Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy bloku w Żarach od czterech lat dostają astronomiczne rachunki za ogrzewanie

Aleksandra Łuczyńska 68 363 44 60 [email protected]
- Co miesiąc musimy wyskrobać z portfela 300 zł, do tego jeszcze czynsz i inne opłaty, ileż można od nas żądać? - pyta Józef Nowik
- Co miesiąc musimy wyskrobać z portfela 300 zł, do tego jeszcze czynsz i inne opłaty, ileż można od nas żądać? - pyta Józef Nowik fot. Aleksandra Łuczyńska
Ponad 11 tys. zł. muszą płacić mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Męczenników Oświęcimskich za tzw. koszty wydziałowe i ogólnozakładowe. - To wszystko wliczone jest w rachunki za ogrzewanie, gdzie tu logika? - pytają bezradnie.

- Od czterech lat dostajemy astronomiczne rachunki za ogrzewanie - skarżą się mieszkańcy bloku przy ul. Męczenników. Każdego miesiąca, jak tłumaczą, płacą za ogrzewanie po 300 zł.

Dodatkowo, raz w roku otrzymują, wraz ze szczegółowym rozliczeniem, informację o niedopłacie. Tylko za 2008 r., na dziesięć mieszkań była ta łączna kwota niemal 5 tys. zł. W rachunku wystawionym przez zarządcę, czyli Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, wyszczególniono koszty oleju opałowego, gazu, energii elektrycznej itd. Na liście znalazły się również koszty wydziałowe i ogólnozakładowe - w sumie tylko te dwie pozycje to suma na ponad 11 tys. złotych. Czym są tzw. wydziałowe i ogólnozakładowe koszty?

Mieszkańcy od dawna próbują to ustalić, jak dotąd niestety bezskutecznie. Andrzej Sulima, jeden z lokatorów wyjaśnia: - Rozumiemy opłaty za olej czy gaz, ale czym są te koszty wydziałowe czy międzyzakładowe i dlaczego są one tak duże? Gdyby podzielić tę kwotę na dziesięć, wyszłoby ponad 1 tys. zł. Tyle każdy z nas musi dopłacać rocznie, nawet nie mamy pojęcia za co. Nie spocznę i nie zapłacę, dopóki tego nam nie wytłumaczą - zapewnia mężczyzna.

List z prośbą o wyjaśnienie sprawy dotarł do ZGM. W odpowiedzi Zakład precyzuje: koszty zakładowe i międzywydziałowe są ustalane w ramach umowy o dostarczaniu energii cieplnej, zawartej między ZGM a Pekomem. A. Sulima próbował wyjaśnić to z pomocą prawnika, który wystąpił do obu spółek o udostępnienie kopii wyżej wymienionej umowy. Nie zobaczył jej jednak, ani prawnik, ani żaden z lokatorów. Powód? Mieszkańcy nie są stroną w tej sprawie - wyjaśnił na piśmie prezes ZGM - Edward Skobelski.

- Jak to nie jesteśmy stroną? Będziemy, dopóki będą od nas żądać płacenia takich rachunków - oburzają się mieszkańcy. Stanisława i Józef Nowikowie zarzekają się, że nie będą płacić dodatkowych pieniędzy za ogrzewanie. - Wystarczy, że co miesiąc musimy wyskrobać z portfela 300 zł, do tego jeszcze czynsz i inne opłaty, ileż można od nas żądać? - pytają zrozpaczeni. - Wygląda na to, że ogrzanie naszego mieszkania, które ma zaledwie 50 mkw., kosztuje rocznie ponad 5 tys. zł. W nowym budownictwie nie płaci się tyle co tutaj - mówią.

Małgorzata Kiełb, księgowa w ZGM, sprawę wyjaśnia następująco: - Koszty, o które pytają mieszkańcy są naliczane przez Pekom, który administruje kotłownią. Trudno nam powiedzieć, co się za tym kryje. Wysyłaliśmy pisma wyjaśniające w tej sprawie, z prośbą o ich zaniżenie, ale nie odniosło to skutku.
Jak tłumaczy to prezes Pekomu, Zbigniew Czekalski?

Odsyła nas do dyrektora ds. ekonomicznych spółki - Bogusława Wróbla, który mówi jednoznacznie: - To normalne, że takie opłaty są naliczane. Podobne zasady obowiązują w każdym innym przedsiębiorstwie. W to wliczane są koszty działalności wydziału odpowiedzialnego z ogrzewanie, pracę tych ludzi, sprzęt - wylicza dyrektor. - Pojęcie dużo, czy mało jest względne. Nie ma szans na to, żeby były te koszty były mniejsze - kwituje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska