Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzyrzecz zaciska pasa

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Najwyższy czas na oszczędności, bo następne lata mogą być jeszcze trudniejsze - mówi Jerzy Gądek, przewodniczący rady miejskiej.
- Najwyższy czas na oszczędności, bo następne lata mogą być jeszcze trudniejsze - mówi Jerzy Gądek, przewodniczący rady miejskiej. Dariusz Brożek
Przewodniczący międzyrzeckiej rady Jerzy Gądek domaga się od burmistrza wdrożenia programu oszczędnościowego. Gminni urzędnicy zapewniają, że w ratuszu wprowadzana jest "racjonalizacja wydatków".

Od kilku lat rosną wydatki władz miejskich, podczas gdy dochody są niższe od planowanych przez ministerstwo finansów. Cztery lata temu gmina miała prawie dziesięć milionów nadwyżki, w tym roku różnica między dochodami i wydatkami wyniesie już tylko 1,9 mln zł. Pisaliśmy o tym 13 kwietnia w artykule "Kryzys dotarł do ratusza". Zdaniem radnych, gmina powinna wdrożyć program oszczędnościowy.

- Musimy ratować budżet. W przeciwnym razie za rok czy dwa bieżące wydatki będą wyższe od wpływów. Wtedy będziemy musieli zrezygnować z inwestycji oraz ciąć budżety gminnych instytucji - przekonuje Jerzy Gądek, przewodniczący rady miejskiej.

Zdaniem J. Gądka, przysłowiowym kołem ratunkowym dla finansów gminy może być wyprzedaż zbędnych jej nieruchomości. Np. działek w Bobowicku, które do tej pory były dzierżawione przez mieszkańców. Są atrakcyjnie położone koło jeziora i lasu, dlatego - jak przekonuje przewodniczący - władze mogą nieźle na nich zarobić. To jednak nie wszystko.
- Należy zewidencjonować wszystkie gminne nieruchomości i sprzedać te, które są nam zbędne - twierdzi.

Wiceburmistrz Marta Giera zaznacza, że chcąc sprzedać wspomniane działki władze miejskie muszą uzyskać tzw. decyzję o warunkach zabudowy. Gmina zamierza o nią wystąpić, ale związane z tym procedury są skomplikowane i czasochłonne.

Jerzy Gądek: Kryzys odczuwają też mieszkańcy!

Przewodniczący ma także inne pomysły na załatanie budżetowych dziur. Zastrzega, że władze nie powinny szukać oszczędności kosztem mieszkańców.

- Dużą rolę odgrywa polityka fiskalna. Lokalne podatki i opłaty powinny być ponoszone najwyżej o stopień inflacji i ani o grosz więcej. Kryzys odczuwają też mieszkańcy oraz miejscowi przedsiębiorcy, dlatego nie możemy drenować ich kieszeni. Oszczędności należy szukać w ratuszu, podlegających mu instytucjach i szkołach. Trzeba też skończyć z polityką rozdawnictwa. Czyli szastaniem gminnymi pieniędzmi na prawo i lewo - postuluje.

Zdaniem przewodniczącego komisji komunalnej Eugeniusza Sawińskiego, władze powinny szukać oszczędności m.in. w etatach. Tak jak w wielu innych gminach i powiatach, które redukują zatrudnienie. - Już na początku obecnej kadencji apelowaliśmy do burmistrza o rezygnacje z drugiego zastępcy, ale na próżno - przypomina.

Burmistrz: - U nas nie ma kryzysu!

Burmistrz Tadeusz Dubicki zapewnia, że jego podwładni już analizują budżety wszystkich jednostek organizacyjnych gminy pod kątem ewentualnych oszczędności. Biorą przy tym pod uwagę np. nowe zadania i potrzeby placówek oświatowych, gdyż od września przyszłego roku wszystkie sześciolatki zamiast do przedszkoli pójdą do szkół podstawowych. Dlatego już teraz gmina - jak tłumaczy burmistrz - "racjonalizuje swoje wydatki".

- Przysłowiowego dzielenia kredy na cztery kawałki jednak nie będzie - zapewnia.
Zdaniem T. Dubickiego, dodatkowym źródłem dochodów mogą być unijne dotacje na rozmaite przedsięwzięcia. Mogą z nich korzystać zarówno miejskie władze, jak i podlegające im placówki oraz międzyrzeckie stowarzyszenia. W ratuszu opracowano już kilka projektów, ale na razie urzędnicy nie chcą ujawniać szczegółów. Burmistrz zapewnia, że sytuacja finansowa gminy nie jest taka zła.

- Nasze zadłużenie wynosi około siedemnastu milionów złotych, czyli niespełna trzydzieści procent budżetu. To niewiele. Sąsiednie samorządy są w znacznie trudniejszej sytuacji. U nas kryzysu nie ma - twierdzi.

Komisarz zlożył wniosek, burmistrz dostanie kasę

Ostatnio emocje mieszkańców i radnych rozpalił projekt uchwały w sprawie zaciągnięcia długoterminowego kredytu w wysokości 2,4 mln. zł. W uzasadnieniu podano, że ma być przeznaczony na spłatę wcześniejszych zobowiązań. Pisaliśmy o tym 22 bm. w artykule "Miasto chce kredyt, by spłacić długi". Skarbnik gminy Kamila Anioł-Szymańska przekonuje jednak, że pieniądze zostaną przeznaczone na planowane inwestycje. M.in. na modernizację ulic Konstytucji 3 Maja i Spokojnej.

Gmina zapłaci za te roboty ponad 5 mln zł, ale połowę tej kwoty dostanie w ramach rządowego programu modernizacji i budowy dróg lokalnych. Wniosek o dofinansowanie złożył komisarz Marian Sierpatowski, który do grudnia ub.r. rządził gminą. Wniosek został bardzo wysoko oceniony, dlatego jego następcy mogli ogłosić przetarg i podpisać porozumienie z wojewodą Heleną Hatką.

Dlaczego w projekcie zapisano, że chodzi o pokrycie deficytu i zobowiązań, skoro pieniądze mają iść na inwestycje? - Wynika to z obowiązujących przepisów w tym zakresie, które są tutaj wprost cytowane. Należy jednak dodać, że możliwości zaciągania długu przez gminę są prawnie ograniczone, a przedmiotem jego finansowania mogą być wyłącznie wydatki inwestycyjne - odpowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska