Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matki, żony, policjantki. Oto nasze dzielne lubuskie dzielnicowe

Filip Pobihuszka
Filip Pobihuszka
O post. Annie Baran z Zielonej Góry można powiedzieć, że dopiero niedawno zaczęła swoją przygodę zarówno z policją jak i macierzyństwem.
O post. Annie Baran z Zielonej Góry można powiedzieć, że dopiero niedawno zaczęła swoją przygodę zarówno z policją jak i macierzyństwem. Archiwum
Lubuskie policjantki udowadniają, że są w stanie pogodzić trudne role. Na co dzień są matkami, które wolny czas poświęcają rodzinie. Gdy wkładają mundur, zaczynają niełatwą pracę dzielnicowego

Praca dzielnicowego jest trudna, wymaga poświęceń a każdy dzień stawia przed policjantami nowe wyzwania. Z drugiej strony rozwiązywanie codziennych problemów daje mundurowym mnóstwo satysfakcji i uczucie spełnienia. I jeśli patrzeć na pracę dzielnicowego właśnie w tym sensie, to można zaryzykować stwierdzenie, że nie różni się ona wiele, od pracy jaką wykonuje matka. A są w lubuskiej policji kobiety, które łączą jedno z drugim. Czyli: rano są dzielnicowymi a popołudniami pracują jako matki. Oto sylwetki kilku z nich, które biorą udział w naszym plebiscycie „Lubuski Dzielnicowy Bliżej Nas”.

Nie da się ukryć, że policjan¬tki, które mają mężów i dzieci są podwójnie wyczulone na takie tematy jak przemoc w rodzinie, czy wszelkie inne sprawy, które w jakiś sposób łączą się z najmłodszymi mieszkańcami swoich rejonów.

Taka jest m.in. sierż. szt. Magdalena Krajewska z komisariatu w Sławie, która swoim rejonem opiekuje się już od 6 lat. - Najwięcej satysfakcji sprawia mi częsty kontakt z mieszkańcami mojego rejonu służbowego, uczestniczenie w różnego rodzaju spotkaniach profilaktycznych z przedszkolakami i seniorami – wyjaśnia. Policjantka wraz z mężem tworzą nietypową parę, bowiem pan Arkadiusz również jest dzielnicowym! - Poza służbą każdą wolną chwilę spędzam z mężem i naszą córeczką. A za dwa miesiące na świat przyjdzie nasz synek – mówi M. Krajewska.

Sprawy dzieci szczególnie leżą na sercu również sierż. Karolinie Borek z Gorzowa Wlkp., dzielnicowej od kwietnia ubiegłego roku. - Największego zaangażowania wymagają sytuacje związane z przemocą w rodzinie. Wyjątkowo trudne są przypadki gdy pokrzywdzone jest dziecko. Trzeba wtedy zachowywać się delikatnie i taktownie. – wyjaśnia. - Uśmiech i słowo dziękuję po dobrze wykonanej pracy motywuje mnie do dalszej służby – dodaje.

Post. Anna Karczewska z Zielonej Góry jako dzielnicowa realizuje się od nieco ponad trzech lat i doskonale zdaje sobie sprawę jak wiele zależy od jej profesjonalizmu. - Najtrudniejsze dla mnie sytuacje to te, które dotyczą dzieci – nie ukrywa. - Wiem jednak, że to od mojego opanowania i profesjonalnego wykonywania swoich obowiązków zależy rozwiązanie problemu czy zażegnanie konfliktu. Czasem jednak, gdy mam do czynienia z sytuacją gdy dochodzi do przemocy wobec dzieci lub gdy z jakichś powodów trzeba odebrać rodzinie dzieci w grę wchodzą ogromne emocje i to jest trudne dla mnie jako kobiety i matki – wyjaśnia. Odskocznią dla zielonogórzanki jest z pewnością jej ośmioletnia córka, z którą tworzą w kuchni istne cuda. - Bardzo lubię gotować dla mojej rodziny i wymyślać zupełnie nowe potrawy z moją córką. Jest przy tym dużo zabawy – przyznaje.

Z kolei w Ośnie Lubuskim jako dzielnicowa od 2008 roku pracuje asp. Iwona Ciszewska. - Największą satysfakcję mam, kiedy mieszkańcy dzielnicy przychodzą i dziękują za pomoc w rozwiązaniu ich problemu – mówi. A problemy, co tu kryć, często są wymagające. - Każda sytuacja wymaga szczególnego zaangażowania. Przede wszystkim sytuacje dotyczące występowania przemocy w rodzinie – zwłaszcza w takie, w której są małe dzieci – dodaje.

St. sierż. Magdalena Szwacka z Gorzowa Wlkp. nie ukrywa, że rodzina jest dla nie najważniejsza. - Każdą wolną chwilę staram się spędzać z moim mężem i czteroletnia córką – przyznaje. Jako dzielnicowa pracuje już pięć lat i od początku stara się kłaść nacisk na profilaktykę. - Dużo satysfakcji przynosi mi także praca z dziećmi i opowiadanie im o zawodzie policjanta oraz bezpiecznych zachowaniach – tłumaczy. Jak wszystkie wcześniej wymienione panie, również i ona uważa, że w pracy dzielnicowego bardzo przydaje się kobiecy takt i delikatność.

Innym pierwiastkiem wspólnym dla naszych dzielnych policjantek jest to, że priorytetem jest dla nich spędzanie czasu z rodziną. Na pierwszym planie zawsze przewija się mąż i dzieci, dopiero później pojawiają się inne zainteresowania. I to prawdopodobnie dlatego panie policjantki tak dobrze radzą sobie w rozwiązywaniu problemów rodzinnych, gdy zakładają mundur.

Co więc robią dzielnicowe po pracy? - Poza służbą w Policji, większość czasu poświęcam dla swojego syna. W każdej wolnej chwili lubię jeździć na basen, przeczytać dobrą książkę. Lubię odwiedzać miejsca, które mają ciekawą historię – mówi sierż. Agnieszka Moczydłowska z Jasienia. We wrześniu minie rok, odkąd pracuje w charakterze dzielnicowego.

Zdecydowanie dłuższy staż ma mł. asp. Julita Cholewińska z Gubina z komisariatu w Gubinie, która dzielnicowym jest od dziewięciu lat. - Czas wolny poświęcam mojej rodzinie, a w szczególności siedmioletniej córce. Razem czytamy książki, gramy w gry planszowe. Dla relaksu i utrzymania sprawności fizycznej jeżdżę na rowerze po sąsiedniej Brandenburgii, chodzę po górach i uprawiam Nordic-Walking – opowiada.

Z kolei o post. Annie Baran z Zielonej Góry można powiedzieć, że dopiero niedawno zaczęła swoją przygodę zarówno z policją jak i macierzyństwem. Służbę rozpoczynała w 2013 roku a po ukończeniu kursu podstawowego w 2014 od razu została dzielnicową. - W wolnym czasie, którego jako młoda mama mam niewiele, odstresowuję się szyjąc ubranka dla dzieci – zdradza.

Leżał nieprzytomny obok butli z gazem. Na pomoc ruszyli policjanci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska