Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy: Dlaczego zagrodzili nam chodnik?

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 [email protected]
Włodzimierz Mlaskawa przekonuje, że przez ogrodzenie mieszkańcy będą mieli trudności, żeby dostać się do domu.
Włodzimierz Mlaskawa przekonuje, że przez ogrodzenie mieszkańcy będą mieli trudności, żeby dostać się do domu. Mariusz Kapała
Przed blokiem na Objazdowej stanęło ogrodzenie. Rodzice będą mieli problem, by dotrzeć do ulicy - zaalarmowała nas Czytelniczka. A Jan Krzemieniecki dodał: - Będziemy żyć w getcie.

Z prośbą o pomoc w imieniu rodziców zwróciła się do nas Katarzyna Wrona. - Rodzice mieszkają w wieżowcu przy ul. Objazdowej 15. W ostatnich dniach właściciel sąsiedniej posesji zaczął grodzić swoją działkę po wcześniejszych uzgodnieniach z geodetą.

I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie jeden szczegół. Odległość między wieżowcem a stawianym ogrodzeniem wynosi zaledwie 0.5 m. - napisała nasza Czytelniczka. Zwracając uwagę, że jeśli w którymś z mieszkań lub sklepów, którego okna wychodzą na al. Zjednoczenia wybuchnie pożar, to straż nie będzie miała jak dojechać.

Rodzice pani Katarzyny nie mogli się z nami spotkać. Zastąpili ich sąsiedzi. Włodzimierz Mlaskawa, przyjął na siebie rolę rzecznika mieszkańców

- Ten płot sięgnie prawie pod sam wieżowiec - złości się Mlaskawa i pokazuje nam wąską, niespełna półmetrową szczelinę, jaka oddzieli blok od ogrodzenia. - Tędy przejdzie jedna osoba, ale nasz niepełnosprawny sąsiad na wózku na pewno się nie zmieści. I jak my teraz mamy dostać się do sklepu i na ulicę? - nasz rozmówca bezradnie rozkłada ręce

Tuż przy wieżowcu znajduje się salon meblowy Arco. Jego właściciel przygotowuje się do przebudowy sklepu. Część terenu pod inwestycję jest już zagrodzona. Jan Krzemieniecki jest zdenerwowany: Będziemy żyć jak w jakimś getcie. Inwestor zapomniał, że tu mieszkają ludzie.

Lucyna Kowalska dodaje - Nikt z nami nie rozmawiał. Żeby dostać się do miasta musimy przejść przez tę niebezpieczną skarpę. Spółdzielnia powinna położyć tu jakiś chodnik lub zrobić zjazd. Współczuję matkom z dziećmi, które będą miały duże trudności, żeby wydostać się z klatki
Sprawdziliśmy lokatorzy mogą obejść blok, ale to długi spacer. Dotarliśmy do inwestora Zbigniewa Gładysza, który przekonuje, że nie chce zaszkodzić mieszkańcom.

- Przez lata mieszkańcy bezpłatnie stawiali samochody na moim terenie. I nie robiłem z tego problemu - mówi Gładysz - Teraz ktoś zniszczył furtkę do ogrodzenia, ale rozumiem emocje tych ludzi, którzy przyzwyczaili się do tego przejścia. Ale i oni muszą zrozumieć mnie. To moja ziemia i mam prawo na niej zainwestować. Gdybym nie liczył się z mieszkańcami postawiłbym ogrodzenie z dnia na dzień, a ja o swoich planach poinformowałem Zielonogórską Spółdzielnię Mieszkaniową w lutym. Nie mogę poszerzyć przejścia, bo na teren budowy muszą dojechać ciężkie maszyny.

Biznesmen deklaruje też, że po zakończeniu inwestycji mieszkańcy będą mogli korzystać z tej drogi w godzinach pracy salonu. Jest gotowy zrobić płatny parking dla kierowców. Sam prezes Henryk Skrzyczak twierdzi, że takie położenie ogrodzenia zaskoczyło go tak samo jak mieszkańców osiedla. Choć na gablotkach w klatce zauważyliśmy komunikaty o utrudnieniach. - Będziemy rozmawiać z inwestorem - deklaruje Skrzypczak - Chcemy pomóc mieszkańcom.

Gdzie jeszcze warto wpaść? Najciekawsze i najpiękniejsze miejsca znajdziesz na lubuski.regiopedia.pl - największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska