Konar spadł tuż przed samochodem
Nad ulicą Sulęcińską w Łagowie gałęzie drzew utworzyły zielony sufit. I choć wygląda to pięknie, zdaniem mieszkańców, może być także niebezpieczne.
- Kolega mi opowiadał, że z Jemiołowa jechał tą drogą do pracy. Całe szczęście, że powoli, bo konar spadł na drogę tuż przed jego samochodem - mówi Czytelniczka, która mieszka przy Sulęcińskiej i poprosiła nas o interwencję.
- U mnie, na terenie prywatnym, gałęzie spadają cały czas, a w domu są wnuki! Mam trzymać je zamknięte w środku? - pyta kobieta. I dodaje - Reakcja będzie dopiero, gdy stanie się wypadek i kogoś zabije.
Anna Nowak zgłosiła się do nas z prośbą o pomoc już w zeszłym miesiącu. Po naszej publikacji jednak niewiele się zmieniło.
Czytaj: Pociągiem z Zielonej Góry do Łagowa. Latem powrócą kursy
Drzewa będą pielęgnowane
Droga, o której mowa, jest drogą powiatową, kwestia pielęgnacji drzew także należy w tym przypadku do powiatu. Starosta świebodziński Zbigniew Szumski zapewnia, że zna sprawę. Jak twierdzi, skontrolowano stan drzew i uznano, że natychmiastowa interwencja nie jest konieczna.
Mamy świadomość tego, jaki jest stan niektórych gałęzi. One są suche, ale nie stanowią dużego zagrożenia, natomiast teraz nie wykonuje się pielęgnacji drzew. Do tematu wrócimy jesienią
- zapewnia. Starosta tłumaczy, że oznacza to nie wycinkę drzew, a ich pielęgnację.
Szumski zapewnia również, że nic nie wiadomo mu o tym, aby gałęzie stanowiły aż tak duże niebezpieczeństwo. Jednak jeśli takie istnieje, zachęca Czytelniczkę do napisania maila do starostwa. - Jeżeli Czytelniczka uważa, że drzewa wymagają natychmiastowej interwencji, wystarczy, że napisze do nas maila.
Zobacz też: Lubuskie. Łagów Lubuski. To nie akwedukt? Zatem co...?
"Oni naprawdę czekają aż dojdzie do tragedii?!"
Pani Nowak odpowiada, że po raz pierwszy interweniowała już kilka lat temu i niewiele się od tego czasu zmieniło. Odbyła się pielęgnacja drzew, jednak gałęzie przycięto nieznacznie. Ich część znajduje się bezpośrednio nad posesją.
Gdy przyjechali z powiatu, powiedzieli mi, że dachy mają ubezpieczone. Ja wtedy zapytałam czy ten Pan rozmawia z dzieckiem i czy ludzi, którzy mieszkają w tym domu również ma ubezpieczonych? To są takie rozmowy!
- opowiada wzburzona Czytelniczka. I zapowiada kolejne pismo do starostwa, a po braku dalszych reakcji jesienią zapowiada także u innych mediów.
- To miejscowość wypoczynkowa, tędy spacerują ludzie, szczególnie w sezonie! Poza tym wiele osób jeździ tą drogą do pracy. Oni naprawdę czekają aż dojdzie do tragedii?! - pyta retorycznie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?