Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Kowalowa wspierają jak mogą chorą dziewczynkę i jej babcię

Bożena Bryl 095 758 07 61 [email protected]
- Tak wyglądała moja Weroniczka w dniu swojej komunii świętej, teraz z tych loków nic nie zostało, ale przecież to drobiazg, byle do zdrowia wróciła - mówi Bogusława Mowczan
- Tak wyglądała moja Weroniczka w dniu swojej komunii świętej, teraz z tych loków nic nie zostało, ale przecież to drobiazg, byle do zdrowia wróciła - mówi Bogusława Mowczan fot. Bożena Bryl
- Siedziałam przy łóżku Weroniki, która była po ciężkiej operacji i patrzę, a tu na salę wchodzi nasz proboszcz, za nim sołtys i panie z koła gospodyń, początkowo oczom nie wierzyłam - mówi ze łzami Bogusława Mowczan. Kobieta jest babcią 11-letniego dziecka, u którego wykryto guza w mózgu.

Weronika jest sierotą, jej mama zmarła, kiedy dziewczynka miała trzy latka. Od tego czasu wychowuje ją babcia. Do Kowalowa wprowadziły się stosunkowo niedawno, nie mają tu rodziny. - Kiedy nagle spadło na nas to nieszczęście, nie spodziewałam się, że obcy ludzie okażą nam serce, że tyle pomogą - płacze pani Bogusława.

Ruszyli na pomoc

O chorobie dziecka pierwsze dowiedziały się panie z miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich i od razy zaczęły działać. - Zarządziłyśmy wśród nas zbiórkę pieniędzy, prosiłyśmy o nie nasze rodziny i znajomych - opowiada Irena Lange z KGW. Zebrało się w sumie około 2 tys. zł. Zawiadomiły też o nieszczęściu sołtysa i księdza proboszcza. - Kiedy przyszedł do mnie sołtys Janusz Kołodziński z pytaniem czy robimy razem zbiórkę pieniędzy powiedziałem, że oczywiście - mówi proboszcz ks. Wojciech Krajenta. - Zaraz ogłosiłem to w kościele, a ludzie tuż po mszy mówili, żeby dać im chwilę, bo teraz przy sobie nie mają pieniędzy - opowiada proboszcz. - Dlatego poprosiliśmy o pomoc naszych harcerzy, którzy z puszką chodzili po domach - dodaje Kołodziński. Ludzie grosza nie żałowali. Podczas czerwcowej kwesty uzbierało się prawie 4 tys. zł. - Pieniądze wpłaciliśmy na książeczkę w banku i zawieźliśmy ją pani Mowczan do kliniki w Poznaniu - mówi sołtys. Podkreśla, że kolejne 800 zł uzbierali ludzie z pobliskich wsi: Sułowa i Serbowa.

Wspaniali ludzie

- Przecież wiedzieliśmy, że z emerytury i dodatku na małą nie starczy na dojazdy do szpitala i koszty pobytu w Poznaniu B. Mowczan - mówi sołtys. Opowiada, że babcia przez dwa miesiące nie odchodziła w klinice od łóżka wnuczki. Przez pierwsze tygodnie spała na krześle w korytarzu, dopiero potem znalazła miejsce w przyszpitalnym hotelu. - Do Poznania dwa razy nasz proboszcz woził Weronikę i panią Bogusławę swoim autem, a potem przywoził je do Kowalowa - mówi sołtys. - Po to jest samochód i dopóki mam zdrowie, to będę z nimi jeździł - odpowiada proboszcz. Podkreśla, że jak raz nie mógł pojechać, to nie musiał prosić, żeby zrobił to kto inny. Zaraz znaleźli się chętni. Podkreśla, że w parafii mieszkają wspaniali ludzie, solidarni wobec nieszczęścia innych. - To zasługa naszego proboszcza, który zawsze daje dobry przykład, to on nas zintegrował - podkreślają we wsi. Na pytanie, jak to się robi, ks. W. Krajenta odpowiada, że ludziom trzeba pomóc otworzyć serca, ale pierwszy musi serce otworzyć proboszcz.

Nie wiem jak dziękować

Dziewczynka jest po bardzo poważnym zabiegu. Ma za sobą dwie chemie i czekają ją kolejne. Następna jest planowana na 3 sierpnia. Na razie Weronika przebywa w domu. Prawie nikomu nie wolno się z nią widzieć. - Ma bardzo obniżoną odporność, a każda infekcja jest dla niej zagrożeniem - podkreśla babcia. Dlatego oprócz pielęgniarki i Ani, przyjaciółki Weroniki praktycznie nikt nie ma dostępu do dziecka. - W zasadzie powinniśmy do niej wchodzić z maseczkami na twarzy, w rękawiczkach, specjalnym ubraniu, ale to nie szpital, nie ma takiej możliwości - twierdzi B. Mowczan. Dodaje, że mieszkanie wymaga remontu, na który nie bardzo ją stać. Tu z pomocą przyszła gmina, która sfinansuje remont pokoju Weroniki. - To by można robić już, ale dziewczynka poczuła się gorzej i na razie nie wiadomo, czy będzie można ją przenieść do domu pielęgniarki Barbary Janickiej, która na czas remontu zaoferowała dziewczynce gościnę i opiekę. - To kolejny złoty człowiek w naszej wsi, a jest ich bardzo wielu, nie wiem jak się wszystkim wywdzięczę - nie kryje wzruszenia B. Mowczan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska