Coś wyraźnie drgnęło. Intermarche Zastal wygrał już trzeci mecz z rzędu. W poprzednich dwóch nie zachwycił, ale w spotkaniu z Sokołem wreszcie odprawił rywala z kwitkiem na 27 punktów. Czy to już ta drużyna, którą chcielibyśmy oglądać co tydzień?
To kwestia wiary
Najwięcej punktów, bo aż 24, zdobył niezawodny Wiekiera, który w dwóch środkowych kwartach był wręcz nie do zatrzymania. - W pierwszej połowie graliśmy twardo w obronie i to się opłaciło - mówił weteran. - Później odparliśmy ich atak i w końcu pękli. W końcówce ich dobiliśmy. Cieszę się, że w końcu pokazaliśmy się z tej strony, jakiej oczekują od nas kibice
- Ciągle był ten niedosyt, bo gubiliśmy punkty, albo pokonywaliśmy rywali w słabym stylu - mówił po meczu trener gospodarzy Tomasz Herkt. - Tym bardziej się cieszę z wyniku. Chłopaki potrafią grać, a zwyciężanie to była kwestia wiary we własne umiejętności.
"Kali" jak francuski TGV
A trzeba przyznać, że zielonogórzanie w końcu pokazali klasę. W pierwszej połowie zagrali świetnie w obronie, a najlepszym tego przykładem jest fakt, że pozwolili rywalom zdobyć pierwsze punkty dopiero po czterech minutach i 56 sekundach!
Do tego czasu Sokół miał problemy z oddaniem rzutu. W drugiej dali popis w ofensywie, a gdy na boisko wszedł Kalinowski, odjechał od rywali jak francuski pociąg TGV. "Kali" wszedł i natychmiast, z niesamowitą lekkością, dwukrotnie trafił zza linii 6,25. Chwilę potem obsłużył Łukasza Wiśniewskiego fantastyczną asystą, a ten zakończył akcję efektownym wsadem.
- Łukasz dwa razy pokazywał mi palcem, aby tak zagrać - mówił Kalinowski. - Nadarzyła się okazja i podałem. Świetną grę "Kalego" podsumował Wiekiera. - Proszę wszystkim powiedzieć, że on był dziś najlepszy.
To był mecz "trójek"
Procent rzutów zza linii 6,25 był w drużynie Intermarche Zastalu wręcz niesamowity. Wiekiera 3 celne/na 3 rzuty, Kalinowski 3/3, Marcin Chodkiewicz 2/4 - to chyba wystarczy, aby pokazać jak świetnie i swobodnie czuli się zielonogórzanie na parkiecie. - Nie siedziało przez pięć meczów, więc w końcu musiało - zażartował ten pierwszy.
- Mieliśmy tylko dwa słabsze momenty, gdy rywale dochodzili nas na osiem punktów, ale te "trójki" pozwoliły nam odjechać na bezpieczną odległość - mówił Chodkiewicz. - Dzięki temu w czwartej kwarcie czuliśmy się już bardzo pewni siebie i mogliśmy sobie pozwolić na kilka efektownych zagrań.
Z wiarą patrzą w przyszłość
- Rozegraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie - twierdził Chodkiewicz. - Kibice bardzo nam pomogli, a my sprawiliśmy im fajny prezent na mikołajki.
Jak mówił, trener Herkt specjalnie ich do tego meczu nie motywował, a wszystko to po prostu wynik ciężkiej pracy na treningach, która w końcu zaczyna funkcjonować podczas spotkań o stawkę.
- Teraz bardzo pozytywnie patrzymy w przyszłość - mówił Wiekiera. - Myślę, że na dobre wyszliśmy z kryzysu i jesteśmy na dobrej drodze, aby utrzymać formę. Teraz jedziemy na ciężki teren do Sopotu i mam nadzieję, że wygramy i zakończymy tę rundę z dodatnim bilansem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?