Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy osiedla Moniuszki w Żarach są przeciwni likwidacji oczka wodnego w parku

Janczo Todorow 0 68 363 44 99 [email protected]
- To skandal, że po tylu latach wywiozą ryby i kaczki, a staw zasypią ziemią - mówi Henryk Filipowski.
- To skandal, że po tylu latach wywiozą ryby i kaczki, a staw zasypią ziemią - mówi Henryk Filipowski. fot. Janczo Todorow
Kiedyś w parku przy ul. Czerwonego Krzyża miał być basen, a założono tylko staw. Teraz zapadła decyzja, żeby go zlikwidować i zasypać. Mieszkańcy osiedla nie mogą się z tym pogodzić.

- Jak to pan sobie wyobraża? - denerwuje się pani Bogusława, która spaceruje koło stawu z pieskiem. - Przecież tutaj i dorośli, i dzieci przychodzą codziennie pospacerować, pokarmić rybki i kaczki w stawie. Przecież to jest natura, a co my mamy w zamian w tych betonowych blokach? W głowie mi się nie mieści, że staw nagle komuś przeszkadza i musi być zlikwidowany.

- Niszczą park w ten sposób, to skandal - mówi Wiesław Jurków. - Latem mieszkańcy zebrali ponad pięćset podpisów przeciw likwidacji stawu. I co? Urzędnicy znowu są górą. Komu przeszkadzają rybki i kaczki?
- Pewnie, że skandal, jak można likwidować staw? Co mamy oglądać na osiedlu? - denerwuje się Piotr Przybyła.
- Często oglądamy z córką kaczki w tym stawie - mówi Agnieszka Czarnota. - Szkoda go nam trochę, mógłby jeszcze zostać.

- Jest to niepojęte, urzędnicy nie mają serc - złości się mężczyzna w średnim wieku. - Jestem wędkarzem, lubię naturę, a tu w biały dzień niszczą naturę. Ten park w ogóle jest zaniedbany od lat. A zamiast go porządnie odnowić, to się niszczy wszystko.

- Tu kiedyś miał być basen, ogrodzili teren, ale nic z tego nie wyszło - opowiada Henryk Filipowski, który przyglądał się w poniedziałek jak wypompowują wodę ze stawu. - I jak nie udało się z basenem, to zrobili ten staw. Zadomowiły się w nim kaczki, kurki wodne, kiedyś były i łabędzie. Ryby też są. Ludzie przychodzą się zrelaksować, dzieci karmią kaczuszki. Źle się dzieje, że go likwidują. Co wtedy mamy oglądać? - zastanawia się.
- To nie żaden staw, a sztuczne oczko wodne, które powstało kiedyś - zaznacza Ewaryst Stróżyna, naczelnik wydziału infrastruktury technicznej. - Kiedyś rzeczywiście miał tu być basen, ale nie doszło do jego budowy.

Teraz spodziewamy się większego ruchu w okolicach tego oczka wodnego, a miasto jest odpowiedzialne za bezpieczeństwo mieszkańców. Teren jest nieoświetlony, często spożywa się tu alkohol. Nie chcemy, żeby doszło do nieszczęśliwego zdarzenia, jest tu głęboko. To, że do tej pory, nic się złego nie stało, nie oznacza, że się może nie stać. Ryby i kaczki przeniesiemy do stawów poza miastem, nie zrobimy im krzywdy - zapewnia naczelnik.

Co na to radni miejscy? - Jedna i druga strona mają rację - mówi Kazimierz Łobocki. - Trzeba było się zastanowić, czy zamiast likwidować staw, nie byłoby lepiej ogrodzić go i oznakować. Wtedy nie byłoby protestów mieszkańców, ani niebezpieczeństwa, że ktoś wpadnie do wody.

- Park całkowicie stracił swój charakter rekreacyjny - uważa radna Barbara Litewka. - Od lat był zaniedbany, a teraz został poszatkowany na kawałki, każdy z innym przeznaczeniem. Trzeba wypracować koncepcję zagospodarowania i zastanowić, co dalej robić z tym terenem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska