Piotr Kuryło mieszka w budynku numer 2. Przeprowadził się do Łężycy, bo chciał uciec od miejskiego zgiełku. Wydawało się, że znalazł idealne miejsce. Wszak nowe osiedle zewsząd otaczają lasy.
Do tej pory nie brakowało przestrzeni, wokół roztaczały się piękne widoki. Ale w jednej chwili wszystko się zmieniło. Gdy tuż obok bloku, w którym mieszka, robotnicy rozpoczęli stawiać kolejny.
To będzie katastrofa
- Deweloper nas oszukał - Kuryło wali z grubej rury. - Kiedy podpisywałem umowę, zapewniał mnie, że planuje, owszem, ale dwuklatkowiec. Nic większego. Tymczasem z okna patrzę na plac budowy i widzę, że niebawem wyrośnie przynajmniej pięć klatek! Stanie jedna wielka ściana, która zasłoni nam widok. Będziemy sobie z sąsiadami zaglądać do okien. Katastrofa.
Mężczyzna przyjrzał się bliżej projektowi. Jego zdaniem, sytuację jeszcze pogorszy droga, która pobiegnie niedaleko balkonów. - Niemal tuż pod nosem - Kuryło nie kryje rozczarowania. - Wygląda na to, że dla dewelopera liczy się tylko kasa. Ważne, żeby powstawały nowe mieszkania na sprzedaż, wygoda lokatorów go nie interesuje, tylko zarobek.
Część mieszkańców podziela opinie sąsiada. - Tłok, tłok i jeszcze raz tłok. Jak my tu będziemy mieszkać? - zastanawiają się zniesmaczeni zielonogórzanie. Kuryło dodaje, że delegacja mieszkańców interweniowała u dewelopera. - Usłyszeliśmy, że znaliśmy plany, więc nasze skargi są bezzasadne - wtrąca rozżalony Czytelnik.
Zmienny punkt widzenia
Co na to firma odpowiedzialna za budowę osiedla? Bloki na Czarkowie jak na drożdżach rosną za sprawą zielonogórskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego.
W imieniu Czytelników zwróciliśmy się do prezesa spółki.
- Rzeczywiście powstaje budynek 50-rodzinny. Zgodnie z planem zagospodarowania osiedla. W tej chwili trudno mi powiedzieć, czy ktoś kiedyś wspominał o dwukltakowcu. Wiem jedno, my mamy działać zgodnie z przepisami prawa. A w tym przypadku, jak w każdym innym, wszystkie parametry zostały zachowane - odpowiada Stanisław Jęch.
Przy okazji przypomina powiedzenie o tym, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. - Kiedy człowiek nie ma mieszkania, wtedy myśli i działa inaczej. Zależy mu na powstawaniu nowych lokali. Gdy już je dostanie, wtedy i pogląd mu się zmienia. A my jesteśmy od budowania.
Działamy tam, gdzie mamy pozwolenie. Może faktycznie budynki na osiedlu są ścieśnione, ale powtarzam: wszystko dzieje się w zgodzie z prawem - dodaje Jęch.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?