Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy szukają winnych

Alicja Kucharska
- Wiedząc, że na koncie mamy odpowiednią kwotę, chcieliśmy przeprowadzić remont klatki schodowej. Po miesiącu, dowiedzieliśmy się, że inwestycja nie zostanie zrealizowana, bo nie mamy pieniędzy - mówi nasza Czytelniczka.
- Wiedząc, że na koncie mamy odpowiednią kwotę, chcieliśmy przeprowadzić remont klatki schodowej. Po miesiącu, dowiedzieliśmy się, że inwestycja nie zostanie zrealizowana, bo nie mamy pieniędzy - mówi nasza Czytelniczka. Alicja Kucharska
Pełniąca obowiązki prezesa ŚTBS przyznaje, że to błąd pracownika. - Pieniędzy nie ukradliśmy! Źle wykonaliśmy rozliczenia. Sprawę wyjaśnimy - zapewnia L. Wiśniewska.

Na koncie wspólnoty było blisko 14 tysięcy złotych. Do tego powinny tam być jeszcze wpływy z reklamy, która znajduje się na ścianie naszego budynku. Pieniądze na koncie były, a gdy chcieliśmy przeprowadzić remont, okazało się, że ich nie ma - opowiada mieszkanka (imię i nazwisko do wiadomości red.).

Chodzi o jedną ze wspólnot mieszkaniowych przy ulicy Łużyckiej, której zarządcą jest Świebodzińskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Jak wyjaśnia nasza rozmówczyni, jeszcze w marcu - na spotkaniu podsumowującym ubiegły rok, wspólnota otrzymała informację, że po rozliczeniach, na jej koncie znajduje się 13 976 zł. - Wiedząc, że na koncie mamy odpowiednią kwotę, chcieliśmy przeprowadzić remont. Przemalować klatkę schodową oraz zakupić nowe drzwi wejściowe. Wszyscy mieszkańcy wyrazili zgodę. Zamówiliśmy drzwi, które miały być wymienione w trzy tygodnie. Po miesiącu, gdy inwestycja nie została zrealizowana, ustaliliśmy, że inwestycję wstrzymano, bo nie mamy pieniędzy na koncie - mówi mieszkanka.

I tak zaczęło się błędne koło. W ŚTBS mieszkańcy szukali wyjaśnień. Tam poinformowano ich, że większą część pieniędzy przeznaczono na rozliczenie wody. - A przecież nasza wspólnota to jeden budynek, gdzie mieszka tak naprawdę jedna trzyosobowa rodzina. Czy możliwością jest, by zużyć wodę na tyle tysięcy ? - pyta lokatorka. Jak się okazało, przy rozliczeniach uwzględnia się także mieszkańców dwóch budynków z sąsiedniej ulicy. - Co nie oznacza, że my mamy ponosić koszty! Środki z funduszu remontowego muszą być przeznaczone wyłącznie na remont. Nikt nie poprosił nas o zgodę - dodaje nasza rozmówczyni.

O sprawę pytamy Lidię Wiśniewską, prezesa ŚTBS. - Z trzech wspólnot, jedna ma zawartą umowę z wodociągami na kupno wody i odsprzedaje ją kolejnym dwóm. Niestety, od 2010 roku nasz pracownik błędnie prowadził rozliczenia wody. Różnice pomiędzy kosztami, a przychodami były znaczące. Po czasie okazało się, że na koncie wspólnoty, która wodę kupuje brakuje pieniędzy. I to dużych. Po przeanalizowaniu sytuacji okazało się, że różnice pomiędzy wodomierzem głównym, a licznikami w lokalach w ogóle nie były rozliczane i różnica nawarstwiała się przez lata. Inaczej mówiąc, faktura z wodociągów była wystawiona, np. na pięć tysięcy, a na podstawie liczników indywidualnych właściciele zostali rozliczeni tylko z czterech. Pozostały tysiąc powinien być rozliczany na wszystkich właścicieli według osób, a niestety nie był - komentuje L. Wiśniewska.

- Na rocznych zebraniach wspólnot podajemy m.in. informacje o środkach finansowych zgromadzonych na rachunkach bankowych wspólnot mieszkaniowych oraz ile powinni mieć na funduszu remontowym według należnych zadeklarowanych wpłat. Wspólnota mieszkaniowa ma jedno konto bankowe i na nie wpływają wszelkie zaliczki od wszystkich współwłaścicieli nieruchomości (na wodę, ścieki, śmieci, fundusz remontowy, awarie). Z tego konta pokrywamy koszty utrzymania nieruchomości. Gdyby wspólnota miała wyodrębnione konto na fundusz remontowy, na pewno tych pieniędzy nie przeznaczylibyśmy na inny cel - tłumaczy prezes L. Wiśniewska.

Raptownie do mieszkańców zaczęły przychodzić korekty faktur za wodę. Kwoty bardzo wysokie. - Przecież to niemożliwe! W naszym budynku praktycznie nikt nie mieszka. Każdy ma indywidualne liczniki, a w rozliczenia są z kosmosu - dodaje lokatorka. - Korekty wynikają z błędnych rozliczeń. Musimy rozliczyć brakującą kwotę. Jesteśmy w trakcie korekt - odpowiada Wiśniewska.

- W ŚTBS przyznali się, że wodę źle naliczono. Chcieli, byśmy podpisali uchwałę, w której zobligujemy się do zapłaty należności, ale dlaczego my mamy płacić za błędy pracowników? Zrozumieliśmy to tak, że dopiero, kiedy my zapłacimy za niepoprawnie naliczoną wodę, to oni będą nam mogli zwrócić pieniądze na konto. Jakim prawem? Tam jest bałagan!

- Chcąc znaleźć kompromis zwołaliśmy spotkanie dla mieszkańców i zaproponowaliśmy ugodę polegającą na tym, że właściciele zostaliby rozliczeni tylko trzy lata wstecz. Resztę pokryłby ŚTBS. Przyznajemy się do błędu, ale ŚTBS tych pieniędzy nie zabrał. Po prostu źle wykonano czynność związaną z rozliczeniem wody. Pracownik, który zajmował się rozliczeniami, już nie pracuje - mówi L. Wiśniewska, która zapewnia, że do końca miesiąca na konto wspólnoty wpłynie ok. 9 tysięcy. A co z resztą pytamy? - Resztę wpłacimy na konto, gdy rozliczymy refakturowanie mediów do dwóch sąsiednich budynków - odpowiada.

- Poczuwamy się do winy, ale pieniędzy nie zabraliśmy. Źle zostały rozdzielone wewnątrz wspólnot - podsumowuje L. Wiśniewska.

We wrześniu mieszkańcy zdecydowali się zgłosić sprawę prokuraturze. - Bez naszej wiedzy rozdysponowano nasze pieniądze. Wyprostujemy tę sprawę i zmienimy zarządcę, bo do tego nie mamy już zaufania - kończy mieszkanka. Krzysztof Pieniek, prokurator rejonowy, poinformował nas, że postępowanie w tej sprawie trwa. Wyników postępowania można spodziewać się na początku grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska