Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Żar nadal narzekają na zbiornik retencyjny przy ulicy Witosa

Janczo Todorow
Zbiornik przy ul. Witosa znajduje się w pobliżu szkoły. - Tu może dojść do wypadku - ostrzegają ludzie.
Zbiornik przy ul. Witosa znajduje się w pobliżu szkoły. - Tu może dojść do wypadku - ostrzegają ludzie. fot. Janczo Todorow
Do redakcji "GL" dzwonią mieszkańcy, którzy mają dość niemiłego zapachu unoszącego się ze zbiornika retencyjnego. Jak już pisaliśmy, wraz z deszczówką do zbiornika trafia spora ilość nielegalnych ścieków sanitarnych.

Teren wzdłuż ul. Witosa uznano za zalewowy, gdyż podczas większych deszczów dochodzi tam do podtopień. Zbiornik retencyjny funkcjonuje z powodzeniem od kilku lat, przyjmując nadmierne ilości wód opadowych. Mieszkańcy jednak nie mogą znieść fetoru, który na okrągło unosi się z niego.

Okna nie otworzę

- Od wielu dni na powierzchni wody w zbiorniku leży gruby zielony kożuch, a w nim przeróżne śmieci. To wszystko się rozkłada, gnije i śmierdzi. Nikt się zbiornikiem nie interesuje, nie sprząta go. Powinni założyć jakąś siatkę, żeby zwierzęta nie wpadały do środka i nie topiły się. A tak w ogóle, dlaczego wybudowano ten zbiornik w pobliżu szkoły, codziennie przechodzą koło niego dzieci, może tu dojść do wypadku. A na dodatek ten smród jest nie do zniesienia - denerwuje się starszy mężczyzna (nazwisko znane redakcji).

Sprawdziliśmy i po raz kolejny nasz Czytelnik miał rację. Wyglądało na to, że zbiornik retencyjny został zapomniany i dawno nie był czyszczony. Na powierzchni wody pływały rozmaite śmieci, wrzucone pewnie przez mieszkańców. Zapytaliśmy kilku przechodniów, co o tym sądzą. - Ktoś pewnie zapomniał o tym zbiorniku, od dawna nie jest czyszczony. To nie tylko śmierdzi, ale jest źródłem zarazków - stwierdza kobieta, która nie chce podać nazwiska.

- Fatalnie to wygląda, nie wyobrażam sobie, że nikt w urzędzie miejskim nie interesuje się tym zbiornikiem. Jeszcze bardziej dokucza nam ten niemiły zapach. Mieszkam w pobliżu i nieraz nie mogę otworzyć okna, tak śmierdzi - dodaje kolejny mężczyzna.

Nikogo nie ukarali

Przedstawiliśmy sprawę w ratuszu. To nic nowego dla urzędników. O podobnych skargach pisaliśmy już wcześniej. - Nie ma już ani złotówki na utrzymania systemu deszczowego w mieście - ucina Ewaryst Stróżyna, naczelnik wydziału infrastruktury technicznej urzędu miejskiego. - W mieście jest kilka zbiorników, niestety, nie ma pieniędzy na ich sprzątanie i czyszczenie. Ostatnio były czyszczone w ubiegłym roku.

E. Stróżyna tłumaczy, że powodem takiego stanu, są nielegalne ścieki sanitarne, które trafiają do zbiorników. - Jedna czwarta mieszkańców miasta nie ma możliwości podłączenia się do kanalizacji sanitarnej. Może półtora tysiąca z nich przekazuje ścieki do utylizacji. Reszta płynie do kanalizacji deszczowej, do rowów, albo do ziemi. Oczywiście nielegalnie i taki proceder zagrożony jest karą grzywny do 10 tys. zł lub nawet pozbawieniem wolności. Ale nikt niestety, nie został do tej pory ukarany z tego powodu - zaznacza naczelnik Stróżyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska