Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkancy Raszyna mają już wodę w kranach

Danuta Kuleszyńska
- Dalej będę korzystał ze studni, bo nie mam pieniędzy na przyłączenie wody do domu  - ubolewa Dominik Gajdemski.
- Dalej będę korzystał ze studni, bo nie mam pieniędzy na przyłączenie wody do domu - ubolewa Dominik Gajdemski. fot. Mariusz Kapała
Beata Szaniawska nie będzie musiała brudnych ciuchów rzucać burmistrzowi pod nos. I nie będzie jeździła do Lubska, żeby się wykąpać.

Andrzej Gumienny zaciera ręce. Z radości. I uśmiecha się częściej. A jeszcze miesiąc temu krew go zalewała.

Wielki baniak wrzucał na wózek i do pompy ciągnął, żeby wodę nabrać. Pompa w środku wsi stoi. - Sił czasami brakowało, bo to cholerstwo ze sto kilo ważyło - mówi. - I tak przez całe lata my się tu męczylim.

Na wodę w kranie Gumienny czekał od dnia w którym zameldował się w Raszynie. A zameldował 41 lat temu. Inni czekali jeszcze dłużej. Dlatego Gumienny zaprasza do łazienki. Żeby pochwalić się wanną, zlewem, pralką automatyczną. - Pani, dopiero teraz wiem, jakie to szczęście mieć wodę w domu - Halina Gumienna nie może się nacieszyć.

- I pranie bez wysiłku zrobię teraz...Mój Boże, człowiek na stare lata wreszcie luksusów się doczekał!

Żółta jak gnojowica

W Raszynie wody nigdy nie było. Chyba, że w studniach. Ale te z czasem powysychały. U Kotwickich pod "trzynastką" brakowało zawsze. A jak już była: - Żółta jak gnojowica. Ani do picia, ani do mycia - wzdycha Halina Kotwicka. - No to syn przywozić musiał w baniakach.

O budowie wodociągu władze gminy mówiły od lat. Ale ludzie przestali władzy wierzyć. "Gruszki na wierzbie obiecują" - machał ręką Walenty Kotwicki. W końcu burmistrz słowa dotrzymał. Roboty ruszyły jesienią zeszłego roku.

No i miesiąc temu w kranach pojawiła się woda. Nieoficjalnie. Bo odbioru jeszcze nie było. Walenty Kotwicki odetchnął z ulgą. - Nareszcie nie będziemy się kąpać jak za Ćwieczka: w wanience i na raty.

Gdy rury dociągnięto, Kotwiccy wybudowali sobie łazienkę. Zrobili ją z kawałka kuchni. A jak zrobili, to wysłużoną"franię" i starą wanienkę zamknęli w piwnicy. Kupili automat, wannę, zlew...- Tak z dziesięć tysięcy nas to wszystko kosztowało - mówi Walenty.

Beata Szaniawska elegancką łazienkę miała od lat. Odkąd do Raszyna zjechała za mężem. Myślała, że żyć będzie jak na XXI wiek przystało. Ale się przeliczyła. Wodę do gotowania i picia kupowała w markecie. Pięciolitrowe butle zawsze stawiała przy kuchni, żeby były pod ręką.

Raz w tygodniu razem z mężem i dziećmi jeździła do Lubska, żeby wykąpać się u teściowej. Rodzinie podrzucała sterty ubrań do prania, choć jej automat od 10 lat czekał w łazience. Była wściekła. - Mam ochotę zapakować te brudy i rzucić burmistrzowi pod nos. Niech wypierze, jak taki mądry - mówiła jesienią.

Od miesiąca Szaniawska nie jeździ na kąpiele do teściowej.

Po setce, żeby nie wyschła

Dominik Gajdemski w Raszynie mieszka od 47 lat. I wcale nie skacze z radości, że wieś ma swój wodociąg. - Dla mnie nic się nie zmieniło. Dalej biorę wiaderko i drepczę po wodę do studni - Gajdemski.

Gajdemskiego nie stać na doprowadzenie wody do kuchni, na kupienie zlewu, założenie kranu... - Gmina dociągnęła rury tylko do budynku, a resztę to już każdy musi za własne pieniądze zrobić. Ja pieniędzy nie mam, bo bezrobotny jestem. Ale przywykłem...tyle lat bez kranu byłem, to i dalej mogę...

Agnieszka Stępniak życia bez wody sobie nie wyobraża. Jej dom stoi na wzniesieniu i woda, choć doprowadzona, nie zawsze w kranie się pojawia. - Chcę wykąpać dziecko, odkręcam kran... a tu nic - mówi rozżalona. - To denerwuje.

Podobnie jest w innych domach, zwłaszcza rano, w porze obiadowej i wieczorami. Ludzie mówią, że to przez niskie ciśnienie! Burmistrz Bogdan Bakalarz zapewnia, że sytuacja zmieni się lada dzień.

- Jak tylko poprawi się pogoda, w Górzynie zamontujemy stację podnoszenia ciśnienia i problemy znikną. Wtedy też oficjalnie odbierzemy całą inwestycję. Niestety, nie mogę pomóc tym rodzinom, których nie stać na wykonanie przyłączeń w domach. W sytuacjach trudnych wesprzeć może opieka społeczna.

Gdy gmina już oficjalnie odbierze wodociąg, mieszkańcy Raszyna planują wielką fetę. Sklepowa już zbiera pieniądze na imprezę. - Zrzucamy się po 50 złotych, wynajmiemy świetlicę w Osieku i wypijemy po setce - zaciera ręce Walenty Kotwicki. - Żeby woda nigdy nam nie wysychała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska