Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miastowi na roli

Stefan Cieśla
- Nie zamieniłbym się nigdy na mieszkanie gdzieś w bloku, tu także jest Gorzów - mówi  Zdzisław Kozicki
- Nie zamieniłbym się nigdy na mieszkanie gdzieś w bloku, tu także jest Gorzów - mówi Zdzisław Kozicki Kazimierz Ligocki
- Nie wyobrażam sobie życia w mieście, gdzieś w bloku, z wygodami. Tak jak nie wyobrażam sobie, że ktoś z miastowych chciałby żyć i pracować tak jak ja - mówi Zdzisław Kozicki.

Gospodarstwo ma przy ul. Zielnej, nad Wartą. Jeszcze w Gorzowie, ale z miastowymi wieżowcami daleko na horyzoncie. Ma 100 ha łąk, hoduje średnio 50-60 koni. W tym roku urodziło mu się 28 źrebiąt. Bracia Leszek i Krzysztof Madejowie z ul. Strażackiej w rodzinnym gospodarstwie przejętym po ojcu na ponad 400 ha uprawiają rzepak, żyto, pszenicę i jęczmień. Hodują też 50 sztuk bydła mięsnego. Stanisław Szlachta zaraz za kanałem Ulgi ma oborę z 16 mlecznymi krowami i ponad 50 ha ziemi, głównie łąk. - Żyjemy jak w mieście, ale robić musimy jak na wsi, od świtu do nocy - mówią gorzowscy rolnicy.

Przydałby się wodociąg

- Czuję się jak każdy gorzowianin, ale roboty przy koniach mam tyle, że do miasta jeżdżę tylko wtedy, kiedy naprawdę trzeba - mówi Kozicki. Zakupy robi w sklepie przy Strażackiej. Asfalt kończy mu się daleko, do obejścia prowadzi polna droga bez oświetlenia. W domu ma szambo, gaz jest z butli, komórka ma zasięg, telewizja z satelity. - Jak w mieście. Znam prezydenta i swoich radnych. Przecież to jest Gorzów, a nie inny świat - zapewnia. Ale niczego od miasta nie chce, jedynie dobra woda by mu się przydała. - Bo ta moja ze studni jest niedobra i do picia muszę przywozić od córki. Ale kto by tu taki kawał drogi do mnie jednego ciągnął wodociąg - odpowiada sam sobie. Od zakładu uzdatniania wody w Siedlicach, z której korzysta trzy czwarte gorzowian, w prostej linii dzieli go może 500 metrów.

Ja nawożę, brat liczy

- Jak weszliśmy do Unii Europejskiej to perspektywy dla rolnictwa były dobre. Zaczęliśmy rozwijać gospodarkę, dokupiliśmy sprzętu. Ale teraz zrobiło się gorzej. Podrożało paliwo i nawozy, spadły ceny zbóż. Unijne dopłaty jakoś nas jeszcze ratują, ale koszty zjadają całe zyski - opowiadają bracia Madejowie. Część ziemi mają w Gorzowie, a resztę w sąsiednich gminach. Większość ziemi dzierżawią, choć chętnie by ją kupili na własność. Ale agencja rolna ziemi sprzedać nie chce. Kończą właśnie żniwa, do skoszenia zostało jeszcze dziesięć hektarów żyta. Szykują się już także do orki i nawożenia oraz siania rzepaku i oziminy. Potem będą opryski, po sezonie naprawa sprzętu i dopiero może w listopadzie będzie trochę luźniej. Wtedy będzie też czas na naukę, bo Leszek po technikum rolniczym studiuje teraz zaocznie rolnictwo w Szczecinie. Krzysztof skończył ekonomikę na PWSZ w Gorzowie. - Ja nawożę, a brat liczy - śmieje się Leszek. Do miasta rzadko wpadają, bo jak są żniwa, to nawet w soboty i niedziele są w polu od świtu do nocy. - W mieście mamy wszystko co jest nam w gospodarstwie potrzebne, nawozy, chemikalia, części zamienne. Zresztą teraz można wszystko przez internet sprowadzić - zapewnia Leszek. Krzysztof zwraca uwagę na coś innego. - Trochę ziemi mamy w mieście i widzimy, że miasto idzie w naszą stronę. Ziemia zamieniania jest na działki rolne i ludzie budują się coraz bliżej. Na razie nie ma z tego powodu konfliktów - twierdzi.

Czarno widzę

S. Szlachta od 20 lat zajmuje się produkcją mleka i pogarszająca się jej opłacalność bardzo go teraz przygnębia. - Rok temu za litr mleka dostawałem 1,20 zł i wtedy to była opłacalna cena. Dziś tylko 92 grosze, a jak w tym czasie podrożało paliwo i nawozy? A moja praca, od świtu do nocy, bo przy krowach nigdy nie ma wolnego? Przy tej cenie to już się zupełnie nie kalkuluje i chyba będę musiał zmniejszyć stado. W każdym razie czarno to widzę - tłumaczy swój kiepski humor. Przyznaje, że ma cztery córki, ale żadna nie chce nawet myśleć o gospodarowaniu. - Nawet je do tego nie namawiam - zapewnia. Mieszka przy ul. Strażackiej i tak jak sąsiedzi ma jedno życzenie, aby wreszcie na ulicy położyli nowy asfalt i chodniki. - Miasto pięknie się rozwija, obecny prezydent zrobił więcej, niż jego poprzednicy przez 20 lat. Jak nam zrobią ulicę, to też będziemy mieli jak w mieście - mówi Szlachta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska