Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy: Na Pomorskim i Śląskim w Zielonej Górze kręci się kilka podejrzanych osób. Boimy się o bliskich!

Maciej Dobrowolski
Podejrzane osoby możemy zauważyć w każdym rejonie Zielonej Góry. Policja prosi, aby wszystkie groźne incydenty zgłaszać dzielnicowym lub w Krajowej Mapie Zagrożeń.
Podejrzane osoby możemy zauważyć w każdym rejonie Zielonej Góry. Policja prosi, aby wszystkie groźne incydenty zgłaszać dzielnicowym lub w Krajowej Mapie Zagrożeń. Mariusz Kapała
Osiedle Pomorskie i Śląskie przez lata owiane były złą sławą. Czy zasłużenie? Nie rozstrzygamy. Jednak w ostatnim czasie otrzymujemy głosy, że w tym regionie krąży grupa podejrzanych osób, które zaczepiają mieszkańców. Mogą być oni również związani z marcowym pożarem w bloku przy Pomorskiego 3.

Sprawą zainteresowaliśmy się po tym, jak 15 marca spaliło się mieszkanie na os. Pomorskim 3. Mieszkający tam Edward Wekwert przez pewien czas żył w strasznych warunkach, wśród zwęglonych pozostałości swojego dawnego domu. Lokal wciąż jest kompletnie zdewastowany, nadaje się jedynie do kompletnego remontu. Ale na szczęście mężczyzną zaopiekowała się już Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego Rondo, działająca w Zielonej Górze.

Dowiedzieliśmy się, że pan Edward ma bezpieczne lokum, spotyka się psychologiem i księdzem. Podobno chodzi na pielgrzymki, zdecydowanie chce zmienić swoje życie. W poprzednim, jak sam stwierdził, popełnił wiele błędów. Czy mu się uda? Pracownicy fundacji Rondo twierdzą, że bardzo szybko się zadomowił.

- U pana Edwarda działo się dużo złego. Miał wyłamane drzwi, nie mógł zapanować nad tym, co dzieje w jego własnym domu. Brakowało mu środków do życia. Nie miał prądu i gazu, ale i tak odwiedzali go podejrzani ludzie, aby pić na miejscu alkohol - relacjonował Damian Szonda, jego sąsiad. - Często odbywały się tam głośne imprezy. Któregoś razu pan Edward przybiegł do mnie z krzykiem, że to bandyci, że chcą mu zrobić krzywdę. Nie umiał sobie z nimi poradzić. To była tykająca bomba!

Aż doszło do pożaru. Wedle relacji Edwarda Wekwerta, w tamtym momencie nie było go w domu. Ogień mieli zaprószyć nieproszeni obcy, którzy regularnie urządzali sobie u niego balangi. W tej sprawie toczy się śledztwo nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Zielonej Górze.

Sąsiedzi twierdzą jednak, że w regionie obu osiedli grupa tych mężczyzn jest bardzo często widywana. Zazwyczaj kręcą się po całej okolicy szukając zajęcia lub rozrywki. Z czego żyją? Nie wiadomo. - Pojawiali się w tym konkretnym bloku, bowiem znaleźli sobie melinę. Byli dla nas bardzo uciążliwi - mówi D. Szonda.

Mężczyzna twierdzi, że jego syn czasami stał przed klatką czekając na kogoś starszego, bowiem bał się iść samemu po schodach. - Nie było wiadomo, czy jak będzie zamykał drzwi od mieszkania, to czy ktoś go nie zaatakuje. Teraz czuję się bezpieczniejszy o moją rodzinę - tłumaczy. - Czasami jednak widuję tych ludzi przy okolicznych sklepach. Potrafią być agresywni, wulgarnie odnoszą się do starszych osób. Być może imprezują teraz w innym domu.

