Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miasto nie pozwala ludziom naprawić... chodnika

Redakcja
- Nie chcieliśmy bezczynnie czekać, aż ktoś złamie tu nogę. Widać nie mamy wyjścia - mówili nam w piątek: Józef Sinior i Elżbieta Ziomkowska.
- Nie chcieliśmy bezczynnie czekać, aż ktoś złamie tu nogę. Widać nie mamy wyjścia - mówili nam w piątek: Józef Sinior i Elżbieta Ziomkowska. Tomasz Rusek
- Miasto samo chodnika nie naprawi, a nam nie pozwala – poskarżyło się nam dwoje przedsiębiorców.

Ścisłe centrum, róg Strzeleckiej i Wybickiego. Trzy kroki od pomnika Edwarda Jancarza jest kantor i kwiaciarnia. Prowadzi do nich koszmarnie nierówny chodnik. Tu popękane płyty, tam brak płyt, wszystko w sosie nierówności, doprawione dziurami, wyrwami, a po deszczach kałużami. Tak wygląda dojście do obu punktów handlowych. I jednocześnie droga setek gorzowian, którzy chodzą tędy do parku i z parku. - Zdarzało się, że do potłuczonego przechodnia musiała przyjechać karetka. Postanowiliśmy pomóc miastu i zrobić chodnik na własny koszt - mówią Józef Sinior z kantoru i Elżbieta Ziomkowska z kwiaciarni. Wysłali do miasta swoją ofertę: sami wszystko zorganizują, opłacą, wynajmą fachowców i będzie pięknie. Ale magistrat odpowiedział: nie! Czemu urząd, który wszędzie szuka nawet kilkutysięcznych oszczędności, nie chciał przyjąć prezentu od przedsiębiorców? W odpowiedzi z magistratu czytamy: „Obecnie trwają prace nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego obejmującym wskazany teren. W związku z powyższym w chwili obecnej jest nieuzasadnione podejmowanie jakichkolwiek decyzji odnośnie przeprowadzenia remontu na przedmiotowej działce”. Tylko że te prace trwają w sumie od pięciu lat! I do tej pory urząd przedstawił cztery wersje planu. Ostatnią z nich, niedługo po wakacjach, wycofała spod głosowania Rady Miasta... wiceprezydent Ewa Piekarz. Powodem był ostry sprzeciw właścicieli centrali rybnej przeciwko planistycznym propozycjom magistratu, który to protest poparli radni. - Idiotyczne zablokowanie remontu chodnika to zemsta za nasze ,,podskakiwanie” - ocenia Grzegorz Adamczyk, który najgłośniej protestował (centrala jest jego). Uważa, że plan będzie najszybciej za „wiele miesięcy, może lat”. A nowy chodnik mógłby służyć ludziom już za kilka tygodni. Może jednak urząd nie chce dać przeciwnikom przyczółka w walce o przestrzenne zmiany, bo potem będą lamentować: zrobiliśmy chodnik, a miasto chce sprzedać tę działkę? Pudło! Przedsiębiorcy podkreślili, że ,,nie będą wnosić żadnych roszczeń wobec miasta w razie, gdyby miało inne plany co do terenu”. Ale zgody miasta i tak nie ma. Zapytaliśmy wiceprezydent Piekarz, kiedy będzie w końcu plan (i możliwość remontu chodnika). - Chcemy poddać go pod głosowanie na najbliższej sesji - powiedziała w piątek. Czyli czekamy do 30 października.   

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Miasto nie pozwala ludziom naprawić... chodnika - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto