Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejscy urzędnicy nie chcą pomóc umęczonemu emerytowi

Dorota Nyk
Czesław Wołoszko ma duży problem przez miejską drogę, która biegnie przed jego domem
Czesław Wołoszko ma duży problem przez miejską drogę, która biegnie przed jego domem fot. Dorota Nyk
Odkąd gmina wybudowała nową jezdnię, Czesław Wołoszka nie ma spokoju. Kiedy tylko porządnie popada, woda zalewa mu pół podwórka. - Piszę, chodzę do prezydentów. Nerwów mi już nie starcza - mówi.

Zapowiada, że nie popuści. Będzie walczył, by "fachowcy" naprawili mu to, co popsuli. - Pisałem i interweniowałem gdzie się da. Bez skutku. Dlatego postanowiłem przyjść do redakcji. Opiszcie jak mi życie zepsuli i się nie przejmują - mówi.

Wszystko spływa w dół

Mieszka na końcu ul. Mickiewicza. Kiedy zbudował swój dom, biegła przed nim zwykła gruntowa droga, a po obu jej stronach były rowy melioracyjne.

Za poprzednich władz w pobliżu za pieniądze unijne zbudowano Zachodnią Dzielnicę Przemysłową. I zrobiono do niej także nową asfaltową drogę, która idzie przed posesją pana Wołoszki. Od tamtego czasu zaczęły się jego kłopoty.

Jezdnia jest wyżej niż jego podwórko, nie ma przy niej chodnika, a odpływ jest kilkadziesiąt metrów dalej. Kiedy pada deszcz, wszystko spływa w dół. - Mam zalane pół podwórka. Z domu mogę wyjść tylko w gumowcach - opowiada głogowianin. - To dla mnie ogromne utrudnienie, gdyż jestem emerytem i nie jestem w stanie sam uporać się z tym problemem.

Ma sam sobie naprawić

Wołoszko pisał petycje i prośby jeszcze do prezydenta Rybki. Nie znalazł zrozumienia. Prezydent odpisał mu, że ze środków publicznych nie można odwodnić prywatnej posesji. I tyle. Prezydent Jan Zubowski też się nie zlitował. - Odwodnienie posesji należy do jej właściciela i nie może być wykonane przez zarządcę drogi, którym jest gmina - napisał.

- Radzą mi, żebym sobie sam studzienkę wykopał i sam odprowadzał gromadzącą się wodę. Ale dlaczego - przecież to gmina źle drogę zbudowała i przez nią ponoszę szkody - mówi Cz. Wołoszko. - Jak budowali, to nawet nie pytali i nie patrzyli na okolicznych mieszkańców.

- To się już ciągnie kupę czasu. Nerwów mi już nie starcza - dodaje. - Ale nie popuszczę. Będę dalej pisał, interweniował. Biegłego sprowadzę i udowodnię, że tę drogę źle zbudowali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska