Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzychód: Trampolina do pracy

Dariusz Brożek 095 742 16 83 [email protected]
- Musimy zdrapać z tych drzwi starą farbę i pomalować je na nowo - mówią Natalia Wódkiewicz (z prawej) i Agnieszka Mazana.
- Musimy zdrapać z tych drzwi starą farbę i pomalować je na nowo - mówią Natalia Wódkiewicz (z prawej) i Agnieszka Mazana. fot. Dariusz Brożek
Byli bezrobotni z Klubu Integracji Społecznej mają nową siedzibę. Sami ja remontują.

W zabytkowej kamienicy na Lipowcu wre robota. W jednym z pomieszczeń Agnieszka Mazana czyści papierem ściernym drzwi.

- Mają ponad 70 lat, ale są w doskonałym stanie. Zrobiono je z solidnych desek. Chyba dębowych. Pochodzą z przedwojennego więzienia. To eksponat, który trafi do skansenu w Mniszkach - mówi.

Dawniej w budynku znajdowała się szkoła specjalna. Ostatnio stał jednak pusty, dlatego starosta Julian Mazurek użyczył go grupie byłych bezrobotnych, którzy do tej pory spotykali się w pomieszczeniach opieki społecznej.

- Nasza nowa siedziba jest większa. Musimy jednak przystosować ją do naszych potrzeb. Sporo już zrobiliśmy. Nie ma mowy o żadnych fuszerkach - zapewniają nowi lokatorzy.

Do miasta nie dojedzie

Byli bezrobotni wyremontowali toalety, a w jednym z pomieszczeń urządzili stołówkę. Wszyscy należą do Klubu Integracji Społecznej, który powstał cztery lata temu z inicjatywy władz miejskich. Teraz działa w nim prawie 100 osób. - To podopieczni naszego ośrodka. Staramy się im pomóc w rozwiązywaniu ich życiowych problemów - mówi Natalia Wódkiewicz, która opiekuje się KIS z ramienia Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Część ,,kisowców'' pracuje na rzecz miasta w ramach tzw. prac społeczno-użytecznych. - Muszą przepracować 40 godzin w miesiącu. Zarabiają po 260 złotych. Jeśli się sprawdzą, to mają szansę na pracę przy robotach publicznych, gdzie można zarobić nawet ponad tysiąc złotych - wyjaśnia Wojciech Mamet, który koordynuje prace przy zieleni miejskiej.

Mieszkająca w Tuczępach Wiesława Mielcarek właśnie awansowała z prac społeczno-użytecznych do robót publicznych. - Teraz będę więcej zarabiać. To sezonowa robota, ale lepszy rydz, niż nic. Do emerytury brakują mi jeszcze dwa lata, a w mojej wsi nie mam szans na inną pracę. Do miasta zaś nie dojadę, bo do naszej wsi już nawet autobusy nie jeżdżą - mówi.

Walczą ze słabościami

Celem KIS jest tzw. reintegracja społeczna i zawodowa bezrobotnych. - To trampolina do normalnego życia. Stopa bezrobocia wprawdzie spada w naszym mieście, ale osoby z niskimi kwalifikacjami mają niewielkie szanse na stałą pracę. Dzięki nam nabierają wiary we własne siły i uczą się walczyć ze swoimi słabościami - zaznacza W. Mamet.

Byli bezrobotni spotykają się z terapeutami i biorą udział w rozmaitych wykładach. Część z nich pracuje w skansenie w Mniszkach, gdzie m.in. odnawiają zabytkowe narzędzia rolnicze i sprzęty gospodarstwa domowego. - Część eksponatów wystawiliśmy ostatnio na pszczewskim jarmarku. Nasze stoisko odwiedziły setki turystów - mówią z dumą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska