Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzyrzecz: Zamek remontowany na raty

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Wypełniamy ubytki w miejscach, gdzie wylatują cegły – mówi Sylwester Szafrański z firmy Gorbacz z Zielonej Góry.
- Wypełniamy ubytki w miejscach, gdzie wylatują cegły – mówi Sylwester Szafrański z firmy Gorbacz z Zielonej Góry. Dariusz Brożek
Ruszył kolejny etap remontu średniowiecznego zamku w Międzyrzeczu. Ślimaczące się od kilku lat prace przypominają szycie garnituru na raty. - W takim tempie, kiedy kończymy rękawy, zaczynają się pruć plecy - komentują mieszkańcy.

Zamek jest symbolem piastowskich korzeni Ziemi Międzyrzeckiej, gdyż wybudowany został w czasach panowania Kazimierza Wielkiego. Obecnie to największa atrakcja turystyczna miasta. Problem w tym, że znajduje się w fatalnym stanie. Od kilku lat mury grożą zawaleniem, podczas lipowych ulew posypały się cegły z ich zachodniej części. Powstała tam wyrwa o średnicy kilku metrów, w dodatku w kilku miejscach ściany niebezpiecznie się wybrzuszyły. Podczas wrześniowych burz szczelina jeszcze się powiększyła.

- Jesienią mury nasiąkną wodą, potem przyjdą mrozy i je rozsadzą - ubolewali nasi rozmówcy.

W ostatnich miesiącach kilka razy pisaliśmy w "GL" o walącym się zamku i braku pieniędzy na remont. Teraz mamy dla Czytelników dobrą informację. Rozpoczął się kolejny etap prac konserwatorskich.

- Podzieliliśmy je na dwie części. Na początku przemurowany zostanie południowy odcinek murów, potem fragment zachodni, który zaczął się ostatnio sypać informuje wicestrarosta Remigiusz Lorenz, któremu podlega kompleks muzealno-zamkowy.

Płacimy za błędy?

Na pierwszy etap przeznaczono 160 tys. zł. Po 60 tys. wyłożyły władze województwa i powiatu, 40 tys. zł ma wynieść finansowy wkład muzeum. Prace na tym odcinku zaplanowano już wiosną. Mury grożą tam zawaleniem, dlatego już kilka lat temu zostały zabezpieczone drewnianymi belkami. - Płacimy za błędy popełnione pół wieku temu podczas odbudowy fortecy - mówi Łukasz Kępski, kierownik administracyjny muzeum.

W latach 40. minionego wieku zamek był kompletnie zrujnowany. Przed wojną dziedziniec i mury były zarośnięte chaszczami. W podziemiach bastei Niemcy magazynowali natomiast wódkę z gorzelni, która działała na terenie znajdującego się po drugiej stronie Obry folwarku. Nie mieli żadnego interesu w odbudowie zamku, który przez wieki był symbolem polskości tych ziem.

Forteca została zrekonstruowana na przełomie lat 50. i 60., gdyż ówczesne władze podniosły go do rangi pomnika tysiąclecia państwa polskiego. Problem w tym, że roboty prowadzono systemem chałupniczym i niezgodnie ze sztuką budowlaną. Dowodem są właśnie cegły, które - jak tłumaczą muzealnicy - nie trzymają się wewnętrznej części murów. Zaczynają się wybrzuszać i odpadać całymi płatami. Dlaczego?

- W środku jest gruz, który nie jest związany z zewnętrznymi warstwami. Dlatego zamek się sypie - odpowiada Ł. Kępski.

Jedno remontują, drugie się sypie

Pierwsza część prac ma się zakończyć w listopadzie. Do końca grudnia odrestaurowany zostanie zachodni fragment, z którego latem posypały się cegły. Koszt drugiego etapu oszacowano na 208 tys. zł. Skąd powiat weźmie pieniądze? - Prace zostaną sfinansowane z budżetu muzeum - zapowiada Remigiusz Biłous, skarbnik powiatu.

Remont ślimaczy się od sześciu lat. Muzeum ani powiat nie mają pieniędzy na ukończenie prac w ciągu jednego sezonu, dlatego mury i basteje są łatane odcinkami. - Taki sposób prowadzenia robót budowlanych przypomina szycie garnituru na raty. Problem w tym, że kiedy dochodzimy do mankietów, zaczynają się pruć plecy, które uszyliśmy kilka lat wcześniej - komentuje jeden z naszych rozmówców.

Gmina pomoże w odbudowie

Przetarg wygrała zielonogórska firma Gorbacz, która remontowała fortecę także w poprzednich latach. Robotnicy otoczyli ją rusztowaniami i łatają ubytki w murach nowymi cegłami. Dyrektor szacuje, na ukończenie prac potrzeba jeszcze około 1,6 mln zł. W poprzednich latach pomagały mu finansowo władze miasta. W tym roku ratusz nie przyznał na ten cel nawet złotówki. Burmistrz Tadeusz Dubicki zapowiada, że w projekcie przyszłorocznym budżecie zabezpieczy na remont 100 tys. zł.

Decyzja o przyznaniu pieniędzy zależy od rady miejskiej. Jej przewodniczący Jerzy Gądek zapewnia, że podczas uchwalania budżetu będzie głosować za przyznaniem dotacji. - Jestem przekonany, że rada poprze ten pomysł. Zamek jest naszym kulturowym dziedzictwem i trzeba zrobić wszystko, żeby go uratować przed zniszczeniem - przekonuje.

W tym roku dyrektor muzeum Andrzej Kirmiel dwukrotnie ubiegał się o dotacje z Ministerstwa Dziedzictwa Narodowego. Oba wnioski zostały jednak odrzucone. - To jedyny średniowieczny zamek, który ma królewską metrykę - zaznacza.

Zabytek z królewskim rodowodem

Zamek wybudowany został w czasach panowania Kazimierza Wielkiego w XIV w. u ujścia Paklicy do Obry. Wcześniej w tym miejscu znajdował się gród obronny, który powstał już w IX w. Gród i później zamek były wielokrotnie zdobywane i niszczone m.in. przez Pomorzan, Brandenburczyków, Węgrów i Ślązaków. W XVI w. dobudowane zostały dwie basteje artyleryjskie. W XVII w. forteca straciła funkcje obronne i zaczęła popadać w ruinę. Została zrekonstruowana na przełomie lat 50. i 60. minionego wieku. Obecnie razem z muzeum w budynku dawnego starostwa, budynkiem bramnym, byłą karczmą dworską i parkiem wchodzi w skład kompleksu muzealno-zamkowego, podlega władzom powiatu.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska