Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ul. Żagańskiej boją się zalania

Janczo Todorow
- Nieraz woda podnosi się aż dotąd ciągle trzymamy pod ręką worki z piaskiem - mówi Mirosław Frontczak.
- Nieraz woda podnosi się aż dotąd ciągle trzymamy pod ręką worki z piaskiem - mówi Mirosław Frontczak. Janczo Todorow
Mieszkańcy ul. Żagańskiej martwią się, że przy każdym większym deszczu jezdnia jest zalana, a woda wdziera się do posesji. W ratuszu zapewniają, że myślą o remoncie ulicy, który jest możliwy jednak w przyszłym roku.

Woda jest szczególnie dokuczliwa w ostatnim czasie, kiedy prawie nie ma dnia bez opadów. Po obfitych deszczach mieszkańcy ulicy muszą ubierać kalosze, albo rezygnować z wychodzenia z domu. - Przecież to skandal - oburzony jest Mirosław Frontczak. - Nie ma teraz dnia, kiedy na jezdni nie zalega woda. Najgorzej jest na odcinku od skrzyżowania z ulicą Zakopiańską do dawnego klubu garnizonowego. Nieraz woda jest wysoka, zalewa nam posesję. Cały czas trzymamy w pogotowiu worki z piaskiem, żeby się chronić przed zalaniem.

M. Frontczak oraz jego sąsiedzi są przekonani, że powodem zalania ulicy, są niedrożne spływy do kanalizacji deszczowej. - Pełno liści i śmieci na tych kratach. Nieraz sami musieliśmy je czyścić. Nikt się tym nie zajmuje. A samochody jadą szybko i rozbryzgują wodę z jezdni, niektóre kamienice mają na okrągło ochlapane ściany, niebawem tynk zacznie odpadać - denerwują się mieszkańcy.
- Może rzeczywiście występują chwilowe zatkania krat kanalizacji, ale nie jest to przyczyną zalania jezdni - zapewnia wiceburmistrz Jacek Niezgodzki. - Nie jest prawdą, że studzienki są zaniedbane. Czyszczone są okresowo, ale one są powodem zalania. Główną przyczyną jest zły stan nawierzchni ulicy, z tego powodu woda deszczowa nie ścieka prawidłowo do studzienek kanalizacji. W tym roku możemy jedynie uzupełnić drobne ubytki w asfalcie, większe remonty można zaplanować na przyszły rok - stwierdza.

Mieszkańcy nie kryją oburzenia, bo sprawa nie jest nowa, stan ulicy Żagańskiej od lat jest fatalny. Pomimo bardzo intensywnego ruchu nie pomyślano do tej pory o solidnym remoncie jej jezdni. Właściwie cała rada miejska ,,zapomniała" o tej drodze i tak minęła kadencja. Czy nowa rada zechce ująć to zadanie w swoich najbliższych planach - pozostaje zagadką.
- Póki, co musimy szykować worki z piaskiem, żeby nam nie zalewało posesji. Dziwię się, że przez tyle lat nikt o nas nie pomyślał - kończy M. Frontczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska