Międzyrzeckie dzieci bawiły się w nocy w bibliotece (zdjęcia)

[galeria_glowna]
W piątek wieczorem Hela Pacuła przyszła do biblioteki z karimatą, kocem i poduszką. Razem z koleżankami i kolegami przez kilka godzin hasała między regałami i oglądała bajki. Nad ranem zmorzył ją jednak sen. Za to jej kolega Kamil Januszewski nie zmrużył oka przez całą noc. - Była super zabawa. Szkoda, że ferie już się kończą - mówił nam dziś rano.

Piątą już Noc z Baśniami zorganizowały bibliotekarki. - Przez dwa tygodnie dzieciaki brały udział w zajęciach organizowanych w naszej placówce, a dziś mamy finał. Nudzić się nie będą. Jeśli jednak któreś się zmęczy, to na piętrze przygotowaliśmy dla nich sypialnię - mówiła w piątkowy wieczór Krystyna Pawłowska.

Na początek dzieci musiały przejść próbę jagodową. Wszystkie zdały egzamin na szóstkę, bo - jak zgodnie zapewniały - przepadają za jagodami z cukrem. To przysmak ich ulubionych Smurfów. - Bo to będzie smerfna noc - mówiły.

Bo Ciamajda to prawdziwy ciamajda

Najmłodszą uczestniczką baśniowej nocy była sześcioletnia Julia Gandurska, która przyszła do biblioteki ze starszą siostrą Magdą. Już po trzech godzinach położyła się spać. A w tym czasie pozostałe dzieci brały udział w kolejnych konkursach i zabawach. Do grupy Łasuchów trafiła m.in. Martyna Wróbel. Mówi, że Łasuch jest sympatycznym Smurfem. - Dobrze gotuje, ale niekiedy sam wszystko zjada - opowiada reporterowi ,,GL'', który towarzyszył dzieciakom przez kilka godzin.

Grupę Ciamajd wylosował natomiast Marcin Taborowski. Nie był zbyt zadowolony. Dlaczego? - Bo Ciamajda to ciamajda. Wolę być Ważniakiem - mówił.

Jedną z Marud została Emilia Król. Mówi, że dobrze trafiła. - Mama często mówi, że wciąż marudzę - tłumaczy ze śmiechem.

Konkurs o Smurfach nie był łatwy. Ale czy dorośli wiedzą, ile lat ma Papa Smurf? Albo, że Smurfy osiągają pełnoletność w wieku 118 lat? - Moja mama wie, bo mi czyta bajki i zna się na nich lepiej ode mnie - zapewniała Zuzia.

Pizza była pyszna

Sporo emocji dostarczyły dzieciom turnieje sprawnościowe. Trudnym wyzwaniem dla najmłodszych było pokonanie tunelu strachu, który bibliotekarki zrobiły między regałami. Nawet te starsze trochę się bały, czy za rogiem aby nie czai się aby zły czarownik Gargamel, Nie lada krzepy wymagał od nich turniej przeciągania liny. Potem nabrały sił pałaszując pyszna pizzę.

- Fajnie się bawię. Jestem tutaj już piąty raz - mówiła dziesięcioletnia Natalia Januszewska.

Bibliotekarkom pomagały instruktorki domu kultury oraz dwie wolontariuszki Monika Barszczewska i Helena Ziółkowska. - Lubię pracować z dziećmi. Dlatego po maturze chce studiować pedagogikę. Przychodziłam tutaj przez całe ferie - mówiła M. Barszczewska.

Wychowują czytelników

Za kota Klakiera przebrała się Zuzia Szemborska. Wąsy namalowała kredką do oczu, założyła brązowe futerko i doskonale się bawiła. - Klakier jest złym kotem, ale tylko dlatego, że jego panem jest Gargamel - mówiła.

Organizatorki tłumaczą, że dzięki takim imprezom jak baśniowe noce dzieci chętnie przychodzą do biblioteki i sięgają po książki. Niebawem zapisze się tam Patrycja Książek, która właśnie przeprowadziła się do Międzyrzecza z Gubina. - Biblioteka jest fajna i poznałam tutaj wiele koleżanek - mówiła.

W sobotę o ósmej kilkoro dzieci słodko spało, kiedy w bibliotece pojawili się pierwsi rodzice. - To fajny pomysł z ta nocą z baśniami. Byłem spokojny o córkę, bo wiedziałem, że jest pod dobrą opieką - mówił nam Mariusz Maik.