Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikołaj B. z Borowiny oskarżony o zabójstwo swoich rodziców

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 begin_of_the_skype_highlighting              518 135 502      end_of_the_skype_highlighting mtrzcionkowska@gaze
Hanna B. i jej mąż Artur spoczęli na cmentarzu w Borowinie 4 grudnia. W tym czasie ich syn przebywał w areszcie tymczasowym.
Hanna B. i jej mąż Artur spoczęli na cmentarzu w Borowinie 4 grudnia. W tym czasie ich syn przebywał w areszcie tymczasowym. Fot. Zbigniew Janicki
Biegli psychiatrzy stwierdzili, że może odpowiadać za swoje czyny. Pierwsza rozprawa odbędzie się jeszcze w czerwcu. Chłopakowi grozi dożywocie.

Do makabrycznej zbrodni doszło 29 listopada ubiegłego roku. 40-letni Artur B. i jego 45-letnia żona Hanna zostali zarąbani siekierą. Ich syn, wówczas 19-letni Mikołaj, wezwał szprotawską policję ok. 5.00 rano. Czekał na funkcjonariuszy ze spakowaną torbą. Powiedział, że to on zabił rodziców. Tłumaczył policjantom, że do zbrodni popchnął go brak akceptacji ze strony rodziców jego homoseksualnego związku. W toku śledztwa przyznał się do morderstwa i złożył obszerne wyjaśnienia. - Potwierdził wcześniej podawane motywy - wyjaśnia Anna Pierścionek, prokurator rejonowy.

Mieszkańcy Borowiny podkreślają, że to była bardzo wykształcona i porządna rodzina. Pani Hanna miała wyższe wykształcenie i prowadziła firmę przez internet. Również jej mąż był ciekawym człowiekiem, który lubił pofilozofować. W feralny piątek, poprzedzający zbrodnię, Hanna B. kupowała produkty na sałatkę, którą chciała powitać powracającego ze studiów syna. Mikołaj od dłuższego czasu mieszkał po za domem. Najpierw w bursie w Gdyni, gdzie uczył się w liceum dla uzdolnionych dzieci, a potem na wydziale mechatroniki Politechniki Wrocławskiej. Wydawało się, że mógł po prostu zerwać kontakt z rodzicami, którzy nie akceptowali jego odmienności seksualnej. Mógł też żyć po swojemu, nie ujawniając rodzicom swojego związku. Nie posuwać się do zbrodni.

- Takiego postępowania nie można wytłumaczyć w sposób logiczny - tłumaczy Grzegorz Mutwil, psycholog kliniczny z Żar. - Homoseksualizm jest czymś innym w dużym mieście, gdzie są m.in. gejowskie kluby i nie ukrywające swojej orientacji środowiska, poziom akceptacji jest znacznie wyższy, niż na wsi. Przy tym potrzeba sukcesu i związana z tym presja jest znacznie wyższa w małej społeczności. Jego zachowanie może wskazywać na bardzo głębokie i niezaspokojone potrzeby akceptacji i miłości ze strony rodziców, których ambicje spełniał przez całe swoje życie. Przeżył z pewnością głęboką frustrację z powodu odrzucenia.

W piątek 4 czerwca żagańska prokuratura rejowa skierowała do sądu okręgowego w Zielonej Górze akt oskarżenia przeciwko Mikołajowi B. - Na razie nie ma wyznaczonego terminu rozprawy - zaznacza A. Pierścionek. - Prawdopodobnie przewód rozpocznie się jeszcze w czerwcu, w przyśpieszonym trybie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska