Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał 12. lat, gdy zginął z rąk nazistów. W Słubicach postawiono mu kamień pamięci

Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
Jedną z ofiar reżimu nazistowskiego był 12-letni chłopiec Helmuth Johannes Flohr, urodzony 16 stycznia 1928 r. w prawobrzeżnej części Frankfurtu nad Odrą–Dammvorstadt
Jedną z ofiar reżimu nazistowskiego był 12-letni chłopiec Helmuth Johannes Flohr, urodzony 16 stycznia 1928 r. w prawobrzeżnej części Frankfurtu nad Odrą–Dammvorstadt Roland Semik
18 maja krótko przed godz. 17 podczas małej uroczystości przed Przedszkolem Samorządowym „Pinokio” uhonorowano jedną z lokalnych ofiar reżimu nazistowskiego. Był nim 12-letni chłopiec Helmuth Johannes Flohr, urodzony 16 stycznia 1928 r. w prawobrzeżnej części Frankfurtu nad Odrą–Dammvorstadt w rodzinnym domu przy Wiesenstraße 26 (obecnie ul. Narutowicza w Słubicach).

Kim był Helmuth Flohr?

Krótki biogram Flohra opracował dr Karl-Konrad Tschäpe, pracownik Europejskiego Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą, Muzeum Viadrina i członek Towarzystwa Historycznego w tymże mieście. Tschäpe odnalazł stosowne dokumenty w archiwum federalnym Bundesarchiv pod sygnaturą BA R179/8589.

Rodzina Flohra żyła w ciężkich i skromnych warunkach, zawilgoconych mieszkaniach, często się przeprowadzając. Ojciec ranny podczas I wojny światowej wykonywał zawód malarza pokojowego.

- 1 listopada 1930 r. dwuletni Helmuth Flohr został skierowany do zakładu leczniczego w Poczdamie z powodu dostrzeżenia u niego niedorozwoju umysłowego. Tam zdiagnozowano też u niego padaczkę, ale nie znaleziono jej przyczyny. Diagnoza z 1939 r., że chłopiec do końca życia będzie potrzebować pomocy instytucjonalnej państwa, brzmiało wówczas jak wyrok śmierci - przekazuje Roland Semik, Społeczny opiekun zabytków powiatu słubickiego.

Helmuth Flohr został skierowany do ośrodka w Görden koło Brandenburga nad Hawelą, gdzie planowano nawet jego sterylizację, ale nigdy jej nie przeprowadzono. 9 maja 1940 r. został zamordowany w ramach tzw. akcji T4, czyli nazistowskiego programu fizycznej eliminacji osób nieuleczalnie chorych fizycznie i psychicznie, jak to określano „eliminacji życia niewartego życia”.

Dokładna lokalizacja jego dawnego domu

- Co do dawnej Wiesenstraße, obecnie ul. Narutowicza, to na podstawie ksiąg adresowych Frankfurtu nad Odrą z 1940 r. dowiadujemy się, że południowa pierzeja miała numerację 1-28 od zachodu do wschodu, a pierzeja północna numerację 29-57 od wschodu do zachodu. Wiesenstraße 21-23 to obecnie ul. Narutowicza 13-15. Budynków Wiesenstraße 24-27 już nie ma, a Wiesenstraße 28 to obecnie ul. Narutowicza 16 - opowiada Semik.

Wiesenstr. 26 to zatem działka ewidencyjna 552/1 (przed Przedszkolem "Pinokio"), na wprost klatki ul. Narutowicza 18.

Idea kamieni pamięci

Od 1992 r. na chodnikach miast całej Europy koloński artysta Gunter Demnig układa tzw. "kamienie pamięci" (niem. Stolpersteine) - małe, pamiątkowe tabliczki zabetonowane na poziomie chodników upamiętniające miejsca narodzin bądź miejsce ostatniego, dobrowolnego pobytu ofiar nazistowskiego reżimu.

- Na mosiężnych tabliczkach wytłoczone są nazwiska oraz miejsca i daty deportacji lub śmierci osób prześladowanych w okresie narodowego socjalizmu, głównie Żydów, Romów, socjalistów, czy homoseksualistów, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych, gettach czy aresztach śledczych - przekazuje nam Społeczny Opiekun Zabytków powiatu słubickiego.

Demnig wiele godzin spędza w podróży. Ludzie z całej Europy proszą go o osobiste przybycie do swoich miejscowości i własnoręczne upamiętnienie konkretnych, zasługujących na to osób. Koszt wykonania jednego "kamienia pamięci" wynosi około 100 euro. Wydatek taki pokrywa zazwyczaj osoba zapraszająca Demniga do swojego miasta, fundacje, stowarzyszenia, przedsiębiorcy i osoby prywatne.

Kamienie pamięci w Polsce i reszcie Europy

Słubickich „kamieni pamięci” doczekali się dotąd: Karl Ritter (1899-1933), 12 listopada 2009 r. u zbiegu ul. Kopernika i ul. Wawrzyniaka oraz Erich Schulz (1907-1944), 6 lipca 2010 r. przy ul. Sienkiewicza 46 (ten drugi zdemontowano na podstawie ustawy dekomunizacyjnej). Brakuje informacji, by któryś z nich miał korzenie żydowskie. Zginęli więc nie ze względu na swoje pochodzenie, co z powodu swoich antynazistowskich przekonań.

Inne polskie miejscowości, w których zagościły kamienie Demniga to: Wrocław, Raczki, Zamość, Biała Podlaska, Łomża, Mińsk Mazowiecki, Oświęcim. Pod koniec 2020 r. gorąca dyskusja na temat „kamieni pamięci” ogarnęła Szczecin, kiedy władze miasta nie zgodziły się na ich położenie przy ul. Żupańskiego, powołując się na Instytut Pamięci Narodowej i przekonanie, że o zbrodnie na upamiętnionych przechodnie mogliby podejrzewać Polaków.

Poza Niemcami i Polską kamienie pojawiają się głównie na terenie Austrii, Czech, Francji, Norwegii, Słowacji, Węgier oraz Włoch. Łatwiej wymienić, gdzie ich nie ma, tzn. na Islandii, w Wielkiej Brytanii, Portugalii, w Estonii, na Białorusi i kilku państwach Półwyspu Bałkańskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska