Tuż po niedzielnej prezentacji żużlowcy Stali wyjechali do Szklarskiej Poręby na tygodniowy obóz kondycyjny. Ich bazą jest pensjonat ,,Maraton'', położony obok stadionu lekkoatletycznego. - Z małymi przerwami przyjeżdżam tu od 1975 roku - informuje Chomski. - Na całym świecie nie ma lepszego miejsca. Mamy góry, siłownię, halę do ćwiczeń i basen. A dyrekcja dba o nas, jak mama w domu.
Namówili obcokrajowców
W ,,Maratonie'' spotkały się tego roku drużyny z Gorzowa Wlkp., Gniezna i Ostrowa Wlkp. Stalowcy pracują zdecydowanie najciężej i jako jedyni zjawili się pod Szrenicą z obcokrajowcami: Kimem Janssonem, Thomasem Jonassonem oraz Davidem Ruudem. W piątek - po załatwieniu prywatnych spraw w Słowenii - do ekipy dołączył jeszcze Matej Ferjan. Łącznie trener ma do dyspozycji 12 zawodników.
- Pierwszy raz spotykam się z taką formą przygotowań - przyznaje Jonasson. - Najpierw wszystko strasznie mnie bolało. Teraz jest już znacznie lepiej. Kiedyś trenowałem gimnastykę, więc ćwiczenia w hali nie sprawiają mi większego kłopotu. A jak nie daję rady w siłowni, to wystarczy spojrzeć na kolegów. Jeden podciąga drugiego, nikt nie chce odstawać od grupy.
Jansson pierwszy raz w życiu stanął na nartach. Po kilku upadkach złapał, o co w tej zabawie chodzi. W grach zespołowych Skandynawowie brylują w piłce nożnej i unihokeju. Za to w siatkówce i koszykówce są tylko tłem dla polskich partnerów.
Na przekór pogodzie
Dzień na zgrupowaniu zaczyna się pobudką o 6.45. Kolegów budzi dyżurny junior. Piętnaście minut później wszyscy biegają po dwukilometrowej, górzystej pętli. Obowiązkowo dwa okrążenia. Potem toaleta, śniadanie i wyjazd na narty.
- Jeździmy na zmianę na Szrenicy albo w czeskim Harrachowie. Wszystko zależy od pracy wyciągów. Przerwy nie ma nigdy, nawet jeśli pada deszcz - zapewnia fizjoterapeuta Jerzy Buczak.
Z białego szaleństwa nie korzysta tylko Ruud. Z tyłu bioder wystają mu pod skórą dwie potężne śruby, którymi lekarze zespolili złamaną w ubiegłym roku miednicę. I podczas popołudniowych zajęć w siłowni lub na basenie, i wieczorem w gabinecie fizjoterapeutycznym David wykonuje specjalne zestawy ćwiczeń.
- Pracujemy nad tym, by ustabilizować i wzmocnić jego obręcz miedniczą oraz zwiększyć ruchomość stawów - dodaje Buczak. - Po wyjęciu śrub przyjdzie czas na rehabilitację. Moimi częstymi pacjentami są również Hlib i Jonasson. Paweł cierpi na niestabilność lewego barku, a Thomas ma problemy z bolącymi piętami.
Dwanaście stacji
Dwie godziny odpoczynku po obiedzie mijają, jak... kilka sekund. - Panowie, zapraszam do siłowni! - grzmi na korytarzu trener. - A ile dziś rund? - próbuje się dowiedzieć kapitan drużyny Piotr Paluch. - Jedziemy z taktyczną, więc co najmniej pięć! - odpowiada szkoleniowiec.
W małej salce Chomski i Buczak ustawiają 12 stanowisk. Dokładnie tyle, ilu jest zawodników. Każdy ćwiczy na jednym przyrządzie przez 30 sekund. Potem chwila przerwy i zmiana w kierunku odwrotnym od wskazówek zegara. Razem pięć rund, czyli aż 60 powtórzeń.
Sprawnością imponuje Paluch. - Taki większy trochę jestem, to i większe obciążenia sobie zakładam - mówi z uśmiechem.
Jansson biega po sali... w samych skarpetach. Potężna muskulatura Kima wzbudza szacunek, więc nikt nie pozwala sobie na docinki pod jego adresem. - Co, wyglądam jak kulturysta? - dopytuje się Szwed. - Kilku już się pomyliło...
Przed kolacją trzeba jeszcze odwiedzić halę sportową. Zaczyna się od gierki w unihokeja, a potem znów są stacje. Tym razem już nie siłowe, lecz zręcznościowo-gibkościowe. Po 90 sekund. W ruch idą piłki lekarskie i do siatkówki, materace do przewrotów, gimnastyczne kozły, płotki. Najwięcej zabawy jest przy pokonywaniu ,,małpiego gaju'' na drabinkach gimnastycznych i przetaczaniu się po leżących na podłodze kolegach.
- Kto wygra? Stal! - brzmi solidarny okrzyk na zakończenie zajęć.
Pośladki beniaminka
Poza obcokrajowcami, jedynym debiutantem na zgrupowaniu jest 15-letni Łukasz Cyran. W poniedziałek pierwszy raz w życiu zjechał na nartach, ale prawdziwe pasowanie na członka drużyny przeżył dopiero w środę.
,,Obcinka'' zaczęła się tuż po obiedzie od wizyty w ,,salonie fryzjerskim''. Z blond czupryny chłopaka zostały tylko marne fragmenty. - Co, byłeś u Laurenta? - dopytuje się trener. - Chyba nie był dziś w formie, bo ta twoja szkocka krata coś mocno nieregularna...
Wieczorem juniorzy zapraszają starszych członków zespołu i kadrę na specjalne przedstawienie. Jego zwieńczeniem jest egzamin Łukasza. Adrian Szewczykowski odczytuje 12 pytań, z których beniaminkowi udaje się poprawnie odpowiedzieć... tylko na dwa. Nie pomagają dodatkowe ,,koła ratunkowe''. Finał zabawy jest nieubłagany. Chłopak opuszcza spodnie, a koledzy ,,wypłacają'' mu na gołe pośladki dziesięć klapsów.
- Masz synku trochę suchego lodu, będzie mniej bolało - lituje się nad nieszczęśnikiem Buczak.
Do spania nie trzeba nikogo zaganiać. - Są tak zmęczeni, że wieczorami nie chce się im wychodzić do miasta - zapewnia Chomski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?