Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ul. Powstanców Wlkp. w Żarach domagają się od zarządcy remontów

Aleksandra Łuczyńska
Małgorzata Wierzbicka, lokatorka jednego z mieszkań przy ul. Powstańców Wlkp., nie może doczekać się obiecanego remontu.
Małgorzata Wierzbicka, lokatorka jednego z mieszkań przy ul. Powstańców Wlkp., nie może doczekać się obiecanego remontu. fot. Aleksandra Łuczyńska
- Na razie tylko komisje jakieś chodzą, fotografują i spisują, ale kiedy zaczną w końcu remontować? Ile jeszcze mamy czekać? - pytają lokatorzy.

- Chyba ktoś tu czeka na tragedię - uważa Aneta Bonke, lokatorka jednego z mieszkań. Kobieta zaprasza do swojego mieszkania, pokazuje ściany w jednym z pokoi.

Przy samym suficie widać wyraźne pęknięcia i odpadający tynk. - Jakiś czas temu sama zatykałam te dziury, znajomy mi tylko powiedział jak to zrobić. Ale wiadomo, jak kobieta radzi sobie z takimi rzeczami, minęło trochę czasu i wszystko wraca do poprzedniego stanu. A wcześniej było już tak, że widziałam przez te dziury w ścianie sufit u sąsiadki! - oburza się.

W innym z mieszkań podobne usterki. Do tego dochodzi problem z piecem. Małgorzata Wierzbicka jest załamana. - Mam małe dziecko, już kiedy byłam w ciąży bałam się, jak będę tu mieszkać. Paliłam w piecu, a w mieszkaniu pełno dymu było. Piec jest źle zamontowany, potrzebna jest naprawa, zanim dojdzie tu do jakiejś tragedii - mówi.

Wilgoć i pleśń

Bonke dodaje: - Z piecem mam podobny problem. Też boję się, że coś się może przez to zapalić, bo tzw. czystka jest w złym miejscu. W ubiegłym tygodniu przez kilka dni z rzędu chodziłyśmy do prezesa ZGM, próbowałyśmy się z nim spotkać, ale nas unikał. Mamy całą dokumentację, od podań, pism, po zdjęcia. Niestety, nikogo to nie rusza. Przychodzą tylko jakieś komisje, która spisuję co jest nie tak, ale ekip remontowych nie widać. A jest co robić.

Na zdjęciach, które pokazuje kobieta, widać kilka pomieszczeń. Od wilgoci i pleśni po pękające ściany i rury - problemów, z którymi muszą borykać się mieszkańcy Powstańców Wlkp. jest sporo.

Prezes obiecuje

- Byłyśmy na sesji rady miasta, tam prezes obiecał nam remonty. Do dziś ich nie ma. Na razie tylko jedno mieszkanie zostało gruntownie odnowione, ale tylko dlatego, że gdyby nic z nim nie zrobili to by się zawaliło. Siedem lat stoją te domki, tyle pieniędzy na nie wydano, ale ile tu oszczędzono. Byle jakie rury, ani porządnych fundamentów, nic dziwnego, że w tak krótkim czasie, wszystko się sypie- zauważa A. Bonke.

Prezes Zakładu gospodarki Mieszkaniowej, Edward Skobelski zapewnia: - Gdyby wszyscy lokatorzy, którzy zalegają z opłatami za czynsz, wpłaciliby te pieniądze teraz, nie czekałbym na nic, wszystko zostałoby naprawione - mówi.

Ale tak nie jest. Te długi to aż 96 tys złotych. Niestety, ale jest tak, że to właśnie mieszkańcy domków nie dbają o nie, nie twierdzę, że wszyscy, ale na pewno częściowo tak jest.

Remonty? Na pewno będą. Komisja chodziła, mamy wszystkie potrzebne protokoły, które wysłaliśmy do urzędu miasta, ale też do firmy, która zajmowała się budową domków, to ona jest gwarantem i w najbliższym czasie będzie się zajmować wszelkimi usterkami, jakie odnotowaliśmy - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska