Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzyrzecz. Sobota na pchlim targu. Szwajcarska porcelana za grosze, kryształy po 5 złotych, a może noże za złotówkę?

Dariusz Dutkiewicz
Dariusz Dutkiewicz
Nikt nie pogania. Cisza trwa. Pora wybierać i wspominać.
Nikt nie pogania. Cisza trwa. Pora wybierać i wspominać. Dariusz Dutkiewicz
Nikt tutaj nic nie zachwala. Klienci w skupieniu przyglądają się straganom. Szukają okazji. Pani w kapeluszu najwyraźniej poluje na coś z dobrego szkła, a może i kryształowy wazonik się trafi? Jak w zeszłym tygodniu. Za pięć złotych. Pan starszy wyraźnie ma ochotę na nowe skórzane paski ,,Made in Germany’’. Może nawet dwa weźmie, jeden byłby dla syna. Po siedem złotych? Czemu nie.

Sobotnie przedpołudnie na międzyrzeckim pchlim targu. Daleko mu do tego z Berlina czy Poznania. Raptem jedno duże stoisko. Ale jest. Okazje też są. Młoda matka z dzieckiem wspomina ubiegłą sobotę, kiedy to udało jej się kupić serwis do kawy z szwajcarskiej porcelany. Trzy filiżanki z podstawkami i dzbaneczek. Zapłaciła za cały zestaw 50 zł. – W Internecie za jedną filiżankę tyle bym zapłaciła – zaciera ręce. A oczy jej iskrzą, bo może i dziś coś podobnego trafi.

Zobacz wideo: Międzyrzecz. Tajemniczy kamień znaleziony przez mieszkańca

Na pchlim targu mydło, powidło

Na pchlim reguły nie ma. Raz się coś uda kupić, innym razem nie. Czasami bywa, że przychodzi klient pooglądać, a wychodzi z koszykiem - też zresztą przed chwilą zakupionym - wypełnionym po brzegi. Za tydzień przyjeżdża z koszykiem i z pustym odchodzi.

Osobną grupę stanowią klienci szukający tutaj przeszłości. Starsza pani z rozrzewnieniem patrzy na drewniany ręczny młynek. Pamięta czasy, kiedy mama kazała jej sobotnimi popołudniami mielić kawę, bo pani Gena, sąsiadka, na małą czarną miała za chwilę wpaść. Mama akurat z piekarnika placek wyciągała. A w węglowym piecu to trzeba było nad nim czuwać.

Zobacz: Pchli targ - raj dla poszukiwaczy skarbów

Pchli targ patyną wspomnień pokryty

Z kolei pan w średnim wieku spogląda na 50-gramowe buteleczki z wódeczką. Etykiety nieco patyną czasu pokryte. - uśmiecha się do wspomnień pod nosem międzyrzeczanin w sile wieku. - Toż to takie same ,,korny’’, jakie się z NRD przywoziło na wycieczkach zakładowych. Oj, ależ wesołe autobusy wtedy z Frankfurtu wracały.

Jest i na pchlim targu oryginalny Armstrong

- A ten ,,Grundig’’ to po ile? – pyta młody człowiek trzymając w ręku radiomagnetofon na kasety. W domu pewnie ma wieżę ,,SONY’’, ale szpan będzie, kiedy kumplom pokaże. Ba, nawet posłuchać będzie można, bo obok w kartonie kasety Agfa leżą. Szkoda tylko, że większość jest po niemiecku. Ale jest i Louis Armstrong. W oryginale. Za złotówkę. Puści ojcu ,,Wonderful World’’. A co, niech staruszek posłucha. Powspomina.

I tak to ten zatrzymany w czasie świat pchlego targu płynie…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska