Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieli być zbawcami drobnych handlowców. Grozi im więzienie

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Zatrzymanie Janusza J. i Jana Z. obejrzała cała Polska. To zdjęcie CBA dokumentujące akcję.
Zatrzymanie Janusza J. i Jana Z. obejrzała cała Polska. To zdjęcie CBA dokumentujące akcję. Centralne Biuro Antykorupcyjne
Sąd skazał Janusza J. i Jana Z., byłych szefów Kupca Gorzowskiego, na rok więzienia. Wyrok jest nieprawomocny. Obaj zapewniają, że są niewinni.

Akt pierwszy: wielki sukces

Jest marzec 2007 r. Janusz J. i Jan Z. kierują spółką, która stawia kupiecką halę na Górczynie. To wielki sukces gorzowskiego handlu. Obaj otwierają ją w blasku fleszy, ściskają się z najważniejszymi ludźmi w mieście, wstęgę przecina prezydent Tadeusz Jędrzejczak.

- To najpiękniejszy dzień w moim życiu. Udowodniliśmy, że ciężką praca można do czegoś dojść - mówi reporterowi ,,GL'' zadowolony Janusz J. Są wzruszenia, toasty, drobni kupcy (w sumie niemal 50 osób), którzy zainwestowali tu prywatne pieniądze, nie kryją dumy. Wreszcie wynieśli się z metalowych szczęk na bulwarze. Będą handlować pod dachem!

Akt drugi: Ziobro demaskuje

Jest 4 października 2007 r., od otwarcia hali minęło zaledwie siedem miesięcy. Zaczynają się wieczorne wiadomości, a tam konferencja ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Pokazuje film z zatrzymania... obu gorzowskich przedsiębiorców. Mówi o korupcji, dzielnych agentach Centralnego Biura Antykorupcyjnego i triumfie sprawiedliwości. Czarnymi charakterami materiału są Janusz J. i Jan Z. Agenci CBA nagrali, jak przyjmują od przedsiębiorcy, który stawiał halę, niemal 200-tysięczną łapówkę, a potem zatrzymują ich widowiskowo na gorzowskim Górczynie. W aucie znajdują reklamówkę z gotówką.
Przedsiębiorców wystawił Grzegorz Jaworski. To on zgłosił się do CBA. - Długo się wahałem. Wiedziałem, że to będzie wóz albo przewóz - opowiada dziś reporterowi.

Reprezentował firmę Panel Plus, która w 2007 r. stawiała halę. Twierdzi, że roboty zawdzięcza łapówkom. - Dałem im w sumie 390 tys. zł. Do CBA zgłosiłem się, gdy zawołali kolejnych 185 tys. zł. A nam się paliło, bo przez brak tych pieniędzy mieliśmy poważne problemy. Biuro wyłożyło 185 tys. zł, pojechało ze mną na akcję, nagrało wszystko i ich zatrzymało - mówi Jaworski.

Akt trzeci: łapówka, ale niewinna

Rusza proces. Janowi Z. i Januszowi J. grozi po pięć lat więzienia. Ale sąd ma twardy orzech do zgryzienia: czy to była łapówka czy po prostu... rozliczenia między przedsiębiorcami? Adwokaci oskarżonych poddają w wątpliwość zarzuty śledczych. - W ten sposób można ścigać każdego, kto kupując samochód, wybrał dilera oferującego największy rabat czy darmową klimatyzację lub opony zimowe - mówi adwokat Artur Wiśniewski, uzasadniając, że Janusz J. nie popełnił przestępstwa.

Do takiej argumentacji przychyla się gorzowski sędzia Rafał Kraciuk. - Zdaniem sądu łapówki wręczono. Aby jednak doszło do przestępstwa zarzucanego przez prokuratora, należałoby wykazać, że naruszono zasady uczciwej konkurencji, że nastąpiła niedopuszczalna preferencja partnera gospodarczego, a spółka ,,Kupiec gorzowski'" doznała z tego powodu szkód, bo być może inny wykonawca postawiłby halę taniej. Tego na procesie nie udowodniono - mówi sędzia, w sierpniu 2009 r., uniewinniając obu mężczyzn.

- A mnie trafia szlag. Zanim zbudowałem Kupca, byłem człowiekiem majętnym, zdrowym. A Teraz mam długi, zastawiam łańcuszki w lombardzie - wspomina Jaworski. Nie rozumie, jak sąd może uniewinnić ludzi, którzy - jak twierdzi - wyciągali od niego pieniądze i nie płacili za wykonane roboty. Kilka miesięcy później przechodzi zawał. Jego firma Panel Plus zostaje zlikwidowana.

Akt czwarty: jednak skazani

Prokuratura składa apelację. Nie może być tak, że jest dowód na łapówkę, a nie ma winy. Sąd Okręgowy nakazuje rozpatrzyć sprawę ponownie. Po wielu miesiącach w kwietniu tego roku ostatecznie zapada wyrok skazujący: obu przedsiębiorców ma trafić na rok do więzienia i zapłacić po 200 tys. zł grzywny. To cały czas nieprawomocne orzeczenie. - Ale dla mnie wielki sukces. Nie mam już nic do stracenia. Od lat żyję tylko walką o pieniądze, które chcemy odzyskać od Kupca. Przed szczecińskim sądem wywalczyliśmy już 1,3 mln zł, składamy wniosek o kolejne 6 mln zł, docelowo jeszcze 14 mln zł - mówi G. Jaworski. Kopci jak smok. Zaczął po akcji CBA i całym tym stresie.

O obu oskarżonych mówi jak o największych wrogach. - Zniszczyli mi życie, mi i drobnym podwykonawcom. Ale wiedziałem, że prędzej czy później za to odpowiedzą. Cieszę się z wyroku, będę walczył do końca życia o należne pieniądze - mówi wprost.

Epilog:

Próbowaliśmy poprzez adwokata Artura Wiśniewskiego skontaktować się z Januszem J. - Nie ma szans na rozmowę, jest ciężko chory - powiedział obrońca.

Na naszą prośbę mecenas Robert Grabowski usiłował skontaktować się z Janem Z. Bez skutku. W czwartek prawnik nie odbierał już telefonu. Wcześniej powiedział nam: - Chyba za wcześnie na komentarze, wyrok nie jest prawomocny, a my nie mamy nawet jego uzasadnienia. Obaj będą składać apelację od wyroku.

Prokurator Dariusz Domarecki zdradził, że prokuratura też będzie się odwoływać. - Chcemy surowszej kary - dodał. Grzegorz Jaworski nie ma żadnych planów - jest zadłużony, chory, załamany tempem pracy wymiaru sprawiedliwości. Chce tylko ,,ukarania tych, którzy ze śmiechem wyciągali od niego pieniądze''.

* 26 maja hala Kupiec Gorzowski przy ul. Witosa będzie hucznie świętowała piąte urodziny. Teraz kierują nią teraz inni ludzie.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska