Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Słubic oskarża administratora budynku o psychiczne znęcanie

Beata Bielecka
- Ja już nie mam siły - mówi zdenerwowana Teresa Dutkiewicz i pokazuje m.in. orzeczenie lekarza, że nabawiła się nerwicy.
- Ja już nie mam siły - mówi zdenerwowana Teresa Dutkiewicz i pokazuje m.in. orzeczenie lekarza, że nabawiła się nerwicy. fot. Beata Bielecka
- Zdrowie stracę przez naszą "mieszkaniówkę" - skarży się Teresa Dutkiewicz. - Wszystko zaczęło się od pożaru na poddaszu naszego budynku - opowiada.

W mieszkaniu przyjaciółki administratora domu, pracownika Zakładu Administracji Mieniem Komunalnym, zapalił się kominek. - Jak zaczęłam domagać się naprawy szkód zaczęły się szykany - twierdzi kobieta. Sprawę bada prokuratura.

Słubiczanka mieszka w poniemieckim domu przy ul. 1 Maja 26. Ponad rok temu doszło tam do dwóch pożarów w mieszkaniu na poddaszu. - Należy ono do przyjaciółki naszego byłego administratora, który tez tam pomieszkuje - opowiada kobieta. Skarży się, że przez pożar popękały jej ściany w mieszkaniu, a woda zalała sufit.

- Domagałam się remontu, nagłośniłam sprawę tych pożarów w mediach - mówi. My też o tym pisaliśmy kilkukrotnie m.in. 6 października ub. roku w tekście " Rozbiorą strop bo zagrażał życiu". Zdaniem T. Dutkiewicz to właśnie z tego powodu, pracownik Zakładu Administracji Mieniem Komunalnym zaczął ją nękać.

Prokurator poszedł na skróty

- Jak administrator widział mnie na korytarzu wyzywał od debilek , szydził, że nie mam zębów, ironizował, że może tableteczkę na uspokojenie mi dać, bo ciągle mam o coś pretensje - opowiada. - Ze swoją przyjaciółką zrobili z mojego życia piekło. W końcu tego nie wytrzymałam i złożyłam doniesienie do słubickiej prokuratury o znęcanie się psychiczne - mówi kobieta.

Szef prokuratury Mariusz Nowak potwierdza, że 17 października wpłynęła sprawa o znieważenia i naruszenie nietykalności przez byłego administratora budynku Radosława J. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia postępowania. - Prokurator uznał, że są to czyny ścigane z oskarżenia prywatnego - wyjaśnia M. Nowak.

Innego zdania była prokurator Arleta Pechman, która badała sprawę z ramienia Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. T. Dutkiewicz złożyła tam zażalenie na decyzję słubickiej prokuratury. A. Pechman uznała, że " prokurator przed podjęciem decyzji nie poczynił ustaleń niezbędnych do oceny, czy faktycznie przedmiotem zawiadomienia Teresy Dutkiewicz są jedynie czyny ścigane z oskarżenia prywatnego.

Pominął takie stwierdzenia pokrzywdzonej jak znęcanie się nad nią oraz powodowanie przez sąsiada jej poczucia zagrożenia". Słubicką decyzję uchyliła. Sprawa wróciła pod koniec listopada ub. roku do Słubic do ponownego rozpatrzenia. - Jest w toku - mówi M. Nowak. Zaznacza jednak, że postępowanie prowadzone jest w sprawie a nie przeciwko.

Policja przesłuchała

Radosław J. nie jest już administratorem domu przy 1 Maja 26. Dyrektor ZAMK Krzysztof Radkiewicz uznał, że lepiej będzie go przesunąć do innego budynku ponieważ jest w tę sprawę osobiście zaangażowany.

Kilka dni temu Radosław J. i T. Dutkiewicz spotkali się w komendzie policji, która na wniosek prokuratury przesłuchała obie strony. - Administrator wszystkiego się wyparł. Jak można tak kłamać? - dziwi się słubiczanka. Radosław J. nie chciał z nami o tym rozmawiać. - Do momentu zakończenia postępowania przez prokuraturę nie będą zajmował żadnego stanowiska - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska