KIEDYŚ SIĘ JEŹDZIŁO
KIEDYŚ SIĘ JEŹDZIŁO
Historię przejazdów w ostatnich 30 latach przybliżył nam kiedyś (trochę na pamięć, bo nigdzie jej nie spisano) Dariusz Kopka, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, które obsługiwało komunikację miejską. Po przerwie autobusy wróciły około 1983 r. W tym czasie kursowały dwa pojazdy. Zawoziły pasażerów na Rynek i osiedla. Kursowały w godzinach odjazdów i przyjazdów pociągów. Gmina musiała dopłacać do biletów. Z komunikacji zrezygnowano około roku 2000. Później próbował jeździć na tej trasie prywatny przewoźnik. Z powodu nieopłacalności zawiesił biznes około pięć lata temu.
25 minut - tyle czasu zajmuje przejście szybkim krokiem z dworca kolejowego w Nowym Drezdenku do centrum. Droga do szpitala powiatowego to dobre 40 minut. W przypadku osób w podeszłym wieku te liczby można mnożyć przez dwa. Niektórzy - oczywiście ci bez samochodu - radzą sobie także dzięki rowerom czy taksówkom.
- Czy komunikacja miejska powinna zaistnieć? - pyta obserwator na www.gazetalubuska.pl. Według niego właśnie w tym celu została powołana komunalka (cała nazwa to Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej). Tłumaczy, że nie wszystkie formy działalności tej spółki miejskiej muszą przynosić dochody. A skoro należy ona do miasta, to może być dotowana z budżetu.
- Specyfika położenia dworca kolejowego w Drezdenku, oddalonego 2 km od centrum miasta, w mieście liczącym ponad 10 tysięcy mieszkańców, wymusza, aby komunikacja miejska u nas zaistniała. To miejska spółka wyzbyła się tej usługi dla ludności kilka lat temu. Usługi taksi są zbyt drogie dla przeciętnego zjadacza chleba - uważa obserwator. Problem komunikacji miejskiej poruszaliśmy na łamach "GL" już w tamtym roku, jeszcze za rządów śp. Romana Cholewińskiego.
Większość mieszkańców jest za powrotem autobusów. - Byłbym skłonny płacić nawet 1-2 zł za bilet - mówi Bartosz Sadowski z Nowego Drezdenka. I dodaje, że teraz droga do centrum zajmuje mu 25-30 minut. Tyle samo idzie Henryk Juszczyk z Drezdenka, kiedy chce dotrzeć na dworzec kolejowy. - Dla mnie autobus byłby dobrym rozwiązaniem, bo nie mam samochodu. Mógłbym płacić za bilet nawet 2 zł. Przynajmniej wsiadłbym w autobus i miał spokój. Szczególnie zimą - mówi mężczyzna.
Numery do kilku taksówkarzy wiszą na szybie dworca kolejowego. Dzwonimy do Mariana Pikula. - Najczęściej z taksówek korzystają ludzie starsi, którzy chcą dotrzeć do szpitala. Akurat wiozę taką panią do lekarza. No bo jak ona, ze schorowanymi nogami, ma przejść tyle kilometrów? - pyta retorycznie taksówkarz. Koszt przejazdu z panem Marianem z dworca w Nowym Drezdenku do centrum to około 8 zł. Za dotarcie do szpitala płaci się około 10 zł. - Mój kolega próbował utworzyć komunikację miejską, ale to się nie opłaca. Miasto musiałoby do niej dopłacać - ocenia pan Marian.
Burmistrz Drezdenka Maciej Pietruszak mówi, że problem komunikacji miejskiej pojawia się na prawie każdym spotkaniu z seniorami. Dodaje, że trzeba będzie zaproponować ludziom rozwiązanie z dojazdami, choć ma świadomość, że nie będzie to działalność dochodowa. - Kilka miesięcy temu zgłosił się do nas młody człowiek, który pytał o współpracę z dojazdami, ale ostatecznie się rozmyślił - wspomina burmistrz.
Przewodniczący Rady Miejskiej Adam Kołwzan uważa, że komunikacja jest potrzebna bez dwóch zdań. - Jeśli burmistrz widziałby szansę znalezienia na nią pieniędzy, to raczej wszyscy byliby za. Na pewno będziemy o tym rozmawiać - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?