Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matura z czerwoną nitką na szczęście

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Paulina Pasternak wylosowała miejsce w pierwszej ławce, ale miała nadzieję, że szczęście przyniesie jej czerwona nitka na nadgarstku.
Paulina Pasternak wylosowała miejsce w pierwszej ławce, ale miała nadzieję, że szczęście przyniesie jej czerwona nitka na nadgarstku. Dorota Nyk
- Jestem na luzie, w końcu były trzy lata do nauki - przekonywał wczoraj rano Adrian Prus z II LO, jeden z kilkuset głogowskich maturzystów. Ale jego kolega Jakub Pyzio, przyciśnięty do muru, przyznał, że jednak trochę się boi.

Wczoraj Adrian twierdził, że jest najbardziej obkuty z "Lalki" i "Potopu". Jego kolega Jakub Pyzio zdawał egzamin rozszerzony. - Trzeba mieć wiedzę, nie wystarczy się nauczyć. Czy ja mam? To się okaże - mówił wczoraj. Chciałby w przyszłości iść na anglistykę i zostać tłumaczem.

- We wtorek wieczorem słuchałem muzyki, a potem dobrze spałem - opowiada. Adrian Prus twierdzi, że prawie całą noc oglądał filmy przygodowe, żeby się rozluźnić i optymistycznie nastawić. No i poszerzyć wyobraźnię.
- Przed samym egzaminem nie odczuwam jakiegoś specjalnego stresu, ale dzień wcześniej spotkaliśmy się ze znajomymi i zaczęliśmy powtarzać materiał. Okazało się, że mamy braki, pojawił się strach i dotarło do nas, że to już matura i nie da się już nic nauczyć - mówi Julia Jarosz.

- Wypracowania i lektury z polskiego nie są moją mocną stroną. Spokojnie pójdę na egzamin z matematyki i WOS - mówi Paulina Pasternak, której na egzaminie z polskiego trafiła się pierwsza ławka. Najlepiej musi napisać biologię, bo jej wymarzone studia to fizjoterapia w Poznaniu. Szczęście miała jej przynieść czerwona nitka założona na nadgarstku jeszcze przed studniówką, no i obowiązkowe czerwone majtki - wyposażenie prawie każdej maturzystki. - Uczyłam się dużo, także w ostatnich dniach przed maturą, więc musi być jakiś efekt - uważa.

Na korytarzu w II LO po rozpoczęciu egzaminu spotkaliśmy niespokojnego rodzica. Był nim Czesław Sawicki, kierownik administracji na os. Kopernik. Specjalnie na ten dzień wziął sobie urlop. - Nie pójdziemy po wszystkim na lody, bo córka pisze rozszerzony polski, skończy około 17.00 - powiedział. - Pewnie wróci do domu zmęczona. W czwartek matematyka, a w piątek angielski.

Po egzaminie jedni mieli uśmiechnięte buzie, inni nie. Na podstawowym polskim jedno pytanie dotyczyło "Granicy" Zofii Nałkowskiej, trzeba było także przeanalizować dwa wiersze, a czytanie ze zrozumieniem dotyczyło komunikacji internetowej.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska