W piątkowe południe coś wybuchło w namiocie rozstawiony na boisku Gimnazjum nr 2. Z środka wybiegł młody mężczyzna w wojskowym mundurze. Przeraźliwie krzyczy, po chwili pada i prosi, żeby go dobić. Z namiotu wydobywają się kłęby dymu, słychać wołania o pomoc...
Stoję dobre sto metrów dalej w kałuży błota i oglądam przygotowania do akcji ratowniczej. Padający z nieba kapuśniaczek nie ułatwia zadania strażakom i żołnierzom, którzy pojawili się kilka minut po eksplozji. Ani fotoreporterom i operatorom kamer telewizyjnych, których obiektywy zalewa deszczówka.
Mundurowi sprawnie otaczają teren taśmami, do namiotu wschodzą saperzy. Na placu zatrzymują się kolejne ambulansy: pogotowia ratunkowego, straży pożarnej i wojska. Ratownicy wynoszą z namiotu ciężko rannych i układają ich na asfaltowym boisku.
Farba zamiast krwi
Na asfalcie wije się żołnierz. Z nogi wystają mu kości, cały jest upaprany czerwoną cieczą. To farba imitująca krew. Złamana piszczel to tylko atrapa. Wojak jest pozorantem, który ma udawać ofiarę zamachu terrorystycznego. W Międzyrzeczu rozpoczęły się właśnie III Międzynarodowe Ćwiczenia Zespołów Ratowniczych Medline 2009. Uczestniczy w nich blisko 200 ratowników z ponad 40 zespołów polskich i niemieckich.
- To największe takie manewry w zachodniej Polsce - zaznacza współorganizator Mirosław Janz z Międzyrzecza.
Zaczynają od czerwonych
Ofiary wypadków często są w szoku. Nie doznały groźnych urazów, ale trzeba się nimi zaopiekować.
(fot. fot. Dariusz Brożek )
Ratownicy wyprowadzają z namiotu lżej rannych. Akcją kieruje filigranowa blondynka w wojskowym mundurze z dystynkcjami podporucznika. Jest koordynatorem. Zatrzymuje się przy czarnoskórych ratownikach z niemieckiej ekipy. - Yellow - mówi do nich i podchodzi do kolejnego zespołu.
Yellow to po angielsku żółty. Co znaczy w języku medyków? - Stan ofiar katastrof określamy za pomocą czterech kolorów. W przypadku dużej ilości poszkodowanych trzeba przeprowadzić segregację i wybrać tych, którzy powinni zostać opatrzeni w pierwszej kolejności. Zajmuje się tym koordynator. Żółci to osoby, które mogą poczekać do dwudziestu minut.
- W pierwszej kolejności zajmujemy się czerwonymi - wyjaśnia Jacek Borowiak, rzecznik prasowy Medline do spraw medycznych.
Czarni to osoby uznane za zmarłe. Tymi ratownicy się nie zajmują.
Stres przeszkadza
Lekko ranni to zieloni. Poruszają się o własnych siłach, nie wymagają natychmiastowej pomocy. Mogą jednak nieźle nabałaganić. Często są w szoku, przeszkadzają ratownikom. Tak jak podczas pozorowanego pożaru domu dziecka w Obrzycach w drugim dniu ćwiczeń. Po alarmie z budynku wybiega Michał Owsiak. W podartym swetrze, umorusany sadzą i czerwoną farbą. Krzyczy, biega przed drzwiami. Woła, żeby ratować palące się w środku dzieci.
Po chwili pojawiają się tam strażacy. Pierwszy zastęp wbiega do budynku, kolejny uspokaja miotającego się Michała. Odciągają go, muszą użyć siły.
- Podczas akcji ratowniczych niekiedy mamy do czynienia z takimi sytuacjami. Zszokowani ludzie stanowią zagrożenie dla siebie i innych. W dodatku mogą mieć ciężkie urazy. Połamane ręce, czy dotkliwe rany, ale pod wpływem stresu nawet ich nie czują - wyjaśniają organizatorzy.
Bo musimy się szkolić
Akcje mogą utrudniać także wszędobylscy fotoreporterzy, operatorzy kamer i przypadkowi świadkowie. Dziennikarze zazwyczaj wiedzą jak się zachować, żeby nie wchodzić w drogę ratownikom. Problemem są amatorzy mocnych wrażeń. Teraz każdy ma komórkę z aparatem, lub dobrą cyfrówkę. Podczas wypadku czy pożaru wielu gapiów biegnie robić zdjęcia. Fotografują i filmują drastyczne sceny, rozbite samochody i ofiary. Przeszkadzają medykom, strażakom i policjantom.
Niektórzy z Czytelników krytykowali ćwiczenia na forum naszego portalu internetowego: www.gazetalubuska.pl. Powracający z pracy zapytał. - Manewry? Termin wybrany pięknie, całe miasto zakorkowane. Czemu to ma służyć?
Pytanie internauty powtórzyliśmy J. Borowiakowi. Odpowiedział, że celem jest koordynacja działań różnych służb podczas sytuacji kryzysowych akcji i ratowniczych. - Cały czas musimy się szkolić i doskonalić umiejętności. Dzięki takim ćwiczeniom ofiary wypadków mają większe szanse na zachowanie zdrowia i życia - odpowiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?