- Przyjedźcie i zobaczcie, co wyprawiają energetycy - apelował szprotawianin Krzysztof Grono. - Nie wiem, czy to nie jest sprawa dla prokuratury. Przecież to zagraża naszemu życiu...
Widok rzeczywiście jest niezwykły. Betonowy słup energetyczny wisi tylko na przewodach. I to na środku rozlewiska tworzonego przez wezbrany Bóbr. To wcale nie kolejna ofiara tegorocznych opadów.
Niskie się rozłącza
- Już od trzech lat piszę i telefonuję, gdzie się da - dodaje Grono. - I nic. Ostatnio nawet mówiłem, że chyba muszę poprosić o pomoc gazetę, to usłyszałem, że jest to być może dobry pomysł.
Przechodzący obok ludzie tylko kręcą głowami. Co by się stało, gdyby przewody pod napięciem wylądowały w wodzie. Mniejsza o ryby, ptaszki i robaczki, ale zginąć mógłby człowiek.
Może to sprawa postraszenia gazetą, ale gdy byliśmy w Szprotawie, w okolicy walącego się słupa spotkaliśmy patrol energetyków. Było wiadomo, że do miejsca nie dojadą z dźwigiem, gdyż było mokro. A gdy było sucho, nie mieli zlecenia na wymianę słupa.
- Eee, to niskie napięcie - uspokaja energetyk. - Jakby się zerwało, to rozłączy.
Mieszkańcy słysząc taką wypowiedź, tylko parsknęli śmiechem. Ironicznym. Zastanawiają się, czy to gazeta stawia słupy, czy energetycy.
- Pewnie okaże się, że ich zabezpieczenia tak samo działają jak ich służby remontowe - dodaje przechodząca obok kobieta. - Jeśli tak, to po trzech latach może by i rozłączyło. Ciekawe, że gdy trzeba im płacić, to tyle piszą o terminach, solidności i rzetelności...
Obywatelska troska
Rzecznik zielonogórskigo oddziału Enea Operator, lokalnego dostawcy energii, Mieczysław Atłachowicz przede wszystkim dziękuje za obywatelską czujność i troskę mieszkańców okolicy. Nawet jeśli sprawa nie była aż tak poważna, na jaką wyglądała.
- To nieprawda, że nie interesowaliśmy się tym słupem, był on monitorowany - tłumaczy Atłachowicz. - Niestety, Bóbr jest kapryśną rzeką, zmienia swoje koryto, a woda podmywa fundamenty słupów. To siła wyższa.
Czy słup dalej będzie wisiał? Nie, energetycy już zabezpieczyli sieć i - cytując rzecznika - słup został wyeliminowany. Prawdopodobnie już wkrótce pozostałe spotka ten sam los, gdyż w trybie pilnym zadecydowano o skablowaniu fragmentu linii, czyli poprowadzeniu przewodów pod ziemią, na odcinku 300 metrów.
- Monitorują? - odpowiada pytaniem na pytanie kobieta. - Czyli gapią się? I pewnie czekają na zlecenie. Oj, zleci im jak nic ten słup, oj, zleci...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?