Ten remont miał przenieść duże, kostrzyńskie osiedle w XXI wiek. Nowa droga, chodniki, oświetlenie, kanalizacja. Mieszkańcy os. Warniki cieszyli się tym bardziej, że zapewniano ich, iż roboty budowlane będą prowadzone etapami, w sposób możliwe najmniej uciążliwy. Początkowo tak było. Później jednak okazało się, że ziemia w tym rejonie miasta kryje niezwykle wiele pozostałości osady sprzed 2,5 tys. lat. Do pracy weszli archeolodzy. Niespotykane nagromadzenie obiektów archeologicznych sprawiło, że inwestycja zaczęła się opóźniać. W międzyczasie zmieniła się jeszcze ekipa archeologów. Mieszkańcy z miesiąca na miesiąc byli coraz bardziej rozgoryczeni. Dlatego w czwartek, 5 stycznia, w kostrzyńskim zespole szkół zorganizowano spotkanie warniczan z przedstawicielami władz powiat. Pojawili się na nim również radni powiatowi i miejscy.
Wadliwy projekt, poprawki, waloryzacja...
– Okazało się, że projekt jest wadliwy, wymagał poprawek. Doszły roboty dodatkowe, nieprzewidziane kolizje z innymi instalacjami, wzrost kosztów. Rozwiązanie tych wszystkich problemów wymagało czasu – mówi Paweł Tokarczuk, kierownik wydziału inwestycji w gorzowskim starostwie powiatowym. Przypomnijmy, że remontowana jest ul. Wyszyńskiego. Formalnie to droga powiatowa, ale wkład własny na inwestycję i dokumentację projektową finansuje miasto.
Informowaliśmy władze Kostrzyna, że projekt ma wady, które będą powodem kolejnych komplikacji. Ale na mocy naszej umowy to miasto było odpowiedzialne za dokumentację – mówi Magdalena Pędziwiatr, starosta powiatu gorzowskiego.
– Problemów było więcej. Poza badaniami archeologicznymi, błędami w projekcie, kolizjami, robotami dodatkowymi była też kwestia waloryzacji inwestycji – mówi starosta. Chodzi o to, że wykonawca ma praco ubiegać się dodatkową zapłatę, jeśli koszty pracy i materiałów budowlanych istotnie wzrosły. A wzrosły. – W tym przypadku i tak udało się załatwić waloryzację sprawnie, bo bez mediatora. Ten proces mógł trwać dłużej. Współpracujemy z wykonawcą na innych inwestycjach i jest to firma sprawdzona i rzetelna – podkreśla starosta.
Mieszkańcy są wściekli. Mówią, że jest niebezpiecznie
Mieszkańców argumenty przedstawicieli powiatu nie przekonują. Podkreślają, że poruszanie się po rozkopanej, dziurawej drodze nie tylko jest niewygodne, ale i niebezpieczne. – Sam kilka razy zatrzymywałem się i zabezpieczałem studzienki kanalizacyjne paletami. Co to w ogóle za zabezpieczenie? Przecież tam może wpaść dziecko – burzy się jeden z mieszkańców. Są miejsca, gdzie po większej ulewie palet i studzienek nawet nie widać. Niektórzy wjeżdżali i zawieszali na nich swoje auta. – My powinniśmy tu się poruszać amfibiami, a nie samochodami. Prawda jest taka, że zostawiliście nas samych w tym błotnym piekle! – mówili mieszkańcy. Warniczanie dopytywali, dlaczego przez kilka jesiennych miesięcy na placu budowy nic się nie działo. – Przecież pogoda na to pozwalała, można było kontynuować prace. Czy naprawdę trzeba było je wstrzymywać? Jak często ktoś z urzędników jeździł tą drogą? Czy widzieliście, jak ona wygląda, z czym my tutaj musimy się codziennie zmagać? – dopytywali mieszkańcy.
Są rady budowy, mieszkańcy mogą zgłaszać uwagi
Przedstawiciele powiatu zapewniają, że są obecni na cotygodniowych radach budowy i wiedzą, jaka sytuacja panuje na ul. Wyszyśnkiego. Niemal zawsze na radach budowy jest obecny też miejski radny Jeremi Filuś. – Zbieram i przekazuję uwagi mieszkańców, ale nie sposób naprawić wszystkich niedogodności. Mój telefon jest dostępny, można też zgłaszać uwagi na facebookowej stronie „Osiedla Warniki – Forum” – mówi radny. – Zapewniam, że o drodze na Warnikach rozmawiamy na każdym zarządzie powiatu. To sprawa, której kostrzyńscy radni pilnują – mówi Zygmunt Mendelski, powiatowy radny w Kostrzyna.
Koniec inwestycji w czerwcu?
Jaka przyszłość czeka remont ul. Wyszyńskiego? 5 stycznia na placu budowy znowu pojawił się ciężki sprzęt. Wykonawca przygotowuje się do montażu krawężników i przygotowania terenu pod budowę chodników. Inwestycja ma się zakończyć pod koniec czerwca, ewentualnie na początku lipca. Tak się jednak stanie, jeśli robotnicy nie natrafią na kolejne przeszkody. A te już się pojawiły. To zwłoki niemieckiego żołnierza, poległego w czasie walk o miasto w 1945 r. Prace musiały zostać wstrzymane, a szczątki ekshumowane. Możliwe, że takich „niespodzianek” będzie więcej.
Wideo: Kostrzyn nad Odrą. Pożar traw na cyplu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?