Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy nie chcą u siebie Kuwejtu

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
Mieszkańcy Budachowa są przeciwni planowanej inwestycji.
Mieszkańcy Budachowa są przeciwni planowanej inwestycji. sxc.hu
- Skoro grzebią, to coś musi w ziemi siedzieć - mówią mieszkańcy Budachowa. Może to być czarne złoto. Mieszkańcy i gminne władze po cichu liczą na zysk. Ale na piątkowym zebraniu mówili też o zagrożeniach związanych z kopaniem dziur w lesie.

Przed dwoma laty pod Budachowem kręciły się - jak mówią miejscowi - dziwne maszyny i obcy ludzie. Czego chcieli? Szkody nie wyrządzali, więc mieszkańcy nie widzieli potrzeby, by dociekać. Zaczęli dociekać dopiero, gdy kilka tygodni tuż za opłotkami wycięto niemal półtora hektara lasu. Przecież w gminie Bytnica, najbardziej zalesionej w Polsce (80 proc.), przyroda to niemal rzecz święta. - Kto się ważył ciąć i po co? - głowiono się w Budachowie. W końcu ktoś zadzwonił do naszej redakcji: - Chcą z nas zrobić kopalnię! Przyjedźcie! Nie chcemy mieć drugiego Kuwejtu - powiedział. Pojechaliśmy w piątek, na zebranie.

- Toniemy w błocie i bezrobociu - mówili nam ludzie. To okolica popegeerowska, od nadmiaru pieniędzy w głowach się tu nie przewraca, ale kopalnie? Kuwejt? Okazało się, że chodzi o próbne odwierty w poszukiwaniu złóż ropy i gazu. "Dziwne maszyny" sprzed dwóch lat to wibrosejsy, które badały, co znajduje się pod ziemią bez jej rozkopywania. Teraz w okolice Budachowa wkracza spółka, która zdobyła koncesję na poszukiwania "czarnego złota". Inwestorem jest firma Energia Torzym Sp. z o. o, należąca do grupy Aurelian.

Skąd niepokój? Stąd, że ludzi nikt nie informuje o konkretach. Była jedynie wywieszka na gminnej tablicy, a oni boją się, że smród z kopalnianych kominów zniszczy im środowisko, a ciężki sprzęt dobije i tak beznadziejne drogi. - A jak coś się spieprzy, za przeproszeniem, i zanieczyszczą zbiornik, odpukać w niemalowane? - Stanisław Wesołowski uderza się w pierś. Chodzi mu o to, że na terenach planowanych na kwiecień odwiertów jest wielki zbiornik bardzo czystej wody. Pije ją cała gmina i nie tylko ona, nawet Zielona Góra się do tego przymierza. Obawy o wodę mogą więc być słuszne. Tym bardziej że przed laty, gdy uzgadniano koncesję, nikt na spółce nie wymógł, by przed odwiertami poczyniła jakiekolwiek badania wody. Spółka przedstawia harmonogram prac. W połowie marca stanie urządzenie wiertnicze Sosna1. Później przez sześć tygodni potrwają odwierty do głębokości 2,5 km. Jeśli wiertnicy znajdą ropę lub gaz, będzie test produkcyjny, czyli szacowanie wielkości złoża. Pojawi się więcej dziur w ziemi, a do tego spalanie gazu w specjalnym piecu (spółka zapewnia jednak, że nie będzie przykrych zapachów). Jeśli testy zakończą się wynikiem negatywnym, to odwierty będą zlikwidowane, a teren zrekultywowany. Przy pozytywnym wyniku powstanie plan zagospodarowania złoża i... mogą posypać się miliony dla samorządu.

Wody gruntowe mają być bezpieczne dzięki izolacji, w newralgicznych miejscach pojawi się m.in. nieprzepuszczalna folia. Co do badań zbiornika, spółka zapewnia, że zrobi co w jej mocy. To jednak wyłącznie dobra wola, nie wymóg. Stąd wzburzenie mieszkańców. Na piątkowe zebranie, zainicjowane przez wójta Leszka Olgrzymka, zjechała się plejada urzędników. Mieszkańcy pytali dyrektora spółki Pawła Chałupkę, co dostaną za te inwestycję. Okazuje się, że owszem, gmina dostanie, ale na razie tylko grosze z podatku od nieruchomości. Więcej zgarną "lasy", czyli skarb państwa. Chodzi o pieniądze za dzierżawę i odszkodowania za wycięty drzewostan. Budachowianie chcą przynajmniej zapewnień, że ewentualne zniszczenia dróg zostaną naprawione. - Może uda się coś zarobić na karmieniu i noclegach dla pracowników? - dopytywała w piątek sołtys Danuta Spychała. W obiecywaną pracę dla mieszkańców nie wierzy, bo we wsi brakuje fachowców.

O milionach złotych dla gminy, z ropy i gazu, może być mowa dopiero po próbnych odwiertach, ale tylko wtedy, gdy wydobycie będzie opłacalne. Podobne nadzieje miała przed laty sąsiednia gmina Maszewo. Nadzieje okazały się płonne, a teren po odwiertach zrekultywowano. Szanse powodzenia inwestycji w Bytnicy spółka ocenia na 30 proc.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska