Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Pomorska chcą, żeby prom pływał cały czas

Artur Matyszczyk 68 324 88 53 [email protected]
Mieszkańcy Pomorska chcą, żeby prom pływał cały czas- Stan Odry był tak niski, że istniało yzyko zahaczenia śrubą o dno - mówi Krzysztof Bednarski, dzierżawca promu.
Mieszkańcy Pomorska chcą, żeby prom pływał cały czas- Stan Odry był tak niski, że istniało yzyko zahaczenia śrubą o dno - mówi Krzysztof Bednarski, dzierżawca promu. Artur Matyszczyk
- Zróbcie nowe przyczółki albo wykorzystajcie te poniemieckie - domagają się mieszkańcy Pomorska, rozżaleni nieczynnym promem.

Od poniedziałku działa już prom w Pomorsku, na razie jednak z ograniczeniami. Natomiast cały zeszły tydzień, od wtorku, gdy przeprawa była zamknięta, obfitował w bardzo gorącą atmosferę. Przyczyną zamknięcia był niski stan Odry. Takie tłumaczenie nie zadowala mieszkańców Pomorska i innych miejscowości w okolicy po tamtej stronie rzeki. Ci już od dawna apelują: - Zmieńcie przyczółki albo przenieście prom w miejsca, gdzie pływał za Niemców.

O co konkretnie chodzi? Sprawę wyjaśnia Wilhelm Korotczuk z Pomorska, prezes stowarzyszenia „Szansa na życie”. - Patrzę sobie na przyczółki, które robili nasi sąsiedzi, oraz na nowsze, polskie. Ich są łagodne, a nasze takie strome, że nie ma jak zacumować. Szczególnie przy niskim stanie rzeki. Czy nie można wrócić do tego, co było kiedyś? Przecież po niemieckich promach pozostały jeszcze słupki. To naprawdę nie byłyby żadne mecyje, żeby przenieść prom w dawne miejsce. Wystarczy trochę chęci - dodaje Korotczuk. I przy okazji przypomina, że już od pięciu lat rozmawia na ten temat z Zarządem Dróg Wojewódzkich, niestety bez skutku. - Ostatnio doszło do nieszczęśliwego wypadku na boisku w Nietkowicach. Chłopiec zerwał ścięgno Achillesa. Zwijał się z bólu, tymczasem służby prawie godzinę debatowały, skąd ma przyjechać karetka, bo niewiadomo było, czy prom będzie chodził. A gdyby tak zdarzyła się większa tragedia, w której liczyłaby się każda sekunda? - pyta retorycznie Korotczuk.

Jego rozżalenie w pełni podziela Elżbieta Musiałek, w przeszłości długoletni sołtys Brodów, a obecnie radna gminy. - W ostatnim tygodniu znów zebrałam mnóstwo interwencji. Ludzie są oburzeni. Kiedy prom nie działa, muszą nadrabiać mnóstwo kilometrów w drodze do pracy do Zielonej Góry. Tymczasem Zarząd Dróg Wojewódzkich wykazuje wyjątkową opieszałość - denerwuje się Musiałek.

Według Korotczuka sprawę zdecydowanie przyspieszyłby wniosek ZDW do starostwa o przeprowadzenie jeszcze raz rozprawy wodno-prawnej. To podstawowy dokument konkretyzujący warunki, które pozwalają przeprawie na funkcjonowanie. Co na to przedstawiciele ZDW? Do propozycji mieszkańców podchodzą raczej sceptycznie. - Niestety z naturą nie wygramy. W pozwoleniu wodno-prawnym są jasno określone przepisy. Poniżej lub powyżej wyznaczonego stanu rzeki prom pływać po prostu nie może - tłumaczy dyrektor Grzegorz Szulc. - Od zmiany przyczółków wody nam nie przybędzie. A nikt nie dopuści do tego, żeby prom pływał poniżej bezpiecznego poziomu. Bezpieczeństwo jest najważniejsze. To są ludzie, to majątek i nie możemy ryzykować.

Szulc dodaje, że i tak promy, które są wykorzystywane od kilku lat mają dużo mniejsze zanurzenie niż te starego typu. - To powoduje, że promy są nieczynne rzadziej niż przed laty - podsumowuje.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska