Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto nie ma kasy na mieszkania socjalne!

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 [email protected]
Ireneusz Błaszczyk przekonuje, że miasto powinno znaleźć kasę na budowę mieszkań socjalnych
Ireneusz Błaszczyk przekonuje, że miasto powinno znaleźć kasę na budowę mieszkań socjalnych Rafał Krzymiński
Miasto nie buduje mieszkań socjalnych, a dopłaca grube pieniądze do czynszu dłużników. Nie rozumiem tej polityki - zaalarmował nas pan Kazimierz. Wiceburmistrz Krzysztof Tomalak: - To jest konieczność.

Pan Kazimierz mieszka na jednym ze świebodzińskich osiedli od ponad dwudziestu lat. I jak twierdzi, nigdy jeszcze nie napisał do żadnej gazety.
- Tym razem jednak straciłem cierpliwość - opowiada nasz Czytelnik. - Moi sąsiedzi od kilku ładnych lat nie płacą czynszu. Fakt, nie mają zajęcia, ale sami zapracowali sobie na swój los, bo nie chce im się pracować. Ponadto nadużywają alkoholu i robią w bloku sporo hałasu. Przyznam się szczerze, że miałem nadzieję, że zostaną eksmitowani, ale nic z tych rzeczy. Do czynszu dopłaca im miasto i praktycznie są nie do ruszenia. Ta sytuacje nie mieści mi się w głowie. Mam sumienie i nie chcę, żeby ci ludzie trafili na ulicę, ale u licha, dlaczego nie buduje się u nas mieszkań socjalnych. Taki lokal wbrew pozorom nie jest wiele tańszy od zwykłego mieszkania.

To co dzieje się z osobami, które nie płacą czynszu? Spółdzielnie mieszkaniowe lub właściciele prywatni w takiej sytuacji oddają sprawę do sądu. Wyrok zapadł w kilkunastu podobnych sprawach. Te rodziny w myśl prawa powinny zostać eksmitowane do lokalu socjalnego. Obowiązek jego zapewnienia ciąży na gminie. A ona ma z tym problem. Tym większy, że powoli, ale systematycznie wzrasta liczba rodzin, którym trzeba pomóc.
Wiceburmistrz Tomalak: - To prawda, że brakuje u nas mieszkań socjalnych. Niestety, ale w budżecie nie mamy pieniędzy na tak duże inwestycje. Taki lokal wbrew pozorom nie jest wiele tańszy od zwykłego. Musimy jednak zapewnić ludziom w potrzebie dach nad głową. Osobom po wyroku dopłacamy do czynszu. Kwota dofinansowania jest zróżnicowana i waha się od 100 do nawet 1.000 zł miesięcznie. Kosztuje to nas ok. 78 tys. zł rocznie.
Miasto stara się jednak pozyskiwać lokale z zasobów komunalnych i tam umieszczać osoby po wyrokach sądowych. Ale po pierwsze to kropla w morzu potrzeb, a po drugie mieszkań komunalnych jest tylko 600. Większość z nich przeszła już w prywatne ręce w latach 90. Warto wspomnieć, że w nie wykupionych lokalach długi lokatorów wobec miasta przekroczyły już 3 mln zł.
Mieszkańców, z którymi rozmawialiśmy, argumenty magistratu nie przekonują.
- To dobrze, że miasto pomaga dłużnikom - uważa Janusz Kryska. - Bo gdyby było inaczej, ci ludzie trafiliby na ulicę. Z drugiej jednak strony cały system jest bardzo kosztowny. Nie rozumiem, dlaczego urzędnicy nawet nie próbują budować mieszkań socjalnych. To tańsze rozwiązanie.
Pani Krystyna dodaje: - Nic dziwnego, że coraz więcej osób nie płaci za mieszkanie. Koszty życia rosną w szybkim tempie. Pomagajmy dłużnikom i nie dopuszczajmy do eksmisji, ale budujmy mieszkania socjalne.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska