Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Wilenka zapowiadają, że zablokują budowę autostrady A2

Krzysztof Fedorowicz 0 68 324 88 19 [email protected]
- Zgodziliśmy się na likwidację powiatowej, w zamian za budowę łącznika z naszej wsi do szosy Szczaniec - Myszęcin - przyznają mieszkańcy (fot. Krzysztof Kubasiewicz)
- Zgodziliśmy się na likwidację powiatowej, w zamian za budowę łącznika z naszej wsi do szosy Szczaniec - Myszęcin - przyznają mieszkańcy (fot. Krzysztof Kubasiewicz)
- Droga powiatowa, którą jeździmy z trasy nr 2 do Świebodzina czy z Brójec, zostanie unicestwiona, bo przetnie ją autostrada! - alarmuje Janusz Błażków, sołtys Wilenka.

Wilenko to osada rozsiana po polach. Nie ma tu sklepu, najbliższy jest w oddalonych o dwa kilometry Brójcach. - Gdy jechać gminną gruntówką - podkreśla jedna z mieszkanek. - A tą powiatową z domu mam niecałe cztery kilometry. Gdy zaś obie zostaną zlikwidowane, pojadę naokoło, na Szczaniec, a potem w kierunku Myszęcina, i w ten sposób zrobię dobre 10 kilometrów, a po pracy trzeba jeszcze wrócić.

- Gdy w ubiegłym roku zaczęliśmy szumieć, bo budowę autostrady planowano pierwotnie na wrzesień 2008, poszliśmy z inwestorem na kompromis. To znaczy zgodziliśmy się na likwidację powiatowej, ale w zamian za budowę łącznika z naszej wsi do szosy Szczaniec - Myszęcin. Ale roboty dotąd nie ruszyły, chociaż zapewniano nas, że ta alternatywna zostanie ukończona zanim zabiorą się za autostradę - irytuje się Adam Błażków.

Mieszkańców irytuje coś jeszcze. - Kilometr na wschód od wsi planowany jest wiadukt, ale dlaczego nie zbudują go przy samej osadzie? - pyta Antoni Srokowski. - Nie tylko chodzi o najkrótsza drogę do Brójec, także o to, że ośmiu naszych rolników ma pola po drugiej stronie planowanej trasy.

Zofia Kwiatkowska, rzecznik Autostrady Wielkopolskiej uspokaja: - Nie wiadomo, kiedy ruszy remont drogi zastępczej, ale na pewno zostanie ona oddana do użytku, zanim dojdzie do likwidacji drogi powiatowej. Natomiast przejście dla pojazdów oraz dla celów rolniczych powstaje nie kilometr, a 550 metrów od wsi i dziś nie ma już możliwości, by je przenieść bliżej osady. Mamy pozwolenie na budowę i wszelkie wymagane uzgodnienia.

A ludzie we wsi nie wierzą drogowcom.

- Przy Nowym Tomyślu już budują dojazdówki - mówi Wiesław Lubik. - I u nas te prace powinny dawno ruszyć.

- Co mamy zrobić, jeśli drogowcy nie dotrzymają obietnic? Przecież wtedy stracimy też połączenie autobusowe - nie daje za wygraną Tadeusz Srokowski.

- To prawda, budujemy między Nowym Tomyślem i Jordanowem, ale nie wszędzie i są to głównie prace ziemne, przygotowawcze. Powstają fundamenty i przyczółki pod wiadukty i mosty, robimy wykopy i nasypy - stwierdza Kwiatkowska. - W tym miesiącu powinniśmy też otrzymać pozwolenie na budowę na odcinek Jordanowo - Łagów, tam jednak badamy grunty, bo trzeba będzie je zgęścić. W tym roku przy budowie autostrady znajdzie pracę 800 osób, a w przyszłym nawet cztery tysiące i prace ruszą pełną parą.

Ludzie w Wilenku zapowiadają blokadę inwestycji. - A co nam zostanie? - rozkładają ręce mieszkańcy. - Nikt nie jest przeciwko tej trasie, ale czy ona musi skomplikować nam życie? - konkluduje sołtys.

 

Czytaj też: Budowa „dwójki” może ruszyć już w lipcu

 

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska