Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanie z pleśnią

Janczo Todorow
- Sama sobie nie poradzę z wilgocią i pleśnią. Ten lokal wygląda, jak grób - mówi Krystyna Rudnicka.
- Sama sobie nie poradzę z wilgocią i pleśnią. Ten lokal wygląda, jak grób - mówi Krystyna Rudnicka.
Krystyna Rudnicka zajmuje mieszkanie przy ul. Strzelców, gdzie na ścianie jest spory grzyb. Od kilku lat prosi Pekom o lepsze warunki życia.

Kamienica z daleka razi odpadającym tynkiem. W mieszkaniu na parterze Krystyna Rudnicka żyje od 16 lat. Wszędzie wilgoć i grzyb.

Trzy lata temu malowałam ściany i sufity, ale już tego nie widać. Znowu są zapleśniałe. Nie ma czym oddychać. Jak tu żyć w takich warunkach- pyta się K. Rudnicka.

- Wiele razy chodziłam do Pekomu i nic nie załatwiłam.

A renta mała

Kobieta oprowadza nas po mieszkaniu i pokazuje pleśń po ścianach, najbardziej widoczną w kątach. - Warunki są okropne, bezdomni, którzy mieszkają w stajniach albo garażach mają lepiej ode mnie - denerwuje się lokatorka.

K. Rudnicka ma żal do firmy komunalnej. Kiedyś chciała wykupić mieszkanie na własność, ale zrezygnowała. Pekom nie zrobił jej remontu. - Po co mam wykupywać takie mieszkanie, żeby sobie brać kłopot na głowę - zastanawia się.

Opowiada, że ma reumatyzm i astmę, więc życie tutaj nie wychodzi jej na dobre. - Prosiłam, żeby mi dali mieszkanie zastępcze. Pisałam do Pekomu i nic. Nawet odpowiedzi nie dostałam. A mam małą rentę, zaledwie 800 zł. Miałam pewne zaległości w płaceniu czynszu, teraz jedna czwarta renty idzie na jego spłatę. Muszę kupować drogie leki. A to mieszkanie jest jak grób. Jak mam się wyleczyć w takich warunkach - zastanawia się K. Rudnicka.

Musi być cieplej

- Sprawa tego mieszkania jest nam znana - mówi Jan Łoziński, wiceprezes Pekomu. - To prawda, że jest w nim wilgoć i pleśń, bo lokatorka przez długi czas używała bez naszej zgody butli gazowej. Mamy orzeczenie sanepidu, który stwierdził, że ta pani powinna zrezygnować z korzystania z kuchenki gazowej.

Jego zdaniem w mieszkaniu jest słaba wentylacja, pranie i suszenie powodują osadzanie się wilgoci na ścianach. - Ta pani powinna lepiej ogrzewać pomieszczenia. Co mogliśmy, zrobiliśmy. W 1999 roku przestawiliśmy piec kaflowy, naprawiliśmy okno. Dwa lata temu wyremontowaliśmy dach i rynny budynku, pozostały do naprawienia jedynie drzwi wejściowe do mieszkania - wylicza J. Łoziński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska