Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mięśnie jak ze stali

Robert Gorbat
Łukasz Cyran boleśnie przeżył pasowanie na członka drużyny. Najpierw koledzy mocno przerzedzili mu czuprynę, a potem - jak Michał Rajkowski - wymierzyli klapsy na gołe pośladki.
Łukasz Cyran boleśnie przeżył pasowanie na członka drużyny. Najpierw koledzy mocno przerzedzili mu czuprynę, a potem - jak Michał Rajkowski - wymierzyli klapsy na gołe pośladki. fot. Paweł Siarkiewicz
- Trzymaj pośladki, nie sikaj! - krzyczy do swoich podopiecznych trener Stanisław Chomski.
Obóz przygotowawczy Stali Gorzów

Obóz przygotowawczy Stali Gorzów

Tuż po niedzielnej prezentacji żużlowcy Stali wyjechali do Szklarskiej Poręby na tygodniowy obóz kondycyjny. Ich bazą jest pensjonat ,,Maraton'', położony obok stadionu lekkoatletycznego. - Z małymi przerwami przyjeżdżam tu od 1975 roku - informuje Chomski. - Na całym świecie nie ma lepszego miejsca. Mamy góry, siłownię, halę do ćwiczeń i basen. A dyrekcja dba o nas, jak mama w domu.

Namówili obcokrajowców

W ,,Maratonie'' spotkały się tego roku drużyny z Gorzowa Wlkp., Gniezna i Ostrowa Wlkp. Stalowcy pracują zdecydowanie najciężej i jako jedyni zjawili się pod Szrenicą z obcokrajowcami: Kimem Janssonem, Thomasem Jonassonem oraz Davidem Ruudem. W piątek - po załatwieniu prywatnych spraw w Słowenii - do ekipy dołączył jeszcze Matej Ferjan. Łącznie trener ma do dyspozycji 12 zawodników.

- Pierwszy raz spotykam się z taką formą przygotowań - przyznaje Jonasson. - Najpierw wszystko strasznie mnie bolało. Teraz jest już znacznie lepiej. Kiedyś trenowałem gimnastykę, więc ćwiczenia w hali nie sprawiają mi większego kłopotu. A jak nie daję rady w siłowni, to wystarczy spojrzeć na kolegów. Jeden podciąga drugiego, nikt nie chce odstawać od grupy.

Jansson pierwszy raz w życiu stanął na nartach. Po kilku upadkach złapał, o co w tej zabawie chodzi. W grach zespołowych Skandynawowie brylują w piłce nożnej i unihokeju. Za to w siatkówce i koszykówce są tylko tłem dla polskich partnerów.

Na przekór pogodzie

Dzień na zgrupowaniu zaczyna się pobudką o 6.45. Kolegów budzi dyżurny junior. Piętnaście minut później wszyscy biegają po dwukilometrowej, górzystej pętli. Obowiązkowo dwa okrążenia. Potem toaleta, śniadanie i wyjazd na narty.

- Jeździmy na zmianę na Szrenicy albo w czeskim Harrachowie. Wszystko zależy od pracy wyciągów. Przerwy nie ma nigdy, nawet jeśli pada deszcz - zapewnia fizjoterapeuta Jerzy Buczak.

Z białego szaleństwa nie korzysta tylko Ruud. Z tyłu bioder wystają mu pod skórą dwie potężne śruby, którymi lekarze zespolili złamaną w ubiegłym roku miednicę. I podczas popołudniowych zajęć w siłowni lub na basenie, i wieczorem w gabinecie fizjoterapeutycznym David wykonuje specjalne zestawy ćwiczeń.

- Pracujemy nad tym, by ustabilizować i wzmocnić jego obręcz miedniczą oraz zwiększyć ruchomość stawów - dodaje Buczak. - Po wyjęciu śrub przyjdzie czas na rehabilitację. Moimi częstymi pacjentami są również Hlib i Jonasson. Paweł cierpi na niestabilność lewego barku, a Thomas ma problemy z bolącymi piętami.

Dwanaście stacji

Dwie godziny odpoczynku po obiedzie mijają, jak... kilka sekund. - Panowie, zapraszam do siłowni! - grzmi na korytarzu trener. - A ile dziś rund? - próbuje się dowiedzieć kapitan drużyny Piotr Paluch. - Jedziemy z taktyczną, więc co najmniej pięć! - odpowiada szkoleniowiec.

W małej salce Chomski i Buczak ustawiają 12 stanowisk. Dokładnie tyle, ilu jest zawodników. Każdy ćwiczy na jednym przyrządzie przez 30 sekund. Potem chwila przerwy i zmiana w kierunku odwrotnym od wskazówek zegara. Razem pięć rund, czyli aż 60 powtórzeń.

Sprawnością imponuje Paluch. - Taki większy trochę jestem, to i większe obciążenia sobie zakładam - mówi z uśmiechem.

Jansson biega po sali... w samych skarpetach. Potężna muskulatura Kima wzbudza szacunek, więc nikt nie pozwala sobie na docinki pod jego adresem. - Co, wyglądam jak kulturysta? - dopytuje się Szwed. - Kilku już się pomyliło...

Przed kolacją trzeba jeszcze odwiedzić halę sportową. Zaczyna się od gierki w unihokeja, a potem znów są stacje. Tym razem już nie siłowe, lecz zręcznościowo-gibkościowe. Po 90 sekund. W ruch idą piłki lekarskie i do siatkówki, materace do przewrotów, gimnastyczne kozły, płotki. Najwięcej zabawy jest przy pokonywaniu ,,małpiego gaju'' na drabinkach gimnastycznych i przetaczaniu się po leżących na podłodze kolegach.

- Kto wygra? Stal! - brzmi solidarny okrzyk na zakończenie zajęć.

Pośladki beniaminka

Poza obcokrajowcami, jedynym debiutantem na zgrupowaniu jest 15-letni Łukasz Cyran. W poniedziałek pierwszy raz w życiu zjechał na nartach, ale prawdziwe pasowanie na członka drużyny przeżył dopiero w środę.

,,Obcinka'' zaczęła się tuż po obiedzie od wizyty w ,,salonie fryzjerskim''. Z blond czupryny chłopaka zostały tylko marne fragmenty. - Co, byłeś u Laurenta? - dopytuje się trener. - Chyba nie był dziś w formie, bo ta twoja szkocka krata coś mocno nieregularna...

Wieczorem juniorzy zapraszają starszych członków zespołu i kadrę na specjalne przedstawienie. Jego zwieńczeniem jest egzamin Łukasza. Adrian Szewczykowski odczytuje 12 pytań, z których beniaminkowi udaje się poprawnie odpowiedzieć... tylko na dwa. Nie pomagają dodatkowe ,,koła ratunkowe''. Finał zabawy jest nieubłagany. Chłopak opuszcza spodnie, a koledzy ,,wypłacają'' mu na gołe pośladki dziesięć klapsów.

- Masz synku trochę suchego lodu, będzie mniej bolało - lituje się nad nieszczęśnikiem Buczak.

Do spania nie trzeba nikogo zaganiać. - Są tak zmęczeni, że wieczorami nie chce się im wychodzić do miasta - zapewnia Chomski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska