Zapowiada, że nie popuści. Będzie walczył, by "fachowcy" naprawili mu to, co popsuli. - Pisałem i interweniowałem gdzie się da. Bez skutku. Dlatego postanowiłem przyjść do redakcji. Opiszcie jak mi życie zepsuli i się nie przejmują - mówi.
Wszystko spływa w dół
Mieszka na końcu ul. Mickiewicza. Kiedy zbudował swój dom, biegła przed nim zwykła gruntowa droga, a po obu jej stronach były rowy melioracyjne.
Za poprzednich władz w pobliżu za pieniądze unijne zbudowano Zachodnią Dzielnicę Przemysłową. I zrobiono do niej także nową asfaltową drogę, która idzie przed posesją pana Wołoszki. Od tamtego czasu zaczęły się jego kłopoty.
Jezdnia jest wyżej niż jego podwórko, nie ma przy niej chodnika, a odpływ jest kilkadziesiąt metrów dalej. Kiedy pada deszcz, wszystko spływa w dół. - Mam zalane pół podwórka. Z domu mogę wyjść tylko w gumowcach - opowiada głogowianin. - To dla mnie ogromne utrudnienie, gdyż jestem emerytem i nie jestem w stanie sam uporać się z tym problemem.
Ma sam sobie naprawić
Wołoszko pisał petycje i prośby jeszcze do prezydenta Rybki. Nie znalazł zrozumienia. Prezydent odpisał mu, że ze środków publicznych nie można odwodnić prywatnej posesji. I tyle. Prezydent Jan Zubowski też się nie zlitował. - Odwodnienie posesji należy do jej właściciela i nie może być wykonane przez zarządcę drogi, którym jest gmina - napisał.
- Radzą mi, żebym sobie sam studzienkę wykopał i sam odprowadzał gromadzącą się wodę. Ale dlaczego - przecież to gmina źle drogę zbudowała i przez nią ponoszę szkody - mówi Cz. Wołoszko. - Jak budowali, to nawet nie pytali i nie patrzyli na okolicznych mieszkańców.
- To się już ciągnie kupę czasu. Nerwów mi już nie starcza - dodaje. - Ale nie popuszczę. Będę dalej pisał, interweniował. Biegłego sprowadzę i udowodnię, że tę drogę źle zbudowali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?