WIDEO: Pożar na osiedlu Pomorskim

Te doniesienia potwierdza również mieszkająca w pobliżu pani Anna. - Uważam, że powinno się dokładniej zbadać temat osób, które przychodziły do pana Edka - przekonuje. - My z mężem mówimy na nich „banda konfinowska”, bowiem często siedzą w pobliżu pod sklepami spożywczymi czy blaszakami i piją alkohol. Najbardziej jest znany tzw. kuśtykała, bo kuleje, odkąd kiedyś z okna wyskoczył. To on też w dniu pożaru był widziany na klatce. Notorycznie zdarzają się tam groźne sytuacje. Obawiam się, że ze strachu przed zdemolowaniem sklepu pracownicy sprzedają pijanym członkom bandy alkohol. Cała grupa nic sobie nie robi z policji.

Zobacz również:Uwaga mieszkańcy Zielonej Góry! W mieście grasują oszuści. Działają metodą "na policjanta"

Z pytaniem o poziom bezpieczeństwa na os. Pomorskim oraz Śląskim zwróciliśmy się do miejskiej policji. - Mieszkańcy obu osiedli nie informują nas, aby ten rejon był jakoś szczególnie niebezpieczny - tłumaczy podinsp. Małgorzata Barska, rzecznik komendy w Zielonej Górze. - Opinie mogą być oczywiście różne, ale nie mamy także odzwierciedlania tego w naszych statystykach, czy liczbie podejmowanych interwencji. Ten rejon nie wyróżnia się na tle innych dzielnic, w których znajdują się bloki z dużą liczbą mieszkańców.

Rzecznik zielonogórskiej policji przyznaje jednak, że problem z publicznym spożywaniem alkoholu lub też zakłócaniem porządku występuje niemal we wszystkich miejscach, gdzie sprzedaje się napoje procentowe.

- Niestety, to dotyczy wszystkich ulic w Zielonej Górze. Jednak również w tym względzie os. Pomorskie czy Śląskie niespecjalnie się wyróżniają - mówi M. Barska. - Chciałabym podkreślić, że cały czas patrolujemy dzielnice mieszkaniowe, dzielnicowi również kontrolują swoje służbowe rejony i monitorują miejsca, gdzie może dochodzić do zakłóceń ładu i porządku. Czekamy także na sygnały od samych zielonogórzan, którzy mogą przekazywać nam swoje uwagi dotyczące bezpieczeństwa. Nasi dzielnicowi są otwarci na współpracę. Polecam również korzystanie z serwisu internetowego Krajowa Mapa Zagrożeń, gdzie każdy może zgłaszać wszystkie niebezpieczne incydenty lub osobiste obserwacje.

- Nasi funkcjonariusze na bieżąco sprawdzają wspomnianą aplikację oraz aktywnie reagują na doniesienia mieszkańców - mówi rzecznik Barska. SONDA: CZY CZUJESZ SIĘ W ZIELONEJ GÓRZE BEZPIECZNIE?

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Nie da się ukryć, że w mieście przybywa aut. Ruch uliczny jest duży a w sytuacji wielu aktualnych remontów sieć komunikacyjna jest zakorkowana. Prawoskręty – to pomysł PO, aby w prosty sposób można usprawnić miejskie skrzyżowania i ronda. - Mieszkańcy już od pewnego czasu narzekają na ruchu drogowy w Zielonej Górze. Nasza propozycja polega na budowie prawoskrętów przy 13 kluczowych skrzyżowaniach i rondach w mieście – tłumaczy Sławomir Kotylak z PO. – Dokładnie analizowaliśmy system komunikacji. Koncepcja obejmuje tzw. ring centralnych ulic, przy których natężenie ruchu jest największe. W obszarze tego ringu wytypowaliśmy 13 miejsc, gdzie relatywnie niewielkim nakładem środków można zdecydowanie zwiększyć przepustowość dróg i podnieść poziom bezpieczeństwa. Okazuje się, że wystarczy dobudować prawoskręty. Jak tłumaczą nam politycy Platformy część kierowców nie potrzebuje na przykład wjeżdżać samochodem na całe rondo, bowiem często po prostu chcą skręcić w prawo. W mieście są takie miejsca, gdzie co trzeci lub piąty pojazd mógłby użyć prawoskrętu i tym samym nie blokować przejazdu innym autom. – Świetnym przykładem jest rondo Rady Europy. Wedle naszych szacunków, nawet co trzecie auto jadące Trasą Północną od strony os. Zastalowskiego nie powinno wjeżdżać na rondo, bowiem skręca w ul. Sulechowską – twierdzi S. Kotylak. - Dzięki prawoskrętom przepustowość skrzyżowania zdecydowanie by wzrosła. Podobnie jest przy rondzie Romana Dmowskiego, gdzie obecnie ruch jest jeszcze większy, a sam wjazd na rondo stanowi już dla wielu kierowców problem. Sam często stoję tam w korku. Wedle pomysłu PO dodatkowe prawoskręty mogłyby powstać m.in. przy rondzie Stefana Batorego czy 11 listopada, a także na skrzyżowaniu ulic Sulechowskiej i Towarowej, Zjednoczenia i Energetyków czy też Batorego i Rzeźniczka. Co warto podkreślić, wytypowane przez PO miejsca muszą spełniać trzy kryteria: teren należy do miasta, całość inwestycji mieści się pasie drogowym a natężenie ruchu jest odpowiednio duże. Ten ostatni warunek miał być określony przy pomocy oficjalnych danych GDDKiA, Zarządu Dróg Wojewódzkich czy też prac magisterskich Uniwersytetu Zielonogórskiego poruszających całą kwestię. Przy tego typu inicjatywach zawsze ważna jest jednak kwestia finansowania. – Dokonaliśmy pewnych szacunków na podstawie tego jak podobne inicjatywy są realizowane w innych miastach – mówi Sebastian Szymkowiak z PO. – W Rzeszowie buduje się obecnie osiem prawoskrętów za 5 mln zł. 85 proc. środków finansowych dotyczących inwestycji pochodzi ze wsparcia UE. Szacujemy, że w Zielonej Górze średnio koszt jednego prawoskrętu mógłby wynosić około 100 tys. zł. Gdyby zrealizować nasz pomysł w pełni mogłoby się to zamknąć w kwocie 2,5 mln zł.Politycy PO zastrzegają jednak, że te wyliczenia dotyczą jedynie prac na powierzchni. W konkretnych przypadkach koszt danego prawoskrętu może być wyższy ze względu na przykład na układ instalacji podziemnych. W ich opinii pomysł jest jednak wart uwagi. - Cały projekt jest zaproszeniem do dyskusji dla mieszkańców i władz miasta o tym, jak można usprawnić system komunikacji drogowej. To jedynie propozycja – tłumaczy Grzegorz Gryncewicz z Platformy. – Przed wakacjami zaprezentujemy również nasze pomysły dotyczące zwiększenia liczby miejsc parkingowych w Zielonej Górze. Wszystkie propozycje prawoskrętów możesz obejrzeć na kolejnych slajdach!WIDEO: JAKIE ZMIANY W ORGANIZACJI RUCHU CHCE WPROWADZIĆ PO?

Nowy pomysł PO: wybudujmy prawoskręty przy 13 rondach i skrz...

W minionym roku na drogach Zielonej Góry i powiatu zginęło 14 osób. I choć w porównaniu do 2016 r., gdy doszło do 24 śmiertelnych wypadków, spadek w liczbie tragedii jest bardzo duży, to nie ma dnia kiedy na ulicach nie wydarza się wypadek, potrącenie, czy kolizja. Na kilku zielonogórskich ulicach takich zdarzeń drogowych jest ponad 100 rocznie, co oznacza, że mniej więcej co trzy dni dochodzi tam do sytuacji zwykle z samochodem w kluczowej roli. Zobacz miejsca w mieście, które najbardziej przyczyniły się do tych statystyk.Na zdjęciu wypadek z 2 marca na ul. Browarnej w Zielonej Górze. Kierująca peugeotem zjechała na przeciwległy pas ruchu i tam uderzyła w naczepę ciągniętą przez samochód terenowy. ZOBACZ GALERIĘ NAJBARDZIEJ NIEBEZPIECZNYCH MIEJSC W MIEŚCIE >>Zielona Góra: Wjechał w pieszego na pasach [WIDEO POLICJI]POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

12 najbardziej niebezpiecznych ulic w Zielonej Górze. To na ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska