zdobył już dla Stali Gorzów 45 bramek.
W bieżących rozgrywkach pierwszej ligi Mateusz Stupiński zdobył już dla Stali Gorzów 45 bramek. Robert Gorbat
- W bieżącym sezonie gramy o wysoką stawkę. I dla siebie, i dla trenera. Wszyscy mamy ten sam interes. To nas jednoczy. Oby z dobrym skutkiem na końcu rozgrywek - mówi Mateusz Stupiński z TL Ubezpieczenia Stali Gorzów, zdobywca 35 goli w bieżących rozgrywkach pierwszej ligi.

- Na początku sobotniego, mistrzowskiego meczu z GOKiS Kąty Wrocławskie pozwoliłeś
sobie na sympatyczny żart. Przebiegając obok ławki prasowej krzyknąłeś: „Są już przeciwciała!”

- Bo rzeczywiście je mam. Z moim zdrowiem jest już wszystko w porządku. Nie mogę jednak powiedzieć, że COVID-19 nie dał mi się we znaki. Chorobę mam już za sobą, ale odczuwam pewne niedostatki kondycyjne. Nie grałem w jednym spotkaniu, potem była przerwa na Wszystkich Świętych, więc brakowało mi rytmu meczowego. W sobotę, mniej więcej w 10 minucie, poczułem to. Po prostu mnie trochę przytkało. Co zrobić: takie mamy dziś życie, w takim okresie żyjemy. Pozostaje mi tylko wierzyć, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. I że moja fizyczna dyspozycja wróci wkrótce do normy.

- Na koszulce masz numer 88. To skrót daty twojego urodzenia: roku 1988. Nietrudno policzyć, że masz 32 lata i jesteś najstarszym zawodnikiem w drużynie. Jak oceniasz sportowe szanse Stali w bieżących rozgrywkach?
- Mógłbym odpowiedzieć standardowo: skupiamy się na każdym kolejnym pojedynku, na każdym przeciwniku i chcemy zdobywać jak najwięcej punktów. Domyślam się jednak, że chodzi o trochę głębszą refleksję. Powiem więc tak: podchodzimy z szacunkiem do kolejnych rywali, lecz czteroletnia historia naszych występów w pierwszej lidze pozwala nam patrzeć w przyszłość z optymizmem. Zawsze byliśmy w czołówce, na pudle, więc i w tym sezonie mierzymy w czołową trójkę.

- Rozumiem, że taki cel jest związany z reorganizacją ligi?
- To prawda. Powstaje tak zwana centralna liga, do której automatycznie zakwalifikują się po trzy czołowe drużyny z czterech grup pierwszej ligi. Nie możemy dopuścić, by zabrakło nas w tym towarzystwie.

- A wyżej? Masz ambicje, by wrócić jeszcze na superligowe parkiety? Spędziłeś na nich z dobrym skutkiem kilka sezonów...
- Nie tylko ja. Chyba jeszcze więcej meczów rozegrał na najwyższym poziomie Dawid Pietrzkiewicz, gdy bronił barw Nielby Wągrowiec. Fajnie byłoby jeszcze raz spróbować swoich sił w superlidze. Szczególnie teraz, z moim obecnym doświadczeniem, tak bliżej zakończenia kariery. Oczywiście wyłącznie jako zawodnik Stali Gorzów!

- Nie skusisz się na żaden nowy klub?
- Co to, to nie. Nie ma mowy, bym się ruszył z Gorzowa! Poza względami czysto sportowymi, decyduje też o tym moja sytuacja rodzinna. W minionym tygodniu urodziła mi się córeczka, synek ma już dwa lata, mam tutaj stałą pracę. Miło byłoby zrobić z tym zespołem i naszym nowym trenerem Oskarem Serpiną coś fajnego, wartościowego.

- Kibice mają przyjąć te słowa jako deklarację?
- Że co: za rok centralna liga, a za dwa lata superliga?! Czemu nie?! Szczególnie, jeśli w Gorzowie powstanie nowa hala sportowa. Wtedy bicie się o najwyższe poziomy rozgrywkowe będzie zupełnie naturalne. Życzę takiego scenariusza i sobie, i wszystkim naszym kibicom.

- Choć jesteś najstarszy wśród zawodników Stali, to twoja szybkość na lewym skrzydle, technika i cała gama rzutów nasuwają często myśl, że nie pasujesz do zaplecza superligi. Że powinieneś grać na najwyższym krajowym poziomie...
- Miło mi słyszeć taką opinię. Zapewniam jednak, że bardzo dobrze czuję się w tej drużynie. Za rok, gdy - mam taką nadzieję! - znajdziemy się w centralnej lidze, każdy mecz będzie wymagał od nas maksymalnej mobilizacji. Liga zgromadzi 12 najlepszych, pierwszoligowych zespołów. Każdy mecz będzie się toczył o stawkę. Powstanie taki prawdziwy przedsionek superligi, na wysokim poziomie sportowym. Mam nadzieję, że moje umiejętności i doświadczenie będą cały czas przydatne zespołowi.

- W przerwie między poprzednim a bieżącym sezonem doszło w Stali do zmiany trenera. Dariusza Molskiego zastąpił ciągle jeszcze biegający z wami po parkiecie Oskar Serpina. Czy w drużynie mówi się jeszcze o tej roszadzie?
- Nie, nie ma takiego tematu. Bo niby dlaczego miałby być? Poprzedni rozdział jest już zamknięty i bez sensu byłoby do niego wracać. Pracowaliśmy z trenerem Molskim przez cztery lata, osiągnęliśmy dobre wyniki, szanowaliśmy się. Musimy jednak przyjąć do wiadomości, że klub podjął określone decyzje kadrowe. Mamy nowego trenera, któremu trzeba zaufać i pracować z nim. Nie nosimy niczego z tyłu głowy.

- Sądzisz, że Oskar Serpina to trenerski wybór na długie lata?
- A czemu nie?! Daj Boże, niech pracuje na tym stanowisku i dziesięć lat! Jest młodym szkoleniowcem, ciągle jeszcze uczy się trenerskiego fachu. Na razie z dobrym skutkiem, bo też dostał bardzo fajny materiał do pracy. Nasz zespół do mieszanka rutyny z młodością, w sam raz skrojony na potrzeby ambitnego szkoleniowca. Ma się z kim wykazać.

- I chyba stoi też przed nim konkretne zadanie: awans do centralnej ligi. Przez minione cztery lata spadek nigdy wam nie groził, ale też nie mieliście żadnej perspektywy awansu. Teraz jest inaczej.
- Zgadza się. W bieżącym sezonie gramy o wysoką stawkę. I dla siebie, i dla trenera. Wszyscy mamy ten sam interes. To nas jednoczy. Oby z dobrym skutkiem na końcu rozgrywek.

WIDEO: Mecz Stali Gorzów w Koszalinie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska