Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka, która wszystko rozumie, sercem ogarnia każdego z nas... Nie tylko Rokitno. W naszej diecezji są też inne maryjne sanktuaria

Dariusz Chajewski
Przedmiotem kultu w Rokitnie jest obraz Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej...
Przedmiotem kultu w Rokitnie jest obraz Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej... Mariusz Kapała
Wizerunek Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej z Rokitna to najbardziej znany przedmiot maryjnego kultu w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Ale niejedyny... Warto jeszcze odwiedzić Otyń i Grodowiec

Najwcześniejsza historia obrazu nie jest znana. Zdaniem historyków sztuki ma on około 500 lat i został namalowany na drewnie lipowym przez kogoś z kręgów malarstwa niderlandzkiego lub włoskiego. Jak chcą niektórzy, mógł stanowić fragment większego dzieła. Widnieje na nim popiersie Matki Bożej na złoconym tle, z charakterystycznie odsłoniętym uchem, dlatego też Matkę Bożą Rokitniańską zaczęto nazywać Cierpliwie Słuchającą. Według teoretyków to również sugeruje, że to część większej kompozycji. Głowę Maryi okala wydrążona w drewnie aureola, twarz jest pochylona ku lewej stronie. Spokojna, jakby zasłuchana, z przymkniętymi oczami. Włosy okrywa muślinowy welon i nakrycie w kolorze niebieskim z żółtą podszewką, na piersi szata w królewskim odcieniu czerwieni. Obraz ma wymiary: 40 cm wysokości i 27 cm szerokości.

Certyfikat świętości

Wizerunek był w posiadaniu mieszkającej na Kujawach rodziny Stawickich. Wędrował z rąk do rąk, aż trafił do rodziny Leszczyńskich. Z Wacławem Leszczyńskim związana jest pewna legenda. Przeszedł na kalwinizm i pewnego razu jego czapka, której nie zdjął, uniosła się sama, gdy przejeżdżał koło kościoła... Przekazując obraz swojemu synowi Kazimierzowi Janowi Opalińskiemu, opatowi cystersów w Bledzewie, matka miała powiedzieć: „Kto ten obraz otrzyma po mojej śmierci, ten będzie miał największy skarb”.

Kazimierz Jan Opaliński początkowo przechowywał go w klasztornych pokojach. Do czasu, gdy we śnie otrzymał napomnienie, by zadbać o kult Matki Najświętszej. Przeniósł wtedy obraz do kaplicy klasztornej, gdzie odwiedzało go coraz więcej wiernych. Zakonnicy w owym czasie ze spokojem i bez entuzjazmu podchodzili do relacji ludności o otrzymanych dzięki modlitwie przed ikoną łaskach. Uległo to zmianie, gdy sam opat, zdjęty śmiertelną chorobą, wyzdrowiał nagle dzięki modlitwie do Matki Najświętszej. W 1670 roku obraz został uznany za cudowny, a rok później opat zdecydował o przeniesieniu go do Rokitna.

Ponieważ wciąż wzrastał kult Matki Bożej, zwanej już Rokitniańską, i słyszano coraz więcej o łaskach uzyskanych za jej wstawiennictwem, obraz ten zyskał opinię cudownego. Biskup poznański postanowił powołać Komisję Teologiczną, która miała za zadanie zbadać prawdziwość uzdrowień i łask płynących z wizerunku Madonny. I tak w 1670 roku komisja ta uznała obraz, po przesłuchaniu 17 osób, za cudowny. Ustalono również, że pozostanie on na stałe w Rokitnie.

Podczas wojny domowej w 1671 roku obraz trafił do królewskiego obozu w Lublinie i podnosił morale naszych rycerzy. Po zwycięstwie wdzięczny król ofiarował Matce Bożej koronę królewską oraz umieścił na obrazie białego orła z napisem „Da pacem Domine in diebus nostris” (Daj pokój, Panie, dniom naszym). Wizerunek wrócił do Rokitna 24 listopada 1671 roku. W czasie zaborów Matka Boża Rokitniańska, ze względu na umieszczony na jej sukience wizerunek orła białego, uważana była za symbol polskości, ściągając tu rzesze wiernych i patriotów. W czasie panowania w Niemczech nazizmu orła na obrazie przykrywała czerwona kokarda. Pod koniec wojny zniknęła. Okazało się, że ukrył ją niemiecki kościelny, a odnalazł Edmund Nowicki, późniejszy biskup, i poddał renowacji...

15 sierpnia 1946 roku obraz w uroczystej procesji przybył do Gorzowa - tu nastąpiło oddanie administracji gorzowskiej Niepokalanemu Sercu Maryi, a Matkę Cierpliwie Słuchającą ogłoszono jej patronką. 18 czerwca 1989 roku nastąpiła koronacja cudownego obrazu w obecności prawie całego Episkopatu Polski i ponad 100-tysięcznej rzeszy pielgrzymów z Polski i z zagranicy.

Matka Boża... wędrowna

Z czego słynie Otyń? W świecie żarliwych katolików i miłośników sztuki zapewne z późnogotyckiej rzeźby Matki Bożej Klenickiej z Dzieciątkiem. Powstała ona prawdopodobnie na przełomie XIV i XV wieku. Wykonana jest w drewnie, polichromowana, pełnoplastyczna. Przedstawia Matkę Bożą trzymającą na lewej ręce Dzieciątko Jezus. Figurka została koronowana, ale brak jest informacji, kto i kiedy ją koronował.

Nawet niewielu mieszkańców Otynia wie, że tak naprawdę „ich” święta figura powinna znajdować się w kościółku w Klenicy. Przed wiekami biedne dziewczę pasące gęsi na łąkach w okolicy Klenicy ujrzało Matkę Bożą, która za jej pośrednictwem przekazała wiernym, że na tym wzgórzu powinna stanąć kapliczka. Tam ludzie z okolicy powinni modlić się żarliwie, gdyż przyjdą na nich złe czasy. Na tym wzgórzu postawiono nie tylko kapliczkę, ale drewniany kościółek, w którym znalazła się figura pochodząca najprawdopodobniej z XV wieku. A 2 lipca zaczęto urządzać odpusty. Modlitwy u stóp figury były na tyle skuteczne, że dość szybko wieść o uzdrowieniach i łaskach obiegła okolicę. Do niewielkiej Klenicy zaczęli ciągnąć pielgrzymi.

Pierwsze pisemne informacje o cudownych właściwościach figurki pochodzą z początków XVIII wieku i zapisał je jezuita z Otynia Paweł Schlechta. Klenica znajdowała się w tzw. dobrach otyńskich. Z jego informacji wynikało, że kult Matki Bożej Klenickiej trwa od kilkuset lat. W 1595 roku Jerzy von Rechenberg, właściciel Otynia i Klenicy, przyjął protestantyzm i w jego wsi nie było już miejsca na katolickie „fanaberie”. Stąd pod koniec XVI wieku figura znalazła się w pobliskiej, katolickiej Kopanicy. Podobno przez czas „wygnania” do Kopanicy w każde swoje imieniny (2 lipca) cudowna figurka wracała na jeden dzień do świątyni w Klenicy. Pierwsza połowa XVII wieku obfitowała w dramatyczne wydarzenia, toczyły się walki religijne, rzeźbę wywożono, ukrywano, modlono się w konspiracji... Wreszcie w 1655 roku, w przededniu najazdu szwedzkiego, figurka otrzymała schronienie w przyzamkowej kaplicy zgromadzenia jezuitów w Otyniu. Dziś znajduje się w bocznym ołtarzu kościoła parafialnego pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Otyniu. Ludzie nadal do niej pielgrzymują.

Z ognia ocalała

I jeszcze jedna słynąca łaskami podobizna Matki Bożej z terenu naszej diecezji. Oto w 1591 roku kościół w Grodowcu spłonął podczas pożaru, który wybuchł w wyniku uderzenia pioruna. Spaliło się wszystko, łącznie z aktami kościelnymi i wyposażeniem. Jednak w zgliszczach i popiele spalonego kościoła znaleziono cudem ocalały, łaskami słynący obraz Matki Bożej i umieszczono go w murze przykościelnym obok starego grobowca.

Ocalenie obrazu przyczyniło się do wznowienia i wzmożenia ruchu pielgrzymkowego. W lutym 1602 roku przeniesiono obraz Maryi do nowego kościoła i od tego czasu jej kult wzrastał, aż do wybuchu wojny trzydziestoletniej (1618-1648), podczas której parafia została spustoszona i życie katolickie na Śląsku zamarło. Zaginął również cudowny obraz...

Obecnie uwagę wiernych przyciąga cudowna figura Matki Bożej Grodowieckiej w postawie modlitewnej. Jest to rzeźba o cechach gotyckich. Matka Boża przedstawiona jest jako dziecko. Rzeźba ta mierzy około 100 cm wysokości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska