Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy nas wynajęli, nie możemy się na nikogo obrażać

Zbigniew Borek [email protected]
Jacek Wójcicki ma 30 lat, mieszka w Deszcznie. Licencjat z organizacji i obsługi turystyki w PWSZ, magisterka z ekonomii na Uniwersytecie Szczecińskim. Kawaler, ale zajęty (od pięciu lat z Justyną). Hobby? - Robię podyplomówki - mówi. Ukończył: zarządzanie kryzysowe na WSB, public relations na UAM i doradztwo polityczne na UW. Jest też strażakiem ochotnikiem. Jak coś się w gminie pali, to on zawsze jest zaraz na miejscu.
Jacek Wójcicki ma 30 lat, mieszka w Deszcznie. Licencjat z organizacji i obsługi turystyki w PWSZ, magisterka z ekonomii na Uniwersytecie Szczecińskim. Kawaler, ale zajęty (od pięciu lat z Justyną). Hobby? - Robię podyplomówki - mówi. Ukończył: zarządzanie kryzysowe na WSB, public relations na UAM i doradztwo polityczne na UW. Jest też strażakiem ochotnikiem. Jak coś się w gminie pali, to on zawsze jest zaraz na miejscu. Kazimierz Ligocki
- Mieszkańcy nas wszystkich wynajęli do tego, żebyśmy pracowali na rzecz miasta czy gminy, a nie się na kogoś obrażali - mówi w kolejnej "Rozmowie o Gorzowie" wójt Deszczna Jacek Wójcicki.

- Słyszałem, że z zamiłowania jest pan kierowcą tira. Ma pan tira za domem i po godzinach lubi pan sobie pośmigać? **
- Nie (śmiech). Ale np. w minione wakacje przez dwa tygodnie po Europie Zachodniej jeździłem z towarem tirem z firmy kumpla. Inni resetują się, skacząc na bungee. Ja nie mam tyle odwagi, dlatego jeżdżę tirem. Jestem sam na sam ze sobą, mam czas, żeby poukładać myśli, a czasem po prostu nie myśleć.
- Skąd się to panu wzięło? **
- To marzenie jeszcze z dzieciństwa. Z chłopakami na podwórku rozpoznawaliśmy po warkocie, czy "trójką" przez Deszczno jedzie "Szwed", "Turek" czy "Polak".
- Na początku lat 80. tir to pewnie tędy jechał raz na ruski rok. **
- No tak. A teraz istne szaleństwo.
- Czy pana zdaniem Gorzów właściwie wykorzystuje swoje położenie? **
- Jeśli chodzi o drogi, to coraz lepiej. Do 2013, a najpóźniej 2014 r. będzie gotowa ekspresówka S3, od Szczecina przez Gorzów do Sulechowa a w dalszych latach do granicy z Czechami. Do tego czasu zyska też z autostradami A2 i A4, a dzięki temu połączenie z całym krajem. Nie wykorzystujemy natomiast absolutnie bliskości Berlina...
- ... My? Czuje się pan gorzowianinem? **
- Czuję się mieszkańcem gminy Deszczno i gorzowaninem, jedno drugiego nie wyklucza. Trzy razy dziennie jestem w Gorzowie, nasza gmina jest nieformalną dzielnicą.
- Wróćmy do Berlina. **
- Mamy trochę ponad 100 km do jednej z największych europejskich stolic, a my z tego kompletnie nie korzystamy. Potrafimy się z Niemcami zaprzyjaźnić, ale tego wykorzystać już nie. Miasto potrzebuje ścisłej współpracy i agresywnej promocji, która pozwoliłaby ściągnąć berlińczyków do nas, ale też otworzyć ofertę kulturalną, turystyczną i gospodarczą stolicy Niemiec przed gorzowianami.
- Przypominam, że miał pan już kłopoty za swoje słowa o tym, że jeśli samorząd lubuski traktuje nas po macoszemu, to może powinniśmy przyłączyć się do Brandenburgii. **
- Doniesiono na mnie prokuraturze, choć było oczywiste, że chodzi o prowokację intelektualną, ostry, ale tylko żart. Ja jestem zaawansowanym patriotą, śpiewam nawet wszystkie zwrotki "O, mój rozmarynie" (śmiech - red.), a korzystanie z przygranicznego położenia nie oznacza wynarodowienia. Chodzi o to, żeby mieszkańcy miasta mogli dojechać w godzinę czy półtorej do pracy w Berlinie, a potem wrócić do domu, żeby w Gorzowie godnie żyć, skoro u nas na razie nie ma dla nich pracy. To widać po lotniskach: aby wylecieć na Europę i świat niemal wszyscy gorzowianie wybierają lotniska berlińskie, a potem wracają do kraju i nadal są Polakami. Zresztą budowane obecnie wielkie lotnisko Berlin Brandenburg International ma stać się portem lotniczym dla całej Europy Środkowo - Wschodniej. W podziemiach powstają gigantyczne dworce kolejowe. Tylko że Niemcy nie wpuszczą do siebie naszych lokomotyw spalinowych. Sprawa elektryfikacji linii kolejowej z Kostrzyna przez Gorzów do Krzyża to być albo nie być dla północy regionu, a nasi politycy zachowują się, jakby tego w ogóle nie dostrzegali. My na północy w ogóle dość często narzekamy na złe traktowanie przez marszałka, a problem w tym, że nie potrafimy sami zjednoczyć się wokół celów absolutnie podstawowych.
- Kto powinien być liderem takich działań? **
- Miasto. Bezwzględnie. Gorzów z ogromnym potencjałem i potężną machiną urzędniczą...
- ... W mieście jest 500 urzędników. A pan ma ilu? **
- 30. No więc Gorzów ze swoimi urzędnikami powinien motywować parlamentarzystów i innych polityków oraz samorządowców, a z drugiej strony przygotowywać dla nich sensowną dokumentację.
- Tymczasem prezydent Tadeusz Jędrzejczak nie spotyka się z posłanką Elżbietą Rafalką, bo jest z PiS, a senatora Henryka Macieja Woźniaka wręcz nie cierpi. **
- Tak wójt, jak i prezydent może sobie nie lubić kogo chce, ale to nie ma prawa wpływać na zarządzanie gminą. Ja szukam wsparcia dla różnych pomysłów od prawa do lewa, jak trzeba, to także u posłów z Zielonej Góry.
- Prezydent Jędrzejczak, powie: Wójcicki cwany, bo nie ma w radzie polityków. **
- Nie widzę problemu: mogę wziąć Radę Miasta i z nią ułożyć współpracę. Radni nie muszą się znać na aspektach technicznych, oni są od tego, żeby przedstawiać głos mieszkańców. A prezydent czy wójt jest od tego, żeby tłumaczył im, co jest wykonalne, a co nie. Jak zostawałem wójtem, miałem po swojej stronie dwóch radnych, a 13 przeciw. Po dwóch miesiącach byliśmy jedną drużyną i razem do dziś pracujemy na rzecz Deszczna. I nie dlatego, że zgadzałem się na wszystko, co proponowali radni. Mieszkańcy nas wszystkich wynajęli do tego, żebyśmy pracowali na rzecz miasta czy gminy, a nie się na kogoś obrażali.
- Ale są dobre oznaki: jutro (rozmawialiśmy w środę - red.) spotykają się w Gorzowie szefowie samorządów z północy regionu, w tym pan, aby podpisać umowę o aglomeracji. **
- Tak, ale spotykać możemy się też w teatrze. Zależy, co będzie dalej, bo tu nie chodzi o umowę i kurtuazję, ale o to, żebyśmy przekuli to w regularną pracę i wspólne projekty.
- Takie jak projekt utworzenia wspólnej dla gmin i miasta sieci wodociągów i kanalizacji przygotowany przez miasto i Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji? **
- Tak, to jest genialna sprawa. Takich pomysłów jest zdecydowanie za mało.
- Niech pan przyzna: dostał pan od Jędrzejczaka propozycję objęcia wiceprezydentury? **
- (Chwila ciszy) tak.
- I? **
- I jej nie przyjąłem.
- Bo? **
- Prezydent ma bardzo silną osobowość, wręcz królewską...
- ... Chce pan powiedzieć, że jest konfliktowy? **
- (Cisza) bardzo widać, że odgryzam sobie język?
- Trochę. W "Rozmowach o Gorzowie" już prof. Bogdan Kunicki, socjolog, mówił, że Jędrzejczak ma straszną nieumiejętność tworzenia sojuszy i niebywały talent do budowania armii niepotrzebnych wrogów. **
- Ale ta królewska osobowość sprawiła, że wiele projektów zdołał przeprowadzić...
- Ale jednocześnie sprawia, że pomysły są dobre tylko wtedy, o ile pochodzą od niego. **
- Dokładnie, ale ma wiele świetnych pomysłów.
- Bał się pan, że będzie figurantem? **
- No tak... Może bardziej żołnierzem.
- Na miejscu prezydenta wybudowałby pan filharmonię za 130 mln zł? **
- Nie. A jeśli już, to według pierwotnych zamierzeń, czyli jako Centrum Edukacji Artystycznej. Najpierw szkoły artystyczne, żeby wykształciły m.in. muzyków, a potem filharmonię jako miejsce pracy dla nich. My zrobiliśmy odwrotnie: zbudowaliśmy za ogromne pieniądze filharmonię, żeby zatrudnić w niej fachowców spoza miasta.
- Chciałby pan kiedyś zostać prezydentem Gorzowa?
- (Milczenie, uśmiech). Gorzów to świetne miasto, genialne miejsce do życia, uśmiechnięci ludzie z ogromnym potencjałem. Nie znam człowieka, który by nie chciał zarządzać tak wspaniałym miastem.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska