Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto jest otwarte na propozycje

Dariusz Chajewski
Jacek Milewski warszawianin, ale tylko z urodzenia. W Nowej Soli mieszka od trzeciego miesiąca życia. Absolwent wydziału budownictwa Politechniki Wrocławskiej. Po studiach prowadził działalność na własny rachunek w różnych branżach. Od 2002 r. wiceprezydent miasta.
Jacek Milewski warszawianin, ale tylko z urodzenia. W Nowej Soli mieszka od trzeciego miesiąca życia. Absolwent wydziału budownictwa Politechniki Wrocławskiej. Po studiach prowadził działalność na własny rachunek w różnych branżach. Od 2002 r. wiceprezydent miasta. fot. Mariusz Kapała
Rozmowa z Jackiem Milewskim, wiceprezydentem.

- W Rudnie, Kiełczu, Modrzycy mówi się o zakusach miasta wobec wsi. Podobno macie mocarstwowe aspiracje...
- Jesteśmy tym zaskoczeni. Nie przypominam sobie, abyśmy w ciągu ostatnich lat z kimkolwiek na ten temat rozmawiali. Poruszymy te kwestie tylko wówczas, gdy mieszkańcy tych miejscowości wyrażą taką wolę. I będą chcieli przyłączenia do Nowej Soli.

- Skąd zatem biorą się takie pogłoski?
- Nie wiem. Może z... logiki. Bo tak naprawdę stanowimy jeden organizm gospodarczy, kulturalny, komunikacyjny.

- Co zyskałoby miasto?
- Rozmawiamy czysto teoretycznie?

- Oczywiście.
- Uporządkowalibyśmy wiele problemów wynikających ze sztucznych granic. Szkoły, przedszkola, kanalizacja, komunikacja miejska... Dziś nietrudno na tych polach o niedomówienia.

- We wsiach mówi się, że miasto szuka przede wszystkim terenów inwestycyjnych.
- Właśnie, mówi się... Mamy 110 ha uzbrojonych w tzw. strefie północnej, mniej więcej tyle samo w południowej. Oczywiście musimy myśleć o inwestycjach w perspektywie lat kilkunastu. Planując inwestycje, staramy się nie przejmować tym, na czyim terenie stanie zakład. I kto zyska. Na przykład budując rondo przy strefie, pomogliśmy Otyniowi rozwiązać problem komunikacyjny.

- Pod nowosolski boom podpinają się Siedlisko, Bytom Odrzański, Kożuchów. Tam tereny budowlane schodzą jak woda.
- Dlaczego mamy się tym martwić? Mam nadzieję, że jesteśmy postrzegani jak lokomotywa, lider rozwoju regionu. To naturalne, że potencjał Nowej Soli wpływa na to, co dzieje się w promieniu 10 - 15 km. Ale też nie możemy zachowywać się egoistycznie. Stąd planując inwestycje z funduszu spójności, wciągamy do nich gminy, nawet jeśli dzieje się to nieco kosztem nowosolan. Jesteśmy jednym organizmem... cywilizacyjnym.

- Granice nie przeszkadzają?
- Udaje nam się ponad nimi porozumieć. Chociaż, oczywiście, jesteśmy otwarci na propozycje.

- Dziękuję.

Wszystko o Przystanku Woodstock - zdjęcia, filmy, mp3 www.gazetalubuska.pl/woodstock

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska