Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Milczący protest Lechii

Szymon Kozica
Wiosenną piłkarze Lechii Zielona Góra spisują się bardzo dobrze. Gdyby liczyć punkty tylko z tej rundy, zajmowaliby drugie miejsce w trzeciej lidze.
Wiosenną piłkarze Lechii Zielona Góra spisują się bardzo dobrze. Gdyby liczyć punkty tylko z tej rundy, zajmowaliby drugie miejsce w trzeciej lidze. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Przed sobotnim meczem piłkarze Lechii Zielona Góra założyli koszulki z napisem "Gramy za darmo". Po spotkaniu przekazali mediom oświadczenie.

"Mecz Lechia - Arka nie zostanie skomentowany przez szkoleniowców ani piłkarzy zespołu Lechii. Pierwsza transza z dotacji miejskich została przelana na konto Klubu. Z żalem stwierdzamy, iż mimo naszego pełnego zaangażowania w to, co robimy, wciąż jesteśmy traktowani bardzo niepoważnie. W dalszym ciągu Klub zalega nam z cztero- pięciomiesięcznymi wynagrodzeniami. Jest to szczególnie przykre, że mimo borykania się ze stałymi problemami egzystencjalnymi, zespoły seniorskie (wielu młodych zawodników), w których występujemy, radzą sobie na boiskach trzeciej i czwartej ligi zupełnie dobrze. Nasz milczący protest jest ostatnią dramatyczną próbą zwrócenia uwagi na nasze problemy. Jeśli nic się nie zmieni w naszej sprawie, to z żalem informujemy, że będziemy zmuszeni do opuszczenia naszego klubu w przerwie letniej. Ze smutkiem informujemy również, iż w następnym sezonie będziecie mieli państwo możliwość oglądania rozgrywek juniorów w Naszym Mieście lub rozgrywek seniorskich w miastach ościennych."
Zawodnicy i Kadra Szkoleniowa
jeszcze Lechii Zielona Góra

.

Faktycznie, po spotkaniu żaden z piłkarzy Lechii nie chciał się wypowiadać. Ani najlepszy na boisku bramkarz Łukasz Twarowski, ani najbardziej doświadczony Wojciech Pochylski (odesłał nas do prezesa klubu), ani kapitan Mateusz Świniarek.

Na pomeczowej konferencji prasowej pojawił się tylko trener Arki Nowa Sól Wojciech Drożdż. - Źle się stało, że nikt z Lechii nie przyszedł - skomentował na gorąco szkoleniowiec gości. - Ale nie będę się wtrącał. To ich broszka.

Po spotkaniu próbowaliśmy rozmawiać z prezesem zielonogórskiego klubu Jerzym Błoszką. - W środę o 12.00 jest konferencja prasowa. Zapraszamy wszystkie media. Na dziś miałbym tylko tyle. To oświadczenie jest dla mnie takim samym zaskoczeniem, jak dla państwa - powiedział prezes Lechii.

Przyznał jednak, że pieniądze z dotacji miejskich nie zostały przeznaczone na wypłaty dla piłkarzy. Dlaczego? Na to i każde kolejne pytanie odpowiadał już tylko: "W środę o 12.00"...

Bardziej rozmowny był wiceprezes Radosław Ogiela. - Na konto została przelana pierwsza transza, czyli 100 tysięcy złotych. Prawie wszystko musieliśmy wydać, żeby dalej utrzymać klub. Mieliśmy 90 tysięcy zaległości, między innymi w ZUS-ie - poinformował Ogiela.

Wiceprezes podkreślił, że sytuacja Lechii jest beznadziejna. - Jeśli chodzi o sprawy finansowe i organizacyjne - uściślił. - Dla nas jedynym ratunkiem jest inwestor z zewnątrz.

Czy znajdzie się ktoś, kto pomoże seniorskiej piłce nożnej w Zielonej Górze? Wiadomo, że klubem interesuje się Edward Ptak (brat Antoniego, właściciela Pogoni Szczecin). - Od kilku tygodni prowadzimy rozmowy - potwierdził Ogiela. Ostateczna decyzja ma zapaść we wtorek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska