Okazja do fetowania sukcesu Jelińskiego była szczególna. Razem z partnerami z reprezentacyjnej czwórki podwójnej: Adamem Korolem, Markiem Kolbowiczem i Konradem Wasielewskim przeszedł już do historii swojej dyscypliny. Są jedyną osadą, która pięć lat z rzędu triumfowała w najważniejszych światowych imprezach - mistrzostwach globu oraz igrzyskach olimpijskich. I nie zamierzają na tym poprzestać!
- Założyliśmy sobie, że będziemy nieprzerwanie wygrywali do igrzysk w Londynie. Musieliśmy postawić przed sobą taki cel, by mieć motywację do dalszej pracy - wyznał gorzowianin. - Wiem, że ja będę miał wtedy 32 lata, Adam 38, a Marek aż 41. Ale w wioślarstwie wiek bywa atutem. Jeśli zdołamy utrzymać obecną dyspozycję fizyczną, to doświadczeniem, odpornością na stres, techniką i zgraniem osady będziemy górowali nad rywalami.
Naszych ,,dominatorów'' czeka w najbliższych latach trudne zadanie, bo po piętach depcze im co najmniej pięć klasowych czwórek: Australijczycy (pobili w bieżącym sezonie rekord świata), Niemcy, Chorwaci (wszyscy urodzeni w latach 1988-1989), Francuzi i Włosi. W półfinale poznańskich mistrzostw wszystkie te osady wpłynęły na metę w odstępie zaledwie półtora sekundy! - Ale my mamy swoje sposoby na wygrywanie. W porównaniu do olimpijskiego startu w Pekinie zmieniliśmy tylko wiosła. Od lat utrzymujemy stały rytm wiosłowania, łódka nas słucha. A kiedy mijamy celownik jako pierwsi, wtedy zupełnie nie czujemy zmęczenia - dodał Jeliński.
W ostatnią sobotę września Michała czeka ważne osobiste wydarzenie - w pałacu w Mierzęcinie ożeni się z Kamilą. Narzeczona była jedną z pierwszych, która w niedzielę złożyła mu gratulacje na Malcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?