Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka bohaterskiego Damiana z Międzyrzecza zgłosiła się na odwyk. Stawką jest przyszłość rodziny

Dariusz Brożek 0 95 742 16 83 [email protected]
fo. Archiwum
Matka ośmioletniego Damiana z Międzyrzecza zgłosiła się do szpitala na odwyk. Zdaniem jej ojca, chce poukładać na nowo swoje życie. Stawką jest przyszłość rodziny. We wtorek sąd zdecyduje, czy kobieta będzie mogła wychowywać dzieci.

W sobotę Damian ma wrócić z obozu strażackiego nad morzem. Pojechał tam w nagrodę za odwagę i przytomność umysłu, jaką się wykazał w nocy z 15 na 16 czerwca. Pisaliśmy o tym niespełna trzy tygodnie temu w artykule pt. "Damian mały bohater".

Przypomnijmy. Chłopiec oglądał telewizję i zauważył ogień wydostający się spod drzwi do mieszkania. Polał je wodą i zadzwonił na policję. Pożar nie był duży, ale kiedy na miejsce dotarli policjanci, przedpokój był zadymiony. Strażacy podkreślają, że malec uratował siebie, młodszą siostrę Paulinę oraz matkę i dwóch mężczyzn, którzy spali w sąsiednim pokoju.

W tle bohaterstwa Damiana rozgrywa się dramat rodziny. Podczas pożaru 26-letnia matka była pijana. Wydmuchała 2,2 promila alkoholu. - To nie pierwszyzna. W tym mieszkaniu wciąż odbywały się libacje, a po klatce kręciły się typy spod ciemnej gwiazdy. Strach było wychodzić - opowiadały nam sąsiadki.

Kilkanaście wpisów o podobnej treści pojawiło się na naszym forum internetowym. Jeden z Czytelników napisał m.in.: "Brak słów! Jak ta kobieta w ogóle może być nazywana matką? Prawdziwa matka nie naraża swoich dzieciaczków na niebezpieczeństwo".

Jak makiem zasiał

Drzwi do mieszkania zostały już pomalowane. Ślady ognia zamaskowała cienka warstwa farby. Nikt nie odpowiada na pukanie. Sąsiedzi mówią nam o biesiadach i awanturach, które odbywały się w tym lokalu jeszcze kilka tygodni temu. Teraz jest cicho jak makiem zasiał.

Damian i Paulina mają starszego brata. Wychowują go jednak dziadkowie, bo sąd pozbawił matkę praw rodzicielskich do niego. Ustaliliśmy, że kobieta ma również ograniczone prawa wobec młodszych dzieci. Nie pracuje, była już karana i - jak dowiedzieliśmy się w sądzie - rodzina jest objęta nadzorem kuratora.

- Szkoda dzieci, które dorastają w takich warunkach. Należy je odebrać matce - postuluje jedna z Czytelniczek.

We wtorek sąd w Międzyrzeczu ma zdecydować, czy matka może wychowywać Damiana i Paulinę. - Wniosek o całkowite pozbawienie jej praw rodzicielskich wpłynął jeszcze przed pożarem. Po tym zdarzeniu umieściliśmy dzieci u dziadków - informuje Ola Ostrowska, prezes Sądu Rejonowego w Międzyrzeczu.

Babcia zamiast mamy?

Co będzie, jeśli sąd odbierze matce także Damiana i Paulinę? Z wnioskiem o przyznanie opieki nad dziećmi wystąpili dziadkowie Ewa i Edward Kocubowie. Chcą zostać rodzicami zastępczymi. - Mamy trzy pokoje i dość sił, żeby się nimi zająć. Większość czasu i tak spędzają u nas - przyznają.

W czwartek po południu Paulinka bawiła się na kanapie. Mówiła, że tęskni za Damianem i mamą. Na pytanie, gdzie chce mieszkać, bez wahania odpowiada: "U babci". Ale po chwili dodaje, że u mamy też jest dobrze. - Jeżdżę do niej z dziadkiem - mówi.

Zdaniem dziadków, sąd nie powinien zabierać dzieci ich córce. Mówią, że to będzie dla niej tragedia. - Skończyła z dotychczasowym życiem. To zamknięty rozdział - zapewniają.

Nie wierzysz w cuda

Na początku roku sąd skierował matkę na odwyk. Miała leczyć się w poradni, ale tydzień temu sama zgłosiła się do szpitala w Obrzycach. Z dziennikarzami nie chce rozmawiać. - Córka mówiła mi, że telewizja zrobiła jej wielką krzywdę. Pokazali ją z najgorszej strony. Teraz ludzie palcami ją wytykają - opowiada pan Edward.

Sytuację matki komplikuje fakt, że za narażenie zdrowia i życia dzieci grozi jej nawet pięć lat więzienia. Taki zarzut postawili policjanci. Tymczasem Kocuba podważa odpowiedzialność kobiety za to zdarzenie. - Niech wreszcie znajdą podpalacza. To on naraził córkę i wnuków na utratę życia - postuluje.

Czy kobieta się poprawi? Część mieszkańców nie chce uwierzyć w nagłą metamorfozę. Ale sąsiedzi przyznają, że po pożarze imprezy i awantury w jej mieszkaniu skończyły się, jak ręką odjął. Podzieleni są także internauci, którzy żywo komentowali nasz artykuł o bohaterskim czynie Damiana.

Autorem ostatniego wpisu jest Irek: "Nie wierzysz w cuda? A w Boga? Ja osobiście wierzę i w cuda, i w Boga. W coś trzeba. Pan Bóg daje każdemu szansę. Może właśnie teraz dał tej kobiecie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska