Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzyrzecz: Gimnazjalista zadzwonił, że w szkole jest bomba

Dariusz Brożek
Wszystkie szzkolne pomieszczenia sprawdził wczesnym wieczorem Odak - jeden z najlepszych w Polsce psów do poszukiwań materiałów wybuchowych, któremu podczas akcji towarzyszył m.in. mł. asp. Marcin Dominiak.
Wszystkie szzkolne pomieszczenia sprawdził wczesnym wieczorem Odak - jeden z najlepszych w Polsce psów do poszukiwań materiałów wybuchowych, któremu podczas akcji towarzyszył m.in. mł. asp. Marcin Dominiak. fot. Dariusz Brożek
Ewakuacja szkoły, blokada dróg i kilkugodzinna akcja policji - to efekt fałszywego alarmu o bombie podłożonej w Gimnazjum nr 2

O 14.30 sekretarka Gimnazjum nr 2 odebrała telefon. - W szkole jest bomba - usłyszała w słuchawce.

Wicedyrektor Maria Antonowicz zadzwoniła na policję i zarządziła ewakuację. - Nie było paniki. Lekcje właśnie się kończyły. W szkole było około 60 uczniów - mówił nam dziś po południu.

Pies ma nos na bomby
Międzyrzeccy policjanci zawiadomili straż pożarną i pogotowie. Kilka minut po zgłoszeniu teren wokół szkoły został zabezpieczony przez funkcjonariuszy prewencji, którzy zablokowali m.in. osiedlowe drogi. W tym czasie policjanci z patrolu minersko-pirotechnicznego sprawdzili pomieszczenia. Nie znaleźli nic podejrzanego, ale na wszelki wypadek wezwali policyjnych pirotechników z Zielonej Góry. Około 17.00 do Międzyrzecza przyjechali mł. asp. Marcin Dominiak i sierż. Jarosław Majchrzak, którzy przywieźli ze sobą owczarka niemieckiego - Odaka.

- To jeden z najlepszych w kraju psów od poszukiwań materiałów wybuchowych. Na ostatnich zawodach ogólnopolskich zajął siódme miejsce - komplementowali czworonoga.

W koszu była atrapa

Odak sprawdził wszystkie pomieszczenia. Wąchał zostawione przez gimnazjalistów plecaki, a nawet kubły i miotły w pomieszczeniu sprzątaczek. Na koniec usiadł przy koszu na śmieciu w holu. Jego przewodnik wyciągnął z środka pas nasączony substancją chemiczną o zapachu materiałów wybuchowych. Sam go tam podrzucił na początku akcji.

- Bomby nie było, ale pies musiał coś znaleźć. I oczywiście musiał dostać za to nagrodę. Tak robimy podczas każdej akcji. Gdyby nic nie znalazł, to podczas następnej akcji już by nie był taki zaangażowany w posz\ukiwania - tłumaczą przewodnicy.

Odak ma już prawie 10 lat. Niebawem przejdzie na policyjną emeryturę. Zaopiekuje się nim sierż. Majchrzak. - Uwielbia wołowinę. W swej karierze znałazł już cztery sztuki broni i materiały wybuchowe - opowiada policjant.

Rodzice słono zapłacą

Na zakończenie akcji niecierpliwie czekała nauczycielka chemii Joanna Nowak. Zostawiła w klasie torebkę z dokumentami i pieniędzmi, a jej półtoraroczna córka czekała w domu na kolację. Policjanci z Międzyrzecza usiłowali w tym czasie ustalić autora fałszywego alarmu. - Jeszcze dziś powinniśmy go zatrzymać. Typujemy już podejrzanych - mówił nam wczesnym wieczorem naczelnik sekcji kryminalnej podkom. Marek Kozanecki.

To nie były policyjne przechwałki. Przed 20.00 policjanci zatrzymali sprawcę zamieszania. To 15-letni uczeń tej szkoły. Przyznał się do głupiego dowcipu, za który odpowie przed sądem dla nieletnich. - Jego rodzice prawdopodobnie słono za to zapłacą. Będą musieli pokryć koszt akcji, w którą zaangażowanych było kilkunastu policjantów, strażaków i pracowników pogotowia. Niech to będzie nauczką i przestrogą dla innych - mówi zastępca komendanta powiatowego policji nadkom. Robert Konieczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska