Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Drezdenka walczyła o naprawę dachu

Aleksandra Szymańska
fot. sxc hu
Pani Izabela od tygodnia nie mogła się doprosić w spółdzielni naprawy przeciekającego dachu. Zajęliśmy się sprawą.

Izabela Kuszpit mieszka w bloku przy Piłsudskiego w Drezdenku. Budynek należy do Spółdzielni Mieszkaniowej w Strzelcach Kraj. - Dom ma jakieś 20 lat. Nie powiem, zadbany, sprzątany regularnie. Gdyby nie ten dach, nie byłoby na co narzekać - mówi nasza czytelniczka.

Ciekło i ciekło

A kłopoty z dachem zaczęły się w miniony poniedziałek. Po ulewach w łazience u pani Izabeli pojawił się zaciek. - Od razu zawiadomiłam spółdzielnię. Pojawiła się ekipa, coś zrobiła na dachu, a we wtorek znowu padało i znowu ciekło - relacjonuje mieszkanka.

Ponownie zadzwoniła do spółdzielni. Dotarła nawet do prezesa, który obiecał, że osobiście zajmie się sprawą. - Od tamtej pory nic się nie działo, dlatego zadzwoniłam do gazety - mówiła nam w piątek już mocno zdenerwowana pani Izebela.

Jak wyjaśniła, zacieki w łazience to nie pierwszyzna. - Już nawet mi wstyd zgłaszać to do ubezpieczalni, ale co mam zrobić?! Przez ten dach nie mogę remontować łazienki. Wydam pieniądze, a zacieki znów będą - martwiła się kobieta.

Jak popada, to zobaczymy

Jeszcze w piątek skontaktowaliśmy się ze spółdzielnią przy ul. Słowackiego w Strzelcach Kraj. Prezesa nie zastaliśmy, ale pracownica zapewniła nas, że nikt nie zapomniał o kłopocie mieszkanki Drezdenka. Wyjaśniła, że fachowcy mają kłopot ze zlokalizowaniem przecieku, a ponieważ często pada, prace trzeba odłożyć.

Że padało, to fakt. Strażakom z powiatowej komendy w Strzelcach w minionym tygodniu zdarzyło się nawet wypompowywać wodę z budynków, także w Drezdenku. Ale, jak nam powiedziano, to były dwa-trzy przypadki. Innych zniszczeń nie było, a od piątku wyraźnie się też wypogodziło.

Spółdzielnia skorzystała z poprawy pogody i w sobotę znów wysłała ekipę na dach. - Pracowali jak nigdy - chwaliła pani Izabela, z którą rozmawialiśmy wczoraj. Pracownicy administracji budynku przyszli do niej jeszcze w piątek, żeby obejrzeć mieszkanie. Następnego dnia zaczęły się prace na dachu. - Teraz czekam do pierwszego deszczu, żeby się przekonać, czy wszystko będzie w porządku. Zgłoszę się też po odszkodowanie - planowała I. Kuspzit.

Rozmawialiśmy również z prezesem spółdzielni Lechem Berezowskim. - Nie zostawiliśmy mieszkanki z problemem - zapewnił. Wyjaśnił, że w minionym tygodniu, po rozmowie z panią Izabelą, był z Drezdenku, żeby się spotkać z administracją budynku przy Piłsudskiego.

Wiedział o nieudanej próbie załatania dachu. - Nieraz trudno ustalić, którędy cieknie woda. Podejrzewamy, że przeciek powstał przy przewodzie wentylacyjnym - tłumaczył. Dziś lub jutro znów wybiera się do Drezdenka, żeby na miejscu wszystko sprawdzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska