- Jest nas niewiele, bo sporo osób jest jeszcze w pracy. Ale ważniejszy powód to taki, że to na razie tylko nieoficjalne spotkanie - tłumaczył pan Andrzej, który w imieniu wielu rodzin zajmuje się prowadzeniem dyskusji z urzędem. Choć to za wiele powiedziane, bo na razie to ludzie piszą petycje i mówią, a miasto milczy albo kpi z ich skarg.
Lista żali jest długa
Spotkanie z radnymi trwało kilkanaście minut. Obie strony ustaliły termin prawdziwej debaty na temat rozbudowany, którą zaplanowano na poniedziałek o 17.00 (najpewniej w pomieszczeniach osiedlowej biblioteki przy ul. Śląskiej, ale to jeszcze nie jest pewna lokalizacja). Są na nią zaproszeni wszyscy zainteresowani mieszkańcy ul. Jasnej, Śląskiej i Kwiatowej, radni postarają się także o obecność urzędników.
My już wiemy, co usłyszą oni od protestujących. Pani Maria mieszka przy jasnej dziewiąty rok. - Mam dość hałasu, burd, niszczenia naszych klatek. Z okna w czasie meczów widzę ustawionych w rządku młodych panów sikających na mur. Policja na to nie reaguje. I co mam zrobić? - mówiła nam dziś.
Pani Elżbieta (53 lata przy Jasnej) ma podobne widoki. Śmieszą ją też uwagi kibiców, że protest wynika z obawy, że nowa trybuna zasłoni mieszkańcom widok na tor i darmowe oglądanie zawodów. - Mnie żużel nie interesuje. Nie oglądam go. Za to nie ma do mnie jak dojechać rodzina, bo jest blokada ulic, muszę chować auto, bo zamykają nam wtedy parking. O zachowaniu niektórych fanów nawet nie wspominam.
To samo słyszymy jeszcze od pani Danuty (ponad pół wieku tutaj mieszka). Choć ona mówi wprost, że wszystko będzie w stanie wytrzymać, jeśli miasto da coś lokatorom w zamian. - Skoro mamy jeszcze bardziej cierpieć, to niech wyremontują nam kamienice, bo coraz bardziej pękają.
Wszystkich jednakowo boli arogancja władzy. To, że nikt nie spotkał się z nimi przed podjęciem decyzji o rozbudowie, nikt nie zapytał ich o zdanie, nikt nie reaguje na ich prośby i skargi. - A przecież nie jesteśmy gorzowianami drugiej kategorii! - mówili nam dziś.
Dziwny ten protest
Innego zdania była tylko pani Józefa. - Mieszkam przy Jasnej 45 lat i jestem za rozbudową. Nie rozumiem tych żali. To jakiś dziwny protest. Troje dzieci tu wychowałam, mieszkam na parterze i jakoś nikt mi kamieniami w szyby nie rzuca, nie wyzywa. Nie mogę zrozumieć, kto i po co ten spór nakręca. Pewnie, najlepiej wszystko zamknąć na głucho i na stadionie zrobić trawnik do wyprowadzania psów. Poza tym skoro tyle ludzi jest przeciw, to czemu przyszło ledwie kilka osób? - mówiła do reportera.
Przypomnijmy, że mieszkańcy nie protestują przeciwko rozbudowie stadionu, tylko chcą, by w ramach inwestycji zbudowano ekrany akustyczne, bo ich zdaniem dobudowanie trybuny zwiększy hałas. Obawiają się też, że ich uliczka będzie drogą dojazdową do planowanego za stadionem parkingu.
Tymczasem miasto, projektant stadionu i administrator obiektu, czyli Ośrodek Sportu i Rekreacji zapewniają: dobudowanie trybuny zamknie hałas w obiekcie, więc przy Jasnej będzie dużo ciszej! Nikt więc nie uwzględnił żądań lokatorów i budowa niedługo ma ruszyć.
Przypomnijmy: jedyne, co udało się osiągnąć protestującym, to wykonanie pomiarów hałasu. Wykonano je w niedzielę, podczas meczu z Stali z Częstochową. Wyniki badan poznamy lada dzień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?