Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy powiatu skarżą się na inspektora

Lucyna Makowska 697 770 399 [email protected]
- Od roku toczymy z sąsiadem bój o drogę - mówią Grzegorz Mićko i Łukasz Szostek. - Mimo, że byliśmy przekonani o własnej racji, inspektor wciąż działał na naszą szkodę. Teraz mamy szansę na sprawiedliwy werdykt urzędu.
- Od roku toczymy z sąsiadem bój o drogę - mówią Grzegorz Mićko i Łukasz Szostek. - Mimo, że byliśmy przekonani o własnej racji, inspektor wciąż działał na naszą szkodę. Teraz mamy szansę na sprawiedliwy werdykt urzędu. Lucyna Makowska
Starosta wysłał we wtorek pocztą odwołanie Arturowi Staszkowianowi, powiatowemu inspektorowi nadzoru budowlanego. Powodem był brak współpracy. Nie bez znaczenia były też skargi mieszkańców.

Jedną z nich złożyli ludzie z Kadłubii, którzy od roku walczą z błędnymi decyzjami Artura Staszkowiana. Sąsiad graniczący bezpośrednio z ich działkami, rozpoczął na swoim terenie budowę drogi. Od rozpoczęciu inwestycji nikt by nie wiedział, gdyby nie sąsiedzi. - Uznaliśmy, że skoro ktoś wykorytował grunt, wstawił krawężniki i wypełnił koryto gruzem, buduje mam pod nosem drogę - mówi Łukasz Szostek, ale najgorsze, że nikt z urzędu nie zapytał nas o zdanie. Legalność budowy skonsultowali z nadzorem budowlanym. Po wizji lokalnej spodziewali się stwierdzenia samowoli budowlanej i nakazu przywrócenia terenu do stanu pierwotnego.

Zamiast tego, to oni musieli tłumaczyć się z samowoli budowlanej. Chodziło o wiatę otaczającą miejsce na węgiel na posesji Ł. Szostka. - Obłożyliśmy ją betonowymi płytkami dla estetyki, choć inspektor sam stwierdził, że nie jest na stałe związana z gruntem, kazał nam ją usunąć - mówi mężczyzna. - Tak zrobiliśmy. A potem musieliśmy się z tego tłumaczyć na policji.

Prokurator umorzył ich sprawę, ale drogą sąsiada inspektor przestał się interesować.

Ł. Szostek, Grzegorz Mićko i jeszcze jeden właściciel działki graniczącej z budowaną trasą, poskarżyli się do inspekcji w Gorzowie. Tam decyzję PINB uchylono, a zbadanie inwestycji przekazano PINB w Żaganiu. Sprawa nadal jest w toku.

We wtorek starosta Marek Cieślak, wysłał A. Staszkowianowi odwołanie pocztą. W zeszły wtorek inspektor zachorował. Zdaniem starosty zbiegło się to z decyzją o odwołaniu. Jako główny zarzut, samorządowiec podaje brak współpracy na linii starostwo - nadzór budowlany. - Niedopuszczalne było przerzucanie na nas obowiązków leżących w gestii inspekcji - zaznacza M. Cieślak. I dodaje, że PINB merytorycznie podlega pod wojewódzkiego inspektora, administracyjnie zaś pod powiat. Decyzję o odwołaniu daje pozytywne zaopiniowanie wniosku starosty. Przez ostatnie 1,5 roku starosta przyjął kilkanaście skarg na działania inspektora. Ma je rozpatrzyć komisja rewizyjna.

Decyzja o odwołaniu ma związek z zarządzaniem kryzysowym. - Zdarzają się przecież pożary, katastrofy i w takiej sytuacji muszę mieć pewność, że PINB będzie ze mną współpracował, powinienem do niego mieć telefon komórkowy, a nie mam. Zapraszaliśmy go na nasze cotygodniowe narady, początkowo przychodził, ale potem unikał kontaktu. A to ja odpowiadam za funkcjonowanie administracji zespolonej w powiecie.

Z A. Staszkowianem skontaktowaliśmy się telefonicznie. Prosiliśmy o przedstawienie sytuacji z drugiej strony. Jednak odmówił komentarza w swojej sprawie.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska