Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Tomaszowa oburzeni dzisiejszą wycinką drzew

Zbigniew Janicki
To zdjęcie wysłał nam Czytelnik z Tomaszowa, który poinformował nas o wycince.
To zdjęcie wysłał nam Czytelnik z Tomaszowa, który poinformował nas o wycince. fot. Archiwum Czytelnika
- To jest barbarzyństwo - zadzwoniła do nas wczoraj mieszkanka Tomaszowa. Kolejny Czytelnik wysłał nam nawet zdjęcia. Wszystkich bulwersowało jedno - wycinka wielu brzóz pod ich oknami.

Krystyna Gamułkiewicz mieszka w Tomaszowie od 16 lat. - Jak ta wycinka się ma do naszej ulicy - Brzozowej - pyta nas Czytelniczka. - Osiedliłam się tu ze względu na ciszę i przyrodę. Od lat otaczają nas drzewa - opowiadała nam wczoraj.

Gdy byliśmy w Tomaszowie, do naszej redakcji doszedł mail. Oto jego fragment: - Przedstawiam kilka fotek po wycięciu drzew w Tomaszowie. To robota naszego sołtysa. Planowane jest wycięcie dalszych brzóz przed każdym blokiem. Za oknem słyszę cały czas, jak pracują piły spalinowe - pisał do nas pan Przemysław (nazwisko do wiadomości redakcji).

Jak na wczasach

To zdjęcie wysłał nam Czytelnik z Tomaszowa, który poinformował nas o wycince.
(fot. fot. Archiwum Czytelnika)

Ludzie w Tomaszowie zjawiają się głównie wieczorami. Każdy wraca po pracy i chce mieć tutaj bardzo dobre miejsce wypoczynku. - Może dlatego zamknęli drogę i nie ma wjazdu. Trzeba torby z zakupami dźwigać kawałek do mieszkania. A teraz taki skandal z drzewami - mówi rozżalona K. Gamułkiewicz.

Wtóruje jej Grażyna Lisiewicz, która w Tomaszowie mieszka już 12 lat. - Było, jak w ośrodku wczasowym, no i adekwatnie do nazwy ulicy. A teraz zaczynają nam szykować pustynię - podkreśla wzburzona kobieta. - Wzięliby się lepiej za tę sosnę, to ona jest zagrożeniem - pokazuje przechylone drzewo koło parkingu.

Trzy za jedno

Natychmiast przystąpiliśmy do wyjaśniania sprawy. - Nie mam nic do tego. To teren i decyzja spółdzielni mieszkaniowej - zapewnił nas sołtys Jan Daniszewski.
Zadzwoniliśmy więc do spółdzielni.

- Rzeczywiście to nasza decyzja - potwierdził prezes Andrzej Łysak. - Zawsze sprawdzamy, które drzewa mogą być zagrożeniem i je wycinamy lub przycinamy. Tak było w tym przypadku. Wycięte zostały tylko te, które były niebezpiecznie pochylone lub wręcz wchodziły ludziom w okna. Musieliśmy mieć na to zgodę gminy - zapewnia.

- Jedni twierdzą, że te drzewa są potrzebne, natomiast inni, że rosną z blisko budynków i stwarzają same problemy - wyjaśniła nam sekretarz gminy Danuta Michalak. Jednocześnie zapewniła, że miejscowość nie zamieni się w pustynię.
- W zamian za jedno wycięte drzewo nasadzimy trzy nowe - zapewnia A. Łysak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